Boeing stara się

Boeing stara się wrócić na stabilny kurs

Boeing stara się wrócić na stabilny kurs. Kelly Ortberg, zwiększa produkcje modelu 737 MAX w 2025 roku odbudowując firmę.

Ortberg, który objął stanowisko po zeszłorocznej zmianie kierownictwa w firmie, zdradził, że Boeing stara się uzyskać zgodę Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) na zwiększenie produkcji 737 MAX już w połowie 2025 roku,  najpierw do 42 samolotów miesięcznie, a następnie do 47 na koniec roku. Dla porównania, obecnie FAA pozwala na produkcję 38 sztuk miesięcznie.

Podstawą tej decyzji ma być ten sam model kontroli jakości, który FAA zastosowała przy niedawnym zwiększeniu produkcji Dreamlinera 787. To może sugerować, że Boeing naprawdę usprawnił swoje procesy. Ale pojawiają się pytania, czy to wystarczy.

Nie sposób rozmawiać o 737 MAX bez przypomnienia tragicznych wydarzeń z lat 2018–2019, kiedy dwa katastrofalne wypadki doprowadziły do uziemienia całej floty MAX na blisko dwa lata. Śledztwa wykazały poważne niedociągnięcia zarówno w oprogramowaniu, jak i procesie certyfikacji. Potem przyszedł kolejny cios, w styczniu 2024 roku na pokładzie samolotu Alaska Airlines odpadł panel okna w trakcie lotu. Choć nikt nie zginął, incydent wywołał nową falę niepokoju i jeszcze ściślejszy nadzór FAA.

Według raportu „The New York Times”, FAA zwiększyła liczbę inspektorów w zakładach Boeinga, wdrożyła bardziej rygorystyczne audyty, a Departament Sprawiedliwości USA rozważał nawet wznowienie śledztwa karnego wobec firmy w związku z domniemanym złamaniem wcześniejszych ugód.

Ortberg zapewnia, że Boeing nie podniesie tempa produkcji bez spełnienia wszystkich wskaźników jakości. „Jeśli nie będziemy gotowi – nie ruszamy,” podkreślił. Ale w tle pojawia się presja finansowa. Firma musi wrócić do rentowności po serii strat, spadku zamówień i rosnącej konkurencji – przede wszystkim ze strony Airbusa.

Tymczasem Airbus ogłosił niedawno plany zwiększenia produkcji swojego A320neo, bezpośredniego konkurenta 737 MAX do 75 sztuk miesięcznie do 2026 roku. Co więcej, w odróżnieniu od Boeinga, Airbus nie musi walczyć z tak poważnym kryzysem reputacyjnym.

Ciekawym zwrotem w strategii Boeinga może być wznowienie dostaw do Chin, które wcześniej zablokowały odbiór nowych samolotów w ramach napięć handlowych z USA. Ortberg poinformował, że pierwsze dostawy do chińskich przewoźników ruszą już w przyszłym miesiącu. To ogromna szansa, ponieważ Chiny to drugi co do wielkości rynek lotniczy na świecie, a według raportu IATA, do 2040 roku mogą wyprzedzić USA.

Zarówno Boeing, jak i FAA są dziś pod silnym naciskiem opinii publicznej i rynku. Eksperci wskazują, że kryzys z lat 2018–2020 był nie tylko techniczny, ale i systemowy wynikający z błędów w kulturze organizacyjnej, nacisku na wyniki finansowe oraz zbyt bliskich relacji między producentem a organami nadzorczymi.

Raport „MIT Technology Review” sugeruje, że przemysł lotniczy musi przejść głębszą reformę: większą transparentność, niezależność procesu certyfikacji oraz większe inwestycje w szkolenie personelu inżynieryjnego i kontrolnego.

Plany Boeinga dotyczące zwiększenia produkcji 737 MAX to sygnał odbudowy zarówno technicznej, jak i symbolicznej. Jednak zaufanie w tej branży nie odbudowuje się deklaracjami. Liczą się działania, konsekwencja i przede wszystkim bezpieczeństwo. Jeśli Boeing rzeczywiście wyciągnął lekcję z przeszłości, to 2025 może być początkiem nowego rozdziału.

Szymon Ślubowski

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się