
Meta stanie przed hiszpańskim sądem w Madrycie
W październiku 2025 roku sąd w Madrycie rozpocznie proces pozwu zbiorowego, który ponad 80 hiszpańskich mediów złożyło przeciwko Meta.
Chodzi o kwotę 550 milionów euro, a zarzuty dotyczą naruszenia unijnych przepisów o ochronie danych osobowych. Pozew stawia pytania o to, jak daleko mogą posunąć się technologiczne giganty w wykorzystaniu danych osobowych użytkowników oraz jak wpływa to na tradycyjne media.
Unijne przepisy dotyczące ochrony danych osobowych jasno określają, że firmy muszą uzyskać zgodę użytkowników na wykorzystywanie ich danych do tworzenia spersonalizowanych reklam. Hiszpańskie media, zrzeszone w stowarzyszeniu AMI, oskarżają Metę o systematyczne łamanie tego prawa od maja 2018 roku do lipca 2023 roku. W pozwie podkreślają, że firma oferowała przestrzeń reklamową opartą na „nielegalnie uzyskanej przewadze konkurencyjnej”, co działało na niekorzyść tradycyjnych mediów, które przestrzegały przepisów prawa.
AMI, reprezentujące właścicieli takich tytułów jak „El Pais”, „El Mundo” i „La Vanguardia”, argumentuje, że Meta naruszała prawo, uzyskując nieuczciwą przewagę konkurencyjną w stosunku do tradycyjnych mediów. „Stworzyliśmy zasady, których przestrzegaliśmy, podczas gdy Meta korzystała z danych w sposób niezgodny z prawem, aby sprzedawać reklamy taniej i skuteczniej” – tłumaczą przedstawiciele stowarzyszenia.
Podczas wstępnego przesłuchania przed sądem handlowym w Madrycie, prawnik Meta, Javier de Carvajal, zaprzeczył, jakoby firma naruszyła przepisy unijne lub wyrządziła jakiekolwiek szkody. Sąd ustalił termin rozprawy na 1 i 2 października 2025 roku, co daje stronom czas na przygotowanie się do procesu, który może mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości ochrony danych osobowych w Europie.
Nicolas Gonzalez Cuellar, prawnik reprezentujący skarżących, podkreślił, że Meta zaprzecza, jakoby wykorzystywała dane osobowe do tworzenia spersonalizowanych reklam, twierdząc, że nie uzyskała z tego tytułu przewagi konkurencyjnej. Jednakże zarzuty hiszpańskich mediów nie są odosobnione – podobne oskarżenia wysuwają stacje radiowe i telewizyjne w Hiszpanii, które złożyły oddzielny pozew przeciwko Meta, domagając się 160 milionów euro odszkodowania.
Sprawa Meta w Hiszpanii wpisuje się w szerszy kontekst globalnej debaty na temat prywatności i ochrony danych osobowych. W ostatnich latach wiele krajów i organizacji podejmuje działania mające na celu ograniczenie wpływu technologicznych gigantów na życie obywateli oraz zmuszenie ich do przestrzegania zasad ochrony danych. Przykładem może być głośna sprawa Cambridge Analytica, która w 2018 roku ujawniła, jak Facebook wykorzystywał dane milionów użytkowników bez ich wiedzy, co miało daleko idące konsekwencje polityczne.
Innym przykładem jest konflikt Apple z Facebookiem, który dotyczył wprowadzenia funkcji App Tracking Transparency (ATT) w systemie iOS. ATT zmusza aplikacje do uzyskiwania zgody użytkowników na śledzenie ich działań, co bezpośrednio wpłynęło na model biznesowy Meta oparty na reklamach spersonalizowanych. Apple argumentowało, że zmiana ta ma na celu ochronę prywatności użytkowników, podczas gdy Meta przekonywała, że ogranicza to możliwości dotarcia do konsumentów przez małe i średnie przedsiębiorstwa.
Tradycyjne media od lat zmagają się z problemem spadających przychodów reklamowych. W erze cyfrowej to giganty technologiczne, takie jak Meta, Google czy Amazon, przejęły dużą część rynku reklamy, oferując precyzyjnie targetowane kampanie oparte na danych użytkowników. Tymczasem media, które respektują przepisy o ochronie danych, tracą na konkurencyjności, ponieważ nie mogą oferować podobnych narzędzi reklamowych.
Spór między AMI a Meta to także walka o przetrwanie tradycyjnych mediów, które starają się odnaleźć w rzeczywistości zdominowanej przez cyfrowe platformy. Przykład ten pokazuje, jak ważne jest egzekwowanie prawa w erze cyfrowej i jak duże znaczenie ma ochrona danych osobowych, nie tylko dla jednostek, ale także dla całego sektora mediów.
Sprawa Meta kontra hiszpańskie media to kolejny przykład na to, jak złożona i dynamiczna jest współczesna rzeczywistość cyfrowa. Z jednej strony mamy potężne korporacje, które dysponują danymi milionów użytkowników i potrafią wykorzystać je do własnych celów, z drugiej zaś tradycyjne media, które próbują przetrwać w tym trudnym otoczeniu.
Proces, który rozpocznie się w październiku 2025 roku, może mieć daleko idące konsekwencje dla przyszłości ochrony danych osobowych w Europie. Może stać się precedensem, który wymusi na technologicznych gigantach większą transparentność i przestrzeganie prawa, a także da szansę tradycyjnym mediom na odzyskanie części rynku reklamowego. Jedno jest pewne – w czasach, gdy dane są nową walutą, ochrona prywatności użytkowników staje się kluczowym wyzwaniem dla całego świata.
Szymon Ślubowski