
Rok Michała Probierza. Dobrze atakujemy, słabo bronimy
Minął ponad rok odkąd Michał Probierz zasiadł na stanowisku selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej. Jego praca daje powody do optymizmu, ale kadra narodowa wciąż zmaga się z poważnymi problemami – przede wszystkim w defensywie.
Rok Michała Probierza. Garść statystyk
Michał Probierz objął funkcję selekcjonera reprezentacji Polski w piłce nożnej 20 września 2023 r. Pierwszy mecz rozegrał już 12 października z Wyspami Owczymi w ramach eliminacji do mistrzostw Europy (wygrana 2:0). Jak dotąd ostatni – z Chorwacją w Lidze Narodów (remis 3:3) – odbył się niemal dokładnie rok później, 15 października 2024 r. Minęło zatem dostatecznie dużo czasu, by móc wyciągnąć konstruktywne wnioski na temat dotychczasowej pracy polskiego szkoleniowca.
Łącznie w tym okresie kadra pod wodzą Michała Probierze rozegrała 15 spotkań, na co składa się: 6 zwycięstw, 5 remisów i 4 porażki. Jak dotąd reprezentacja Polski przegrywała mecze wyłącznie z topowymi drużynami: Holandią (1:2), Austrią (1:3), Chorwacją (0:1) oraz Portugalią (1:3). Wygrywała z zespołami z niższej lub średniej półki – Wyspy Owcze (2:0), Łotwa (2:0), Estonia (5:1), Szkocja (3:2) – a także z teoretycznie lepszymi piłkarsko reprezentacjami Ukrainy (3:1) oraz Turcji (2:1). Ostatnie z wymienionych spotkań miały jednak charakter towarzyski.
Wart odnotowania jest fakt, że jeśli kadra Michała Probierza remisuje, zazwyczaj jest to wynik starcia z reprezentacjami o zbliżonym lub większym potencjale. Mowa o: Mołdawii (1:1), Czechach (1:1), Walii (0:0), Francji (1:1) oraz Chorwacji (3:3).
Dobrze w ataku, słabo w obronie
Bilans Michała Probierza na ławce trenerskiej reprezentacji Polski nie jest imponujący, ale nie ma potrzeby bicia na alarm. Porównując stan kadry jesienią 2023 r., kiedy Probierz obejmował ją po Fernando Santosie, do tego, co Biało-czerwoni prezentują dziś, da się zauważyć postęp.
Przede wszystkim reprezentacja Polski po raz pierwszy od dawna potrafi dłużej utrzymać się przy piłce i skonstruować dobrze przemyślane akcje kombinacyjne, kończące się golem lub przynajmniej zagrożeniem bramki rywala. Michał Probierz postawił w środku pola na technikę i kreatywność kosztem siły fizycznej, co w ataku przynosi wymierne rezultaty. Gwiazdą zespołu powoli staje się 20-letni Kacper Urbański. Selekcjoner nie rezygnuje też z Jakuba Modera, daje szanse Jakubowi Kamińskiemu i stara się ustawić zespół w ten sposób, by jego lider, Piotr Zieliński, mógł pokazać pełnię swoich możliwości, co w ostatnich latach nie było normą.
Kreatywny środek pola wspiera znakomity wahadłowy Nicola Zalewski, który w reprezentacji Polski prezentuje poziom światowy. O pozycję napastnika Michał Probierz również nie musi się obawiać, ponieważ jest zabezpieczona przez Roberta Lewandowskiego, który dzięki bardziej mobilnej i pomysłowej linii pomocy, sam wskakuje na wyższy poziom.
Dużym problemem reprezentacji jest jedna gra obronna. Optymizmem nie napawają zarówno personalia, jak i system gry w defensywie. Polska nie ma klasowych obrońców grających na co dzień w czołowych klubach europejskich – to fakt, na który Michał Probierz nie ma wpływu. Przez rok selekcjoner nie był jednak w stanie wypracować żadnego rozwiązania systemowego, które pomogłoby obronę uszczelnić. Nie znalazł również optymalnego ustawienia formacji defensywnej. Polacy zbyt łatwo dopuszczają rywali do własnego pola karnego i zbyt często tracą bramki po błędach, jakie nie powinny mieć miejsca na poziomie reprezentacyjnym. Dobitnie pokazały to ostatnie mecze z Portugalią i Chorwacją, w których kadra narodowa straciła aż 6 bramek.
To dobrze, że Michał Probierz chce grać ofensywnie i unika murowania bramki. Reprezentacji bez wątpienia brak jednak odpowiedniego balansu, a za jego znalezienie odpowiada selekcjoner.
Wnioski. Michał Probierz musi zostać
Reprezentacja Polski pod wodzą Michała Probierza może się podobać. Trener tchnął w zespół nowe życie. Zawodnicy potrafią cieszyć się grą. Na boisku nie brak im odwagi, a momentami nawet brawury. Grając z lepszymi zespołami, kadra nie traci wiary w dobry rezultat. Najważniejszym osiągnięciem selekcjonera jest przywrócenie kibicom wiary w reprezentację oraz radości z kibicowania jej. To było jego najważniejsze zadanie i zdołał się z niego wywiązać.
Mimo pozytywów, bardzo wiele pozostaje do zrobienia. Polacy pod wodzą trenera Probierza jak dotąd nie wygrali jeszcze ani jednego spotkania z topowym przeciwnikiem. W trakcie meczów reprezentacji zdarzają się długie przestoje, a nawet momenty całkowitej rozsypki, jak w ostatnim meczu z Chorwacją, kiedy Biało-czerwoni stracili 3 gole w 6 minut. Blok obronny jest dziurawy, co niweluje też atuty ofensywne. To świetnie, że w starciach z Chorwacją i Portugalią zdobywamy łącznie 4 bramki. Gorzej, że tracimy 6. Gdyby licznik wskazywał 7, 8, a nawet 10, nie zdziwiłoby to nikogo, kto śledził ostatnie zgrupowanie. W obu przypadkach przed kompromitacją ratowali reprezentację świetnie dysponowani bramkarze: Łukasz Skorupski i Marcin Bułka.
Michał Probierz ma o czym myśleć. Kierunek zmian, które wdraża, jest jednak właściwy. Selekcjoner zasłużył na to, by obdarzyć go zaufaniem i pozwolić na dalszą pracę. Jego dotychczasowe wyniki nie zwalają z nóg, ale biorąc pod uwagę skład, jakim dysponuje Michał Probierz, szczególnie w bloku obronnym, pozycję wyjściową, z jakiej startował, a także jakość przeciwników, z którymi reprezentacja Polski grała przez ostatni rok, wyniki Biało-czerwonych można uznać za poprawne.
Przez ostatnie lata reprezentacja straciła już zbyt wiele czasu na skutek częstych i nierzadko pochopnych zmian na stanowisku selekcjonera. Nie stać nas na to, żeby w trakcie zbliżających się eliminacji do mistrzostw świata znów budować wszystko od zera. Michał Probierz musi zostać na swoim stanowisku. Jego zadaniem jest teraz znalezienie balansu między dobrą i skuteczną grą ofensywną, a choćby poprawną grą obronną. Jeśli mu się powiedzie, Polska zagra na mundialu w 2026 r.
Patryk Palka