Ford

Ford przechodzi w długotrwałą recesje ze względu na cła

Amerykański koncern motoryzacyjny Ford znalazł się w centrum kolejnej odsłony wojny handlowej pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a Chinami.

W odpowiedzi na eskalujące cła, firma ogłosiła „dostosowanie” eksportu pojazdów z USA do Chin. Choć deklaracja brzmi oględnie, w praktyce oznacza to istotne ograniczenia w eksporcie popularnych modeli, takich jak F-150 Raptor, Mustang, Bronco czy Lincoln Navigator.

Od czasu gdy administracja Donalda Trumpa nałożyła drakońskie cła sięgające aż 145% na towary z Chin i Chiny odpowiedziały stawkami na poziomie 125% na amerykańskie pojazdy, transgraniczny handel motoryzacyjny znacząco wyhamował. W efekcie eksport samochodów Forda z USA do Chin spadł dramatycznie z poziomu kilkudziesięciu tysięcy rocznie do zaledwie 5,500 sztuk w 2024 roku.

To uderzenie nie tylko w konkretne modele, ale też w całą ideę zglobalizowanego łańcucha dostaw. W dobie, gdy logistyka i produkcja są rozrzucone po całym świecie, nagłe zmiany polityczne wpływają bezpośrednio na decyzje biznesowe, strategie eksportowe i lokalne ceny.

Ford, podobnie jak inne globalne koncerny, próbował zdywersyfikować ryzyko, tworząc w Chinach lokalne zakłady w ramach joint ventures z tamtejszymi partnerami. Obecnie niektóre modele – np. Lincoln Nautilus są produkowane właśnie w Chinach, a stamtąd trafiają również na inne rynki, w tym do USA. Tyle że teraz import takich pojazdów do Stanów także obłożony jest wysokimi cłami, co ogranicza ich konkurencyjność cenową.

To pokazuje, że „produkuj lokalnie, sprzedawaj globalnie” nie jest już strategią wystarczającą w świecie rosnącego protekcjonizmu.

Ford nie jest jedynym producentem, który mierzy się z tymi wyzwaniami. General Motors, który posiada silną obecność w Chinach, również analizuje swoje łańcuchy dostaw pod kątem kosztów celnych. Z kolei Tesla, która eksportuje pojazdy z gigafabryki w Szanghaju, stanowi przykład odwrotny, amerykańska firma produkująca w Chinach na eksport.

Przypadek Forda pokazuje, jak mocno geopolityka ingeruje dziś w decyzje przemysłowe. Rentowność Forda w Chinach w 2024 roku wyniosła ok. 900 milionów dolarów, mimo spadającej sprzedaży eksportowej. To efekt inwestycji w lokalne zakłady, ale też znak ostrzegawczy na dalsze napięcia mogą szybko odwrócić ten wynik.

Warto też zauważyć, że nie tylko USA i Chiny toczą bitwę na cła. Unia Europejska analizuje wprowadzenie ceł na chińskie pojazdy elektryczne, zarzucając im wsparcie z nieuczciwych dotacji państwowych. Z kolei Indie wprowadzają bariery celne dla zagranicznych komponentów w ramach polityki „Make in India”.

Ford nie mówi wprost, które modele zostały objęte ograniczeniem eksportu, ale wiadomo, że dotyczy to bestsellerów amerykańskiego rynku.

W dłuższej perspektywie, jeśli wojna handlowa się utrzyma lub rozszerzy, możemy spodziewać się dalszych zmian w strategiach produkcyjnych, inwestycjach w lokalne fabryki i rosnącej roli rynków regionalnych kosztem globalizacji. W cieniu ceł, auta nie tyle przyspieszają, co szukają bezpiecznego pasa ruchu.

Szymon Ślubowski

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się