El Clásico w finale Superpucharu Hiszpanii. Szansa na historyczny występ Polaków
W niedzielny wieczór o godz. 20:00 rozpocznie się finał tegorocznego Superpucharu Hiszpanii. Dzięki zwycięstwom w meczach półfinałowych w środę i czwartek wystąpią w nim FC Barcelona i Real Madryt. Istnieje szansa, że po raz pierwszy w historii podczas El Clásico zobaczymy na boisku dwóch Polaków.
El Clásico w finale
To już trzeci rok z rzędu, kiedy w finale Superpucharu Hiszpanii będziemy świadkami El Clásico. W 2023 r. górą była Barcelona (3:1), w 2024 triumfował Real (4:1). Jak będzie tym razem?
O potencjalnych szansach poszczególnych drużyn na zwycięstwo w turnieju informowaliśmy tydzień temu w tekście Kto wygra Superpuchar Hiszpanii 2025? Możliwe starcie gigantów. Zgodnie z przewidywaniami Barcelona pokonała w półfinale Athletic Bilbao (2:0), a Real uporał się z Mallorcą (3:0).
Teraz hiszpańskim gigantom przyjdzie zmierzyć się w bezpośrednim pojedynku. Będzie to ich drugie starcie w tym sezonie. W październiku odbył się mecz ligowy na na Santiago Bernabéu w Madrycie. Górą była Barcelona, która wygrała aż 4:0. Nie znaczy to jednak, że tym razem to Blaugrana będzie faworytem. Obie drużyny grają w kratkę i prezentują zbliżony potencjał. Zarówno Hansi Flick, jak i Carlo Ancelotti są doświadczonymi trenerami, którzy znają się na swoim fachu, jak mało kto. Jeśli obaj trafią ze składem i wymyślą optymalny plan na mecz dla swojej drużyny, o wyniku meczu finałowego mogą decydować detale lub dyspozycja dnia.
Możliwy występ dwóch Polaków
Jak dotąd jeszcze nigdy w El Clásico nie zagrało dwóch Polaków. W niedzielę Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny na naszych oczach mogą napisać piękną kartę polskiego sportu.
Lewandowski od dłuższego czasu jest podstawowym zawodnikiem i filarem FC Barcelony. Wojciech Szczęsny dołączył do Blaugrany w trakcie trwającej kampanii, gdy fatalnej kontuzji doznał pierwszy bramkarz Barcelony Marc-André ter Stegen. Szczęsny był już w składzie, gdy jesienią Duma Katalonii wygrywała w Madrycie, jednak nie wybiegł na boisko. Hansi Flick w rozgrywkach ligowych oraz w Lidze Mistrzów niezmiennie stawia bowiem na młodego hiszpańskiego bramkarza Iñakiego Peñe.
Występ Roberta Lewandowskiego w finale Superpucharu Hiszpanii jest niemal pewny. Jeśli Polak nie dozna przypadkowego urazy na treningu, zagra od pierwszych minut. Istnieje duża szansa, że podobnie będzie w przypadku Wojciecha Szczęsnego. To on bronił bramki Barcelony w meczu półfinałowym z Athleticem Bilbao i zaprezentował się ze znakomitej strony. Nie ma powodu, by Hansi Flick miał teraz posadzić Polaka na ławce, szczególnie, że Iñaki Peña podpadł niemieckiemu szkoleniowcowi, spóźniając się na poprzednią odprawę przedmeczową. Flick nie toleruje braku punktualności. Za spóźnienie piłkarzy spotyka kara. Nie jest jasne, czy występ Wojciecha Szczęsnego w półfinale był podyktowany chęcią ukarania jego konkurenta do gry w podstawowym składzie, czy też planem trenera na mecz od początku było wystawienie Polaka. Najważniejsze jest to, że Szczęsny zagrał bardzo dobre spotkanie i dał trenerowi argumenty, by postawić na niego również w finale.
Jeśli zarówno Robert Lewandowski, jak i Wojciech Szczęsny zagrają w niedzielnym meczu finałowym, wspólnie zapiszą się w historii El Clásico – niezależnie od wyniku meczu. Polscy kibice zarówno Realu, jak i Barcelony, będą wówczas mieli powody do zadowolenia.
Patryk Palka