branży Big Tech

Google został uznany za monopolistę w branży Big Tech

Decyzja amerykańskiego sądu federalnego w sprawie Google to jeden z najsurowszych ciosów, jakie sąd zadał branży Big Tech.

Sędzia Leonie Brinkema orzekła, że firma z Mountain View nielegalnie zbudowała i utrzymywała monopol w kluczowych sektorach technologii reklamowej – dokładnie tam, gdzie rodzi się lwia część jej zysków. Choć Google już zapowiedziało apelację, sprawa może wyznaczyć kierunek dla dalszej walki regulatorów z dominacją gigantów cyfrowych.

Google zostało oskarżone przez Departament Sprawiedliwości USA oraz 17 stanów o monopolistyczne praktyki w trzech segmentach: serwerach reklam dla wydawców, narzędziach dla reklamodawców oraz giełdach reklam. Największy ciężar dowodowy sąd uznał za udowodniony w dwóch pierwszych przypadkach, wskazując, że Google „celowo podejmowało antykonkurencyjne działania”, które zabetonowały jego pozycję na rynku.

Jak zaznaczyła prokurator generalna Nowego Jorku Letitia James: „Google inkasuje nadmierne zyski, zostawiając mniej tym, którzy naprawdę tworzą treści – od największych redakcji po blogerów”.

Wyrok dotyczy jednak nie tylko firm medialnych. Jak podkreśla analityczka Evelyn Mitchell-Wolf z Emarketer, „to moment zwrotny w historii egzekwowania przepisów antymonopolowych wobec branży reklamowej online”.

Sercem sprawy jest sposób, w jaki Google połączyło swoje narzędzia reklamowe w zamknięty ekosystem. Wydawcy treści, by zarabiać na reklamach, muszą korzystać z serwerów reklamowych. Problem w tym, że prawie wszystkie dostępne opcje są własnością Google. Firma dodatkowo wymuszała korzystanie z Chrome i innych produktów, łącząc je w pakiety trudne do odrzucenia.

Brinkema wskazała, że Google nie tylko eliminowało konkurencję, ale „pozbawiło klientów funkcji, które wcześniej istniały i były pożądane”. W efekcie użytkownicy internetu – mimo darmowych usług, takich jak Gmail czy Mapy – płacą pośrednio, otrzymując mniej przejrzysty i bardziej nasycony reklamami internet.

Wyrok nie kończy sprawy – teraz obie strony mają przedstawić harmonogram dalszych działań i propozycje sankcji. Może to oznaczać m.in. przymusowe wydzielenie oddziałów zajmujących się obsługą reklam i giełdami reklamowymi. Byłby to precedens, który wpłynąłby na sposób działania całej branży.

Google utrzymuje, że jego narzędzia reklamowe są korzystne dla rynku, a przejęcia – w tym DoubleClick – nie zaszkodziły konkurencji. Jednak niektóre głosy, jak Nicole Gill z Accountable Tech, mówią wprost: „To ogromne zwycięstwo w walce o bardziej sprawiedliwy internet”.

Walka z cyfrowymi monopolami przybiera na sile na całym świecie. Komisja Europejska od lat prowadzi dochodzenia wobec Google, Facebooka czy Amazona – i nakłada rekordowe grzywny. W zeszłym roku KE zażądała od Google sprzedaży części działalności reklamowej lub groziła karą w wysokości 10% rocznych przychodów.

Japońska komisja ds. uczciwej konkurencji niedawno nakazała Google zaprzestanie praktyk monopolistycznych związanych z systemem Android i przeglądarką Chrome.

To nie jedyny proces, jaki toczy się przeciwko gigantom technologicznym w USA. Amazon, Apple i Meta (Facebook) także stają przed sądami w sprawach antymonopolowych. Wszystkie one mają wspólny mianownik: zbyt duża władza nad kluczowymi infrastrukturami cyfrowymi – od handlu online, przez reklamy, po komunikację.

Sędzia Brinkema w uzasadnieniu swojego wyroku napisała jasno: działania Google „poważnie zaszkodziły procesowi konkurencji”. A to zdanie może na długie lata zdefiniować podejście państw do firm, które przez dekadę działały niemal bez ograniczeń.

Wyrok przeciwko Google to nie tylko problem jednego giganta, ale sygnał dla całego sektora technologicznego. Internet, jaki znamy, przez lata rósł w cieniu kilku dominujących firm. Teraz prawo zaczyna ten cień rozpraszać. Pytanie tylko, czy będzie w stanie zaprowadzić trwałą równowagę między wolnością rynku a ochroną konsumentów.

Szymon Ślubowski

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się