
Francuzi obawiają się wybuchu społecznego
Ostatnie badanie instytutu IFOP nie pozostawia złudzeń: Francuzi określają sytuację kraju jako niepokojącą i obawiają się wybuchu społecznego. Islamizm i wielokulturowość są wskazywane jako jedne z głównych czynników zerwania więzi społecznych.
Islamolewica w natarciu
Z roku na rok, z badania na badanie Francuzi są coraz bardziej podzieleni i wzrasta ryzyko otwartego konfliktu społecznego. Ostatni sondaż instytutu IFOP potwierdza ten niebezpieczny trend. 93 proc. Francuzów określa sytuację kraju jako „skomplikowaną”, a 90 proc. jako „niepokojącą”. Tylko 9 proc. sądzi, że sytuacja jest „stabilna”, a 4 proc. że „spokojna”. Jest to wynik niestabilności politycznej, która trwa we Francji od rozwiązania Zgromadzenia Narodowego przez prezydenta Macrona w czerwcu 2024 roku, ale także wzrostu napięć na tle religijnym, kulturowym i socjalnym.
Francuzi czują się coraz mniej bezpieczni. Rozlewająca się przemoc w przedmieściach imigracyjnych i „dzielnicach wrażliwych” dotyka coraz więcej obywateli. 80 proc. respondentów odpowiedziało, że poziom przemocy we Francji wzrósł w ostatnich latach. W 2024 roku policja odnotowała ponad 10 000 ataków nożowników w kraju, z czego 130 w samych szkołach regionu paryskiego. W poniedziałek 24 marca na przykład 17-letni uczeń został zamordowany przed swoim liceum.
Jako czynniki wspierające wzrost zagrożenia respondenci wskazują na radykalizm lewicowej partii La France Insoumise (69 proc. łączy LFI z radykalizmem) oraz na radykalizm islamu (63 proc. Francuzów jest tego zdania). Społeczeństwo jest szczególnie zmartwione rozprzestrzenianiem się islamizmu we wszystkich sferach życia codziennego. 72 proc. badanych zauważyło ofensywę islamizmu w „dzielnicach wrażliwych”, 70 proc. w więzieniach i mediach społecznościowych, 63 proc. w szkole, 56 proc. w szkolnictwie wyższym, 54 proc. w tradycyjnych mediach, 52 proc. w sporcie, 51 proc. w środowisku obywatelskim i stowarzyszeniach i 46 proc. w szpitalach. Ogólnie 70 proc. Francuzów dostrzega więcej islamizmu w społeczeństwie jako całości.
Francuzi obawiają się wybuchu społecznego
Około 82 proc. respondentów uznaje, że więzi społeczne są bardziej kruche niż 20 lat temu. Wśród powodów tego pogorszenia można wymienić przede wszystkim napięcia na tle religijnym (dla 56 proc. ankietowanych), na tle wielokulturowości (51 proc.), na tle socjalnym i gospodarczym (44 proc.). Jasne jest, że społeczeństwa wielokulturowe i wieloreligijne są społeczeństwami wielokonfliktowymi. Francja zaszła daleko na tej drodze i kolejne rządy nie są wystarczająco odważne, żeby położyć temu kres.
86 proc. Francuzów obawia się wybuchu społecznego w najbliższych miesiącach. W jakiej postaci? 87 proc. przewiduje nowy protest rolników, 82 proc. zamieszki w przedmieściach, 77 proc. ruch podobny do żółtych kamizelek z 2018 roku. Aż 42 proc. respondentów martwi się ewentualnym wybuchem wojny domowej.
Wśród czynników pogorszających poczucie bezpieczeństwa jest dla 88 proc. Francuzów wzrost przestępstw, gromadzenie się ludzi odrębnych kultur w danych przedmieściach (82 proc.), nierówności wynagrodzeniowe (80 proc.), masowa imigracja (77 proc.) i miejsce religii w przestrzeni publicznej (75 proc.). Kwestia religii jest szczególna w kraju ustawy o laicyzacji z 1905 roku. Mimo to większość Francuzów rozróżnia ofensywę islamu w przestrzeni publicznej i tradycyjne miejsce chrześcijaństwa i judaizmu. Ponad 60 proc. badanych uznaje, że miejsce tych dwóch religii jest „satysfakcjonujące”, ale już prawie 70 proc. uznaje, że zbyt wiele miejsca zajmuje islam.
Jako sposób na złagodzenie konfliktów Francuzi widzą takie hasła, jak „Francja” (90 proc. respondentów), „Solidarność” (86 proc.), „Republika” (84 proc.) i „Naród” (84 proc.), oraz szczególne wydarzenia łączące obywateli: solidarność po zamachach terrorystycznych, święta narodowe, symbole sukcesów kraju, jak odbudowa katedry Notre-Dame, „zasady i wartości republiki” oraz sport.
Polityka i instytucje
W przypadku wzrostu napięć społecznych instytucje Francji muszą być w stanie zaproponować rozwiązania. Aż 60 proc. Francuzów nie ufa instytucjom i ich zdolności gwarantowania stabilności społecznej i politycznej. 54 proc. Francuzów zgadza się z kolei z pomysłem zlikwidowania prawa ziemi i aż 76 proc. przyznaje, że obecne ustawodawstwo nie wystarczy, aby przeciwstawiać się zagrożeniom, które ciążą na bezpieczeństwie narodowym. 52 proc. chciałoby, by Francja wypowiedziała Europejską Konwencję Praw Człowieka.
Jeśli chodzi o najbardziej zaufanych polityków, 51 proc. Francuzów wskazuje Marine Le Pen, przewodniczącą prawicowego Rassemblement National, 49 proc. centroprawicowego ministra spraw wewnętrznych Brunona Retailleau, centrowego ministra sprawiedliwości Géralda Darmanina. Tylko 39 proc. wskazuje premiera François Bayrou i 30 proc. prezydenta Emmanuela Macrona. Na podium partii politycznych, którym Francuzi ufają w kontekście zwalczania islamizmu, znajdują się Rassemblement National (dla 52 proc. ankietowanych), centroprawicowe Les Républicains (37 proc.) i prawicowe Reconquête (36 proc.).
Francuzi są skupieni na wewnętrznych kryzysach, jednak są świadomi zagrożeń zewnętrznych. 84 proc. twierdzi, że ich kraj jest narażony na zagrożenia z innych krajów. Wśród tych krajów na zdecydowanym pierwszym miejscu jest Rosja (81 proc. badanych), Iran (70 proc.), Syria, Afganistan i Algieria (62 proc.).
Można otwarcie stwierdzić, że Francja i społeczeństwo francuskie przechodzą kryzys, dla którego nie widać sposobu zażegnania. Dostrzegamy wreszcie konsekwencje masowej imigracji arabsko-islamskiej i afrykańskiej na przestrzeni 70 lat oraz absurd twierdzenia, ze „potrzebujemy imigrantów, bo gospodarce brakuje rąk do pracy”. Pozostaje nadzieja, że kraje Europy Środkowej, w tym Polska, nie podążą tą samą ścieżką.
Nathaniel Garstecka