Część młodego pokolenia Francuzów wydaje się nie mieć już poczucia współposiadania bardzo bogatej historii Francji – Guillaume Perrault

Guillaume Perrault jest francuskim dziennikarzem, szefem działu historycznego w „Le Figaro”, autorem książki „Voyages dans l’histoire de France”.  W wywiadzie dla „Le Figaro Magazine” stwierdza, że Francja potrzebuje nowej narodowej opowieści. 

„Najbardziej żywymi dla nas okresami z przeszłości są te, o których usłyszeliśmy w bezpośrednich świadectwach naszych rodziców i dziadków. Zanikanie pamięci wspólnotowej wydaje się zatem nieuniknione, w miarę następujących po sobie pokoleń, i to nieodwracalne wymazywanie wspomnień ściska serce. Skutki tego są tym bardziej poważne, gdy ma miejsce, tak jak obecnie, przyspieszenie czasu, całkowita zmiana epoki. Przeszłość, która przez długi czas była złączona z naszą teraźniejszością, oddziela się od nas, wywołując melancholię u tych, którzy widzieli jej ślady” – stwierdza Guillaume Perrault.

Jak ocenia, część młodego pokolenia „wydaje się nie mieć już poczucia współposiadania bardzo bogatej historii Francji”.

Zdaniem dziennikarza, przekazywanie młodemu pokoleniu Francuzów pasji do historii Francji powinno opierać się na opowieści o postaciach z przeszłości. „Kreślenie portretów postaci jest najlepszym sposobem dzielenia się miłością do przeszłości. Mężczyźni i kobiety, którzy żyli kilka wieków temu, są w pewnej mierze do nas podobni. Pokazanie ich leczy z obojętności wobec tych przodków, sprawia że interesujemy się tym, co przeżyli, ich radościami i próbami przez które przeszli. Trudność polega na tym, aby nie poddać się anachronizmowi, który polegałby na przypisaniu im naszych własnych odczuć. Opowieść ma również tę zaletę, że odtwarza niepewność przyszłości, której doświadczali bohaterowie wydarzenia” – ocenia.

Jak podkreśla Guillaume Perrault, stopniowe rezygnowanie od końca lat 80. XX wieku z tradycyjnych metod nauczania historii, miało „długoterminowe katastrofalne konsekwencje”. Rezygnacja z chronologii, czy zapamiętywania dat i nazwisk postaci, ważnych dla historii Francji, spowodowała znaczne obniżenie poziomu znajomości przeszłości własnego kraju. Jak tłumaczy dziennikarz, nauczanie historii Francji w szkołach pod koniec XIX wieku i do lat 80. XX wieku „miało na celu scalenie narodu”. „Chodziło o przezwyciężenie rozdarcia narodu, jakie stanowiła Rewolucja francuska, o zaznaczenie, że nie zaniedbuje się swoich obowiązków wobec Republiki, oddając hołd temu, co zasługiwało na szacunek w dziele królów, którzy stworzyli Francję. Nauka geografii – departamentów i ich głównych miast, biegu rzek, reliefów regionów (…) – również przyczyniała się do tego patriotycznego i obywatelskiego projektu, który był czymś wielkim. Wysoka jakość edukacji na poziomie szkoły podstawowej była wówczas fundamentem dla rozwoju kraju. To normalne, że większość Francuzów, w tym ja, wspomina to z nostalgią. Realistyczny sposób na inspirowanie się tym, jednocześnie biorąc pod uwagę zmiany w społeczeństwie i w obyczajach, polegałby na włączeniu postępu wiedzy w opowieść narodową, która zachowałaby swój narodowy charakter, jasno uznany jako taki i który łączyłby prezentację faktów i zasłużone poczucie własnej wartości” – stwierdza Guillaume Perrault. 

Oprac. Julia Delanne

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się