Romantasy okładka

Czym jest romantasy i za co pokochały je miliony kobiet

Pokolenie „Zmierzchu” i „Igrzysk śmierci” dorosło i żąda bardziej pikantnych wątków w świecie zaklęć, smoków i wiedźminów. I dostaje je od pisarzy pokolenia wychowanego na Harrym Potterze! Fenomen książek romantasy podbija rynek księgarski również w Polsce. 

Do księgarni w Nowym Jorku wkracza ubrana w tweedową spódnicę od Valentino na oko 30-letnia kobieta, a zebrany w sklepie tłum nastolatek zaczyna piszczeć, jak 30 lat temu na gwiazdy rocka. „Spójrzcie na siebie, do cholery! Jesteście niesamowici!” – woła do mikrofonu kobieta, wzbudzając jeszcze większy entuzjazm i to pomimo dochodzącej północy. 

Tak brytyjski The Guardian opisał w lutym tego roku wejście Sarah J Maas na premierę jej najnowszej książki „Dom płomienia i cienia”. Popularność tej autorki porównywalna do popularności właściwej kiedyś raczej dla piosenkarzy i muzyków to znak dzisiejszych czasów, kiedy media społecznościowe umieją szybko zbudować tzw. społeczność nie tylko wokół gier komputerowych, filmów czy muzyków, ale również wokół pisarzy. Właśnie tak zrodziła się literatura young adult, wbrew swojej nazwie kierowana raczej do nastolatków niż młodych dorosłych. I tak powstał jej podgatunek – romantasy.

Romantasy – nie mylić z fantasy

Amerykańska pisarka Sarah J Maas – już porównywana do JK Rowling – zajmuje na nim ważne miejsce, ścigając się o czytelników z innymi twórczyniami tego gatunku, m.in. Rebecą Yaros, Laini Taylor, Mercedes Lackey. Z kreatorką Harrego Pottera łączy je nie tylko majątek, popularność i wysokie miejsca na liście książkowych bestsellerów, ale również świat magii, potworów i rycerzy w zbrojach. Połączenie romansu z fantasy to po prostu historie miłosne osadzone w świecie, który pokochało pokolenie millenialsów, ale skrojone już raczej pod Zetki, wychowane przez innych bohaterów. 

– Nasze pokolenie, wychowane na Zmierzchu i Igrzyskach śmierci dorosło i oczekuje od książek bardziej dorosłych wątków – tłumaczyła w rozmowie z „The Washington Post” Nicola MacNaughton, współwłaścicielka Calgary’s Slow Burn Books – małej księgarni w Stanach, specjalizującej się właśnie we współczesnej odmianie romansów. 

Sam pomysł, by bohaterów miłosnej historii osadzić w świecie rycerzy, księżniczek i czarnej magii wcale nie jest nowy – czynił to już wszak sam JRR Tolkien, wplatając kilka wątków romantycznych we „Władcę Pierścieni” czy „Silmarilion”. Jednak znawcy współczesnej literatury popularnej wyraźnie odróżniają fantasy z wątkiem romantycznym od romantasy: w tym drugim wątek miłości jest centralną osią opowieści, a wszystko inne w zasadzie tłem do tej historii. 

Tworzeniem książek gatunku romantasy zajmują się także przede wszystkim kobiety, wiedząc co czytelniczki odczekują od takich historii. Ma być dużo pięknych kobiet i mężczyzn (lub stworów o ciałach pięknych ludzi), dużo analizy uczuciowej bohaterów i dużo niuansów charakterologicznych. Walki nie są tu opisywane tak szczegółowo, jak to się dzieje w książkach tworzonych przez mężczyzn. Także kobiety nie są takie jak w „męskich” książkach – są bohaterami głównymi, mają dobre i mężne serca oraz świetnie władają bronią i sztukami walki. 

Okazało się, że właśnie takich opowieści szuka współczesny czytelnik, a w zasadzie czytelniczka, bowiem właśnie kobiety czytają dziś najczęściej. Również w Polsce. I w przeważającej większości ma to być czytelniczka młoda, w wieku 13-30 lat – właśnie dlatego bohaterkami opowieści romantasy są najczęściej nastolatki lub młode kobiety. 

romantasy - książki Sarah J Maas
Okładki popularnej serii książek Sarah J Maas. Są również po polsku (FOT. sarahjmaas.com)

Gatunek wart miliony

Tak dobre rozpoznanie potrzeb rynku przez współczesne pisarki i stojących za nimi wydawców bardzo się opłaciło. Samej Sarah Maas jej książki przyniosły 61 milionów funtów w roku 2023 (raport CBC News). Dla porównania książki JK Rowling o Harrym Potterze w szczycie jego popularności 20 lat temu dały „jedynie” 41 milionów funtów. 

Twórczyni Harrego Pottera nie miała jednak do dyspozycji tak potężnego narzędzia marketingowego jakim są dziś social media. Na YouTube, Instagramie i TikToku mnożą się konta dziewczyn recenzujących kolejne przeczytane książki nurtu young adult, a fanki bohaterów zakładają fandomy podobne do tych, jakie mają już „Gwiezdne wojny”, „Władca pierścieni”, gry komputerowe czy japońskie mangi i anime. 

Literacka jakość książek nurtu romantasy jest oczywiście różna. Na szczęście bardziej wymagające, dojrzałe czytelniczki też już mogą znaleźć tu coś dla siebie. Bez wątpienia do takich należą książki Laini Taylor z „Córką dymu i kości” na czele. Narracja jest prowadzona sprawnie i wciągająco. Nie ma grafomańskich fraz w rodzaju „i wtedy ich usta splotły się w gorącym pocałunku” – zamiast tego jest sporo sarkazmu, dystansu, ciekawych figur stylistycznych i postmodernistycznej zabawy kulturowymi kliszami. Aniołowie są tu tymi złymi, a obrzydliwe chimery – tymi dobrymi, zaś walka dobra ze złem przechodzi w poprzek uczucia pary głównych bohaterów.

Owszem – czytadło, ale na poziomie. 

Zastanawiając się nad przyczyną popularności tej literatury The New York Times pisze, że stoi za tym zmęczenie kulturą scrolowania. Właśnie to ma pchać czytelniczki w stronę klasycznych, męskich figur i historii miłosnych pociągających już od starożytności. Ze smartfonami czy bez – wciąż jesteśmy przecież tylko ludźmi.

Anna Druś 

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się