
Japonia stawia na półprzewodniki inwestując w Rapidus
Japonia zdecydowała się na inwestycję w sektor półprzewodników. Rząd ogłosił, że dofinansuje firmę Rapidus kwotą 5,4 miliarda dolarów.
Inwestycja jest kolejnym krokiem w ambitnym planie Tokio, które chce przywrócić swoją pozycję na globalnym rynku mikroprocesorów i uniezależnić się od zagranicznych dostawców.
Jeszcze w latach 80. Japonia dominowała w sektorze mikrochipów, kontrolując blisko połowę światowego rynku. Firmy takie jak NEC i Toshiba wyznaczały standardy, ale z biegiem lat ich pozycja osłabła. Dziś Japonia odpowiada za zaledwie 10% globalnej produkcji półprzewodników, choć wciąż pozostaje liderem w dostawach materiałów i sprzętu do ich produkcji. Rapidus ma być szansą na powrót do ścisłej czołówki.
Wspierana przez Sony, Toyotę i IBM firma planuje rozpocząć testową produkcję w kwietniu 2024 roku w fabryce na wyspie Hokkaido. Celem jest wdrożenie masowej produkcji zaawansowanych układów logicznych w technologii 2 nanometrów do 2027 roku. Zwracając uwagę na przewagę, jaką mają liderzy rynku, tacy jak tajwańska TSMC i amerykański Intel jest to znaczący krok.
Półprzewodniki są dziś nie tylko kluczowym elementem technologii, od smartfonów po sztuczną inteligencję, ale także kwestią bezpieczeństwa narodowego. Pandemia COVID-19 pokazała, jak bardzo światowa gospodarka uzależniona jest od stabilnych dostaw komponentów, głównie z Chin. Kryzys wywołany niedoborem chipów uderzył w przemysł motoryzacyjny, elektronikę użytkową, a nawet sektor wojskowy.
Z danych względów wiele krajów dąży do zwiększenia swojej niezależności w tym obszarze. Stany Zjednoczone uruchomiły CHIPS Act, przeznaczając miliardy dolarów na odbudowę krajowej produkcji półprzewodników. Unia Europejska wdrożyła EU Chips Act, który zakłada wzrost udziału Europy w globalnym rynku półprzewodników do 20% do 2030 roku.
Japonia idzie tą samą drogą. Ministerstwo przemysłu podkreśla, że inwestycja w Rapidus jest nie tylko kwestią gospodarki, ale również zabezpieczeniem dostaw w obliczu rosnących napięć geopolitycznych.
Największym rywalem Japonii w tej branży jest Tajwan. TSMC, globalny lider w produkcji zaawansowanych chipów, już teraz reaguje na zmieniające się warunki, dywersyfikując produkcję. Firma otworzyła w zeszłym roku nową fabrykę o wartości 8,6 miliarda dolarów w Japonii, a kolejne 20 miliardów dolarów planuje przeznaczyć na jeszcze bardziej zaawansowany zakład.
Powstaje jednak pytanie, czy Japonia ma szansę konkurować z TSMC? Prezes Rapidus, Tetsuro Higashi, przyznaje, że kraj jest co najmniej dekadę za Tajwanem i potrzebuje ogromnych nakładów finansowych, by nadrobić stracony czas. Japonia liczy, że dzięki wsparciu rządu i współpracy z gigantami technologicznymi będzie w stanie przynajmniej częściowo odzyskać swoją dawną pozycję.
Projekt Rapidus to spore wyzwanie, ale też szansa dla Japonii na odbudowę swojej pozycji na rynku półprzewodników. Kluczowe będzie, czy firma zdoła opracować nowoczesną technologię i zapewnić sobie długofalową rentowność. Jeśli plan się powiedzie, Japonia może stać się poważnym graczem w tej strategicznej branży, a cały świat zyska kolejnego silnego producenta zaawansowanych mikrochipów.
Szymon Ślubowski