LA BOHÈME w Teatrze Wielkim

La Bohème w Teatrze Wielkim – udane połączenie klasyki i współczesności

Pokazywane właśnie przez Teatr Wielkim La Bohème Pucciniego broni się jako udane połączenie klasycznej opery i współczesnych pomysłów scenograficznych. Mocne osiem na dziesięć.

Narzekałam już na łamach „GNN” na przywary współczesnego teatru, zwłaszcza w zakresie trudnej do zrozumienia niechęci do ubogacania spektakli o jakąkolwiek scenografię. Teatrowi Wielkiemu przydarza się to często, również w przedstawieniach będących adaptacjami klasyki, dlatego też zawsze, gdy wybieram się na spektakl, przygotowuję się mentalnie na zobaczenie czegoś dziwnego.

La Boheme – zaskakująco dobre połączenie nowego ze starym

Ale obecnie grane wystawienie La Bohème Pucciniego w reżyserii Barbary Wysockiej, na które miałam przyjemność wybrać się w zeszłym tygodniu, zaskoczyło mnie bardzo pozytywnie. Niewiele było udziwnień (choć zapętlone wideo głównej bohaterki patrzącej się na widownię z zamyśleniem nieco widzów mogło konfundować), wplecione w klasykę współczesne elementy w formie kostiumów i scenografii współgrały bardzo dobrze, a gra aktorska była świetna. Najmocniejszą stroną przedstawienia były zdecydowanie głosy, zwłaszcza Adriana Ferfecka i Aleksandra Orłowska w głównych rolach kobiecych. Long Long jako Rodolfo również wypadł genialnie. Byłam pod ogromnym wrażeniem występu grupowego w drugim akcie – chór Opery Narodowej jest oczywiście świetny, ale w tym spektaklu dodatkowo zaprezentował się także chór dziecięcy „Artos”, który profesjonalizmem naprawdę nie ustępuje dorosłemu.

LA BOHÈME
FOT. Teatr Wielki

Aranżacja wizualna spektaklu jest jednoznacznie nowoczesna i klasyczna: uświadczymy na scenie dość skomplikowanych, bogatych i ciekawych dekoracji. Ogromny podświetlany napis „LA VIE BOHÈME” z pierwszej części przedstawienia w drugim akcie jest zardzewiałą ruiną, przypominającą uwięziony w lodzie wrak statku. Ten wizualny kontrast podkreśla nagłą zmianę nastroju lepiej niż jakiekolwiek słowa – artystyczne hulanki się skończyły, teraz wkracza zimna i bezlitosna rzeczywistość.

Oczywiście dużym plusem La Bohème jest w moich oczach fakt, że libretto samo się broni, co w przypadku oper nie stanowi wcale standardu. Oczywiście mam świadomość, że to charakterystyka gatunku – pod względem ważności komponentów utworu tekst jest w operze na ostatnim miejscu – ale i tak pomimo wielu doń podejść nie mogę znieść Mozarta, bo to, co swymi anielskimi głosami wyśpiewują aktorzy, jest chwilami po prostu tak głupie, że aż mnie rozprasza. Libretto Luigiego Illiki i Giuseppe Giacosy jest jednak nie tylko znośne, ale wręcz poetyckie i przesycone humorem, który da się wyłapać nawet w tłumaczeniu.

Spektakl polecam bardzo, chętnie wybrałabym się na niego raz jeszcze i gdybym miała oceniać go w dziesięciostopniowej skali, dostałby ode mnie mocne osiem.

La Bohème w obecnym wystawieniu jest grane w Teatrze Wielkim od 3 grudnia 2021 r. Realizatorką scenografii jest Barbara Hanicka, kostiumów – Julia Kornacka, a choreografię reżyserował Tomasz Jan Wygoda. Na czerwcowych spektaklach dyrygentem był Piotr Staniszewski.

Joanna Talarczyk

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się