
Donald TRUMP poszedł na wojnę z Harvardem
Polityczne starcie – wojna z Harvardem – która miała być szybkim zwycięstwem nad słynnym uniwersytetem, utożsamianym z liberalną Ameryką, może nie skończyć się tak, jak przewidywał Donald TRUMP.
Harvard – najstarsza uczelnia w Północnej Ameryce – od dawna jest postrzegany jako swoiste centrum myśli liberalnej. Campus uczelni jest pełen skrajnie lewicowych inicjatyw na rzecz rasowej, płciowej czy seksualnej równości, a personel Harvardu również promuje takie właśnie idee poprzez liczne programy naukowe i granty. Taki profil ideologiczny jednego z najsłynniejszych uniwersytetów na świecie długo był cierniem w ramieniu amerykańskiej prawicy. Lata niechęci przerodziły się ostatecznie w bezpośrednią prawną konfrontacje, gdy rządzący swoją drugą kadencje Donald Trump rozpoczął polityczną kampanię przeciwko elitom z Harvardu.
Powód tych działań było kilka. Jednym z nich był propalestyńskość większości studentów, która często przeradzała się w jawny antysemityzm i poparcie dla organizacji terrorystycznej Hamas. Ci aktywiści (mimo, że sama uczelnia wspiera Izrael) zorganizowani przez kilka nieuznanych grup studenckich na Harvardzie, w tym Harvard Out of Occupied Palestine i Jews 4 Palestine, argumentowali, że tłumienie przez Harvard poglądów propalestyńskich czyni go współwinnym działań administracji Donalda Trumpa. Pezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił z kolei, że te protesty są częścią większego problemu – radykalnie lewicowej agendy, która od lat króluje na uniwersytetatach. Sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego Kristi Noem w oświadczeniu stwierdziła, że administracja prezydenta Donalda TRUMPA „pociągnęła Harvard do odpowiedzialności za podsycanie przemocy, antysemityzmu i współpracę z Komunistyczną Partią Chin na terenie kampusu”.
Wojna z Harvardem ma też związek z narodowością sporej części studentów Harvardu. Administracja Donalda Trumpa przekonuje, że prestiżowa, lewicowa dyskryminuje studentów pochodzących ze Stanów Zjednoczonych, zwłaszcza tych, którzy nie należą do żadnych mniejszości etnicznych. Żeby zatrzymać ten proceder, Donald TRUMP postanowił znacznie ograniczyć proces przyjmowania obcokrajowców na Harvad. Napotkał jednak trudności. Ten uniwersytet jest bowiem starą instytucją, a wielopokoleniowe powiązania z elitami życia społecznego Stanów Zjednoczonych sprawiają, że prawna wojna z Harvardem nie należy do prostych. Uczelnia może liczyć na wsparcie urzędników związanych z obydwoma partiami, a także instytucji niezwiązanych jednoznacznie z stronnictwami politycznymi. Na razie Harvard odniósł jedno wizerunkowe zwycięstwo w walce z administracją Trumpa… Sędzia federalny tymczasowo zablokował prezydencką proklamację mającą na celu uniemożliwienie studentom zagranicznym wjazdu do USA w celu studiowania w tej szkole.
To jak zakończy się wojna z Harvardem, zależy od wielu czynników, ale jedno jest pewne. To może nie być szybkie wizerunkowe zwycięstwo, na które wydaje się liczyć Donald Trump.