Wiosna ma być początkiem czegoś nowego. Resetem. Przebudzeniem po miesiącach stagnacji. Ale czy rzeczywiście jest w stanie nas odrodzić?

Czy wiosna może nas zmienić?

Każdego roku, gdy kończy się zimowy marazm, w powietrzu zaczyna unosić się niemal namacalna ulga. Dni stają się dłuższe, słońce zaczyna dogrzewać, a na nagich wcześniej drzewach pojawiają się pierwsze pąki. To czas, który przez wieki obrosły niezliczone metafory. Wiosna ma być początkiem czegoś nowego. Resetem. Przebudzeniem po miesiącach stagnacji. Ale czy rzeczywiście jest w stanie nas odrodzić? Czy to prawdziwa zmiana, która dzieje się w nas samych, czy jedynie dobrze opowiedziana historia, w którą wolelibyśmy wierzyć?

Wiosna symbolem odnowy

W kulturze Zachodu wiosna od dawna funkcjonuje jako symbol odnowy. Przyroda powraca do życia, a my razem z nią mamy rzekomo przeżywać małe zmartwychwstanie. To czas planów, świeżych nadziei, podejmowania decyzji, które mają wprowadzić nas w nowy rozdział życia. Przesilenie zimowo-wiosenne to nie tylko zmiana meteorologiczna, ale i rytuał wpisany w naszą zbiorową wyobraźnię.

Wiosna zachęca nas do tego, by wstać wcześniej, podjąć nowe wyzwania, wprowadzić zmiany w ciele i umyśle, pozbyć się starego, robiąc miejsce na nowe. Ale jeśli przyjrzeć się temu dokładniej, pojawia się pytanie, czy rzeczywiście coś się zmienia w naszej wewnętrznej konstrukcji. Czy to rzeczywiście reset, czy tylko kontynuacja w innym świetle?

Nie sposób nie zauważyć, że współczesny człowiek żyje w świecie, który wymaga od niego nieustannej produktywności. Nawet zmiany pór roku stają się częścią narracji o potrzebie rozwoju i doskonalenia siebie. Wiosenne hasła o nowym początku potrafią być równie opresyjne, co motywujące. Z każdej strony atakują nas komunikaty o konieczności oczyszczania organizmu, zmieniania nawyków, podejmowania aktywności fizycznej, wyznaczania celów. Wiosna staje się kolejnym pretekstem, by robić więcej, szybciej, lepiej. Może dlatego zamiast prawdziwego odrodzenia, wielu z nas doświadcza zmęczenia oczekiwaniami, jakie sami sobie narzucamy, chcąc wpasować się w obraz człowieka, który na wiosnę budzi się pełen energii?

Zmiana pory roku i zmiana wewnętrzna – czy to możliwe?

Równocześnie nie można zaprzeczyć, że zmieniająca się przyroda wpływa na nasze zmysły. Więcej światła, więcej kolorów, zapach ziemi po deszczu – to wszystko działa na człowieka w sposób niemal pierwotny. Wiosna może przynosić ulgę po długich miesiącach przytłaczającej ciemności.

Jednak to raczej bodziec dla ciała niż faktyczna zmiana wewnętrzna. Ożywienie jest fizjologiczne, może nawet hormonalne, ale czy naprawdę głębokie?

Prawdziwa zmiana, która wykracza poza fizyczne reakcje na słońce i ciepło, wymaga czegoś więcej niż zmiany pory roku. Potrzeba czasu, refleksji, a często także impulsu, który niekoniecznie przychodzi z zewnątrz. Nie wystarczy, że dzień stanie się dłuższy, byśmy nagle poczuli się lepiej z samymi sobą. Wiosna nie rozwiązuje starych problemów, nie naprawia relacji, nie leczy z wypalenia. Może dać nadzieję, ale sama w sobie nie niesie zmiany. Jeśli chcemy czegoś więcej, musimy wykonać pracę, której nie zastąpi żaden sezon.

Być może cała ta narracja o wiosennym przebudzeniu jest potrzebna właśnie po to, żebyśmy mogli się oszukać, chociaż przez chwilę? Potrzebujemy wierzyć, że coś się zaczyna, że jest szansa na nowy początek. Nawet jeśli to złudzenie, jest ono pokrzepiające. Świadomość cykliczności natury daje poczucie bezpieczeństwa, pozwala widzieć życie jako proces, który zawsze może się odnowić. Czasami właśnie to wystarczy.

A więc czy wiosna naprawdę coś w nas zmienia? Być może zmienia perspektywę. Pomaga odetchnąć i spojrzeć na siebie z nieco większą łagodnością. Ale prawdziwe zmiany nie zależą od kalendarza ani pogody. Ich źródło jest znacznie głębiej. I choć wiosna może być początkiem drogi, to nie ona wyznacza jej kierunek.

Laura Wieczorek

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się