Journal du Dimanche

„W skład nowego francuskiego rządu powinni wejść przedstawiciele samorządów”

„Francuzi żałują, że ich mer nie mówi już ich głosem w Zgromadzeniu Narodowym czy nie reprezentuje ich w senacie. W tym kontekście nominowanie rządu złożonego z polityków samorządowych byłoby pewnym sposobem zadośćuczynienia za jeden z braków prezydenta Republiki, postrzeganego – niesłusznie – raczej jako reprezentant szczęśliwej mondializacji wielkich metropolii niż uosobienie Francji średnich miast i wsi” – twierdzi Franck LOUVRIER w „Journal du Dimanche”.

Franck Louvrier jest francuskim politykiem, merem miejscowości La Baule oraz byłym doradcą Nicolasa Sarkozy’ego. W wywiadzie dla „Journal du Dimanche” polityk opowiada się za utworzeniem w Zgromadzeniu Narodowym silnej koalicji reprezentantów samorządów lokalnych.

„Kultura kompromisu powinna prowadzić do poszukiwania koalicji przedstawicieli samorządów. Mężczyzn i kobiet, od tych z lewicy socjaldemokratycznej po tych z prawicy republikańskiej” – stwierdza Franck Louvrier. „Są oni odpowiedzialni za życie codzienne Francuzów i umieją z nimi rozmawiać” – dodaje. Jak ocenia polityk, koalicja między samorządowcami z różnych frakcji politycznych byłaby możliwa w przypadku wyjścia partii socjalistycznej z koalicji ze skrajnie lewicową La France Insoumise.

Zdaniem mera La Baule nowy rząd powinien zostać utworzony z przedstawicieli samorządów lokalnych – merów, prezydentów regionów i departamentów. Jak podkreśla, prawnie nic nie zabrania łączenia mandatu samorządowego i funkcji ministra. „Jednym z powodów braku zaufania części kraju do władzy centralnej jest oddzielenie tych, którzy nami rządzą, zanik zakorzenienia lokalnego osób decyzyjnych. Francuzi żałują, że ich mer nie mówi już ich głosem w Zgromadzeniu Narodowym czy nie reprezentuje ich w senacie. W tym kontekście nominowanie rządu złożonego z polityków samorządowych byłoby pewnym sposobem zadośćuczynienia za jeden z braków prezydenta Republiki, postrzeganego – niesłusznie – raczej jako reprezentant szczęśliwej mondializacji wielkich metropolii niż uosobienie Francji średnich miast i wsi” – ocenia.

„Myślę, że zbawienne byłoby zakończenie Macron bashing. Szef państwa ma jeszcze trzy lata mandatu i nie będzie kandydował w kolejnych wyborach. Celowanie w prezydenta oznacza osłabianie systemu, osłabianie Francji. Nie wytrwamy trzech lat w ten sposób, chyba że chcemy utorować drogę ekstremistom” – twierdzi.

„Każdy, kto może, musi brać udział w budowaniu sukcesu państwa. W latach, które spędziłem jako doradca Nicolasa Sarkozy’ego, nauczyłem się, że poczucie politycznego zobowiązania wyraża się w sprawowaniu władzy, w przyjęciu odpowiedzialności” – podkreśla polityk.

Zdaniem Francka Louvriera prezydent Emmanuel Macron miał rację, rozwiązując francuski parlament po drugiej turze wyborów europejskich. „Od momentu, w którym Emmanuel Macron skonstatował, że żadna koalicja nie była możliwa, nie miał innego wyboru, jak zrobić reset. Scena polityczna stała się wyraźniejsza przed Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi i wszyscy stawiają teraz czoła swoim zobowiązaniom” – ocenia.

Julia Mistewicz-Delanne

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się