
Czy „InZOI” ma szansę zastąpić Simsy?
Przez dwie dekady wiele odsłon Simsów było bezkonkurencyjnym liderem symulacji życia, jednak symulator „„InZOI” może zastąpić obecnego lidera.
Jednak na horyzoncie pojawia się nowy rywal – „InZOI”, koreańska gra, która stawia na realistyczną grafikę i głębsze relacje społeczne. Czy Krafton, twórca „PUBG”, ma szansę zdetronizować legendarną serię Electronic Arts?
Gdy Krafton ogłosił prace nad „InZOI”, gracze podeszli do projektu z mieszanką ekscytacji i sceptycyzmu. Firma, znana głównie z dynamicznych strzelanek, miała ograniczone doświadczenie w symulatorach życia. Mimo to, już w dniu early accesu „InZOI” zdobyło szczyty list bestsellerów na Steamie, a akcje Krafton wzrosły o 6%.
Co wyróżnia „InZOI” na tle „The Sims”? Przede wszystkim wykorzystanie Unreal Engine 5, co przekłada się na imponującą grafikę. Postacie mają realistyczne detale, takie jak cienie pod oczami czy struktura skóry, a wnętrza wyglądają jak wyjęte z katalogów wnętrzarskich. W porównaniu do uproszczonej stylistyki „The Sims”, „InZOI” stara się iść w kierunku fotorealizmu, co może przyciągnąć nowych graczy, ale też odstraszyć tych, którzy nie mają komputerów o wysokiej specyfikacji.
Kim Hyung-jun, producent „InZOI”, podkreśla, że jego gra idzie o krok dalej w kwestii relacji międzyludzkich. Jeśli gracz weźmie udział w skandalu, może spotkać się z krytyką lub wsparciem w mediach społecznościowych w grze. Takie mechanizmy mogą sprawić, że życie w „InZOI” stanie się bardziej dynamiczne i nieprzewidywalne. Postacie występujące w grze posiadają swoje ambicje, pasje oraz codzienne czynności, w których jako gracz powinniśmy im pomóc.
Podobny trend można zaobserwować w innych grach, które stawiają na immersję i realizm. „Red Dead Redemption 2” od Rockstar Games wprowadziło unikalny system relacji między postaciami, jeśli gracz odnosi się do NPC-ów uprzejmie, mogą mu pomóc, a jeśli działa agresywnie, zyska wrogów. Takie rozwiązania sprawiają, że świat gry jest bardziej „żywy” i ludzki, co może być przyszłością symulacji życia.
„InZOI” nie tylko kopiuje koncepcję „The Sims”, ale dodaje elementy unikalne dla Korei Południowej. Gracze mogą eksplorować realistycznie odwzorowane ulice Seulu, odwiedzać karaoke bary, sklepy spożywcze i restauracje serwujące tradycyjne potrawy. Dodatkowo, jedną ze ścieżek kariery jest zostanie idolem K-pop, co może przyciągnąć fanów koreańskiej popkultury.
Taki zabieg może się okazać kluczowy dla sukcesu gry. Współczesny gaming coraz częściej czerpie inspiracje z lokalnych kultur. Przykładem może być „Ghost of Tsushima”, które odniosło ogromny sukces dzięki japońskiej stylistyce i historii samurajów. Jeśli Krafton dobrze rozegra promocję „InZOI” na rynkach zachodnich, może przyciągnąć graczy zafascynowanych Koreą.
Jednym z głównych problemów „InZOI” mogą być wymagania sprzętowe. Podczas gdy „The Sims 4” działa nawet na starszych komputerach, „InZOI” wymaga potężnego procesora i karty graficznej RTX 3070. Może to ograniczyć dostępność gry dla casualowych graczy, którzy nie inwestują w high-endowy sprzęt.
Z drugiej strony, wzrost popularności streamingu gier w chmurze (np. GeForce Now czy Xbox Cloud Gaming) może w przyszłości umożliwić grę nawet na słabszych urządzeniach. Jeśli Krafton zdecyduje się na takie rozwiązanie, może poszerzyć swoją bazę graczy.
Electronic Arts już teraz pracuje nad „The Sims 5”, które ma zawierać tryb multiplayer i jeszcze większe możliwości personalizacji. Może to oznaczać, że seria przejdzie kolejną ewolucję, odpowiadając na nowe wyzwania, jakie stawia „InZOI”.
Gra na rynku wybija się ze względu na swoją szczegółowość i personalizacje. Gracze mogą w sposób dotąd niespotykany modyfikować swoje budowle oraz postacie, których używają. Zostały udostępnione również modyfikacje, z których gracze mogą korzystać, aby urozmaicać i personalizować sobie swoją grę jeszcze w bardziej szczegółowej formie.
Producent „InZOI” przyznaje, że jego gra ma jeszcze długą drogę przed sobą. „The Sims 4” rozwijało się przez 10 lat, a „InZOI” dopiero zaczyna. Możliwe, że zamiast konkurować bezpośrednio, obie gry znajdą swoje nisze – „The Sims” jako luźniejszy symulator z szerokim dostępem, a „InZOI” jako realistyczna alternatywa dla bardziej wymagających graczy.
Niezależnie od wyniku tej rywalizacji jedno jest pewne – symulatory życia przechodzą rewolucję, a „InZOI” może być pierwszym krokiem do nowej ery gier, w której świat wirtualny staje się niemal nieodróżnialny od rzeczywistości.
Szymon Ślubowski