
Czarny koń wyborów?
Jest afera! Będziemy mieli nowego kandydata na prezydenta! Znany gracz na YouTubowym rynku, założyciel Kanału Zero Krzysztof Stanowski chce startować w wyborach na ten urząd.
Od zgłoszenia chęci do rejestracji, a potem głosowania droga jest daleka. Ale już pojawiło się mnóstwo komentarzy i emocjonalnych wpisów. Jedni się po prostu boją o „swoje”, inni obawiają, że na scenę wkracza… no właśnie kto?
Dla jednych stańczyk, a dla innych klown. Nawet jeśli start Stanowskiego nie jest na serio, to naprawdę ma szansę na dobry wynik, a jego mocno kpiarskie podejście tylko mu w tym pomoże. Ludzie młodzi lubią ten styl, a oni są jego naturalną bazą.
Poza tym wszystkie ostatnie badania pokazują coraz większe rozczarowanie obecną władzą. Ludzie zawiedli się na aktualnie rządzących, ale jeszcze nie chcą aż tak bardzo powrotu poprzedniej władzy. I tu jest klucz.
Może to się zmieni, kampania Karola Nawrockiego nabierze tempa, a on sam przekroczy poziom naturalnego poparcia dla PiS – czyli trzydziestu kilku procent. Wygrana Donalda Trumpa może mu w tym pomóc, bo widać, że na znaczeniu zyskują ci, którzy mówią o suwerenności, wolności, normalności, zdrowym rozsądku, sprawczości. Punkty dostaną ci, którzy mówią „nie” dla Zielonego Ładu, ograniczania wolności w internecie, za zarazem mówią „tak” dla inwestycji rozwojowych (CPK) i inwestycji zwiększających bezpieczeństwo energetyczne (elektrownie jądrowe).
Dlatego Stanowski i prawdopodobnie inni mu podobni, którzy się ujawnią, mogą skutecznie skanalizować te wszystkie emocje! A może niedługo także coraz bardziej powszechną frustrację?
Wybory prezydenckie zawsze generowały jakiegoś nowego politycznego lidera. Czasem chwilowego – jak Stanisław Tymiński, a później Janusz Palikot. Ale czasem zawodnika z dłuższym dystansem, jak Paweł Kukiz. Najważniejsza jest walka o miejsce pierwsze, ale nie mniej istotna jest trzecia lokata. Kto zdobędzie trzecie miejsce, będzie mógł rozdawać karty i – przekazując głosy swojego elektoratu – decydować, co wydarzy się w drugiej turze.
Jeśli nawet Stanowski startuje tylko dla rozgłosu i obiecuje to samo, co pozostali kandydaci, czyli zero konkretów, to jego udział w medialnych debatach będzie dla nas jak zimny prysznic, a dla zasiedziałych polityków, którzy w Sejmie są tylko po to, by pracować na swój fundusz emerytalny, będzie to zapłata za to, co robią w ostatnich latach.
Krzysztof Ziemiec

Tekst pierwotnie ukazał się w 1001 numerze tygodnika „Idziemy” [LINK]. Przedruk za zgodą redakcji.

Krzysztof ZIEMIEC
Dziennikarz radiowy, prasowy i telewizyjny. Autor książek.