
Internet 2.0 według Microsoftu będzie działał pod wpływem AI
Internet 2.0 według Microsoftu będzie oparty na agentach AI, dzięki którym będziemy się poruszać po sieci przy pomocy sztucznej inteligencji.
Microsoft ma wizję ambitną, radykalną i zmierzającą w kierunku całkowitej transformacji sposobu, w jaki korzystamy z internetu. Według firmy, przyszłość to „agentowy internet”, czyli świat, w którym sztuczna inteligencja nie tylko pomaga nam szukać informacji, ale wykonuje całe zadania za nas. Problem jest wdrożenie i adaptacja szerokiej grupy odbiorców do takich rozwiązań.
Kiedy OpenAI uruchomiło ChatGPT pod koniec 2022 roku, świat oszalał na punkcie generatywnej AI. Microsoft szybko dołączył do rewolucji, integrując AI w swoich produktach od przeglądarki Edge po pakiet Office. Dziś idzie o krok dalej. Podczas konferencji Build 2025 CEO Satya Nadella przedstawił nową koncepcję: „open agentic web”. W praktyce oznacza to, że użytkownik będzie mógł wysłać „agenta AI” w podróż po internecie, by ten np. zaplanował wakacje, zarezerwował bilety, wybrał hotel i stworzył plan zwiedzania bez klikania, przeszukiwania czy porównywania ofert.
Microsoft proponuje nowy protokół komunikacyjny Model Context Protocol, który ma działać jak HTTP dla agentów AI, umożliwiając im swobodną interakcję między stronami i systemami.
Na papierze brzmi to przełomowo. W praktyce i tu zaczynają się schody. Przypadki błędów AI są powszechne. Google miało swoją „wpadkę” z funkcją AI Overview, która wymyślała nieistniejące historie o popularnych idiomach. Jeszcze bardziej niepokojący był przypadek chatbota Grok od xAI Elona Muska, który przez rzekomą nieautoryzowaną modyfikację zaczął publikować teorie spiskowe o ludobójstwie białych w RPA w zupełnie niepowiązanych kontekstach.
Jeszcze bardziej kuriozalny przypadek opisał 404 Media, które odkryło, że „Chicago Sun-Times” opublikowało artykuł z poleceniami książek… napisany przez AI.
Czołowy ekspert w dziedzinie informacji, prof. Chirag Shah z University of Washington, przestrzega przed ślepym zaufaniem do AI-agentów. W wywiadzie dla Associated Press przyrównał nową wizję Microsoftu do wysłania kogoś z setką dolarów na zakupy – tylko że ta osoba nie zna Twoich preferencji, nie wie, czym jest oszustwo, i nie rozumie skutków swoich błędów. To jeszcze niewinne w e-commerce, ale groźne w medycynie, prawie czy finansach.
Zresztą Shah nie jest jedyny. MIT Technology Review opublikowało analizę, w której podkreślono, że AI nie rozumie kontekstu ani nie ma intuicji. Może więc wykonywać zadania, ale nie potrafi przewidywać ich konsekwencji.
Microsoft chce, aby AI stała się dosłownie językiem internetu. Nowy projekt NLWeb (Natural Language Web) ma umożliwić użytkownikom korzystanie ze stron internetowych za pomocą języka naturalnego, a nie kliknięć i formularzy. Idea jest zbieżna z trendem „zero interface”, w którym technologia znika w tle.
Dużym problemem jest brak jednego standardu. Do tej pory rozwój internetu koordynował neutralny organ World Wide Web Consortium (W3C). Microsoft może zaproponować własny protokół i język, ale nie ma gwarancji, że reszta świata go zaakceptuje. Google, Meta i inni giganci mają własne pomysły na przyszłość sieci, co oznacza, że zamiast jednej wspólnej platformy możemy dostać dziesiątki konkurencyjnych ekosystemów.
Agentowy internet Microsoftu to ciekawa i nowa koncepcja. Może rzeczywiście zmienić sposób, w jaki korzystamy z sieci o ile uda się rozwiązać fundamentalne problemy: dokładność informacji, zaufanie do AI i potrzebę transparentności. Na razie jednak to tylko jeden z wielu kierunków. Może niedługo okazać się dominującym kierunkiem.
Szymon Ślubowski
