
Migranci a pojęcie solidarności
Biblia i Tradycja chrześcijańska nie podają uporządkowanej interpretacji postaci cudzoziemca i jego przyjęcia. W tekstach tych znajdują wyraz różne nurty i stanowiska. Istotnie, nie można przemilczeć faktu, że cudzoziemiec jest również przedstawiony w niektórych pismach jako zagrożenie.
Zanim rozpoczniemy… Oto kilka pytań na rozgrzanie szarych komórek. Według ciebie:
W Biblii cudzoziemiec jest:
- znakiem Bożej obecności – Abraham przyjął Boga, który przybył jako migrant;
- człowiekiem, który tymczasowo przechodzi obok – należy mu okazać gościnność, lecz on następnie rusza w dalszą drogę;
- niebezpieczeństwem – Prawo Mojżeszowe zabrania małżeństwa z cudzoziemką.
Nauka społeczna Kościoła interesuje się tematem migracji:
- od samego początku – człowiek zawsze migrował;
- od czasów papieża Franciszka – to zrozumiałe, jest przecież synem migrantów;
- w zasadzie Kościół nie mówi zbyt wiele na ten temat.
Twoim zdaniem dla chrześcijanina przyjęcie cudzoziemca polega na:
- przyjęciu każdego człowieka – Chrystus utożsamił się z cudzoziemcem;
- przyjęciu najpierw chrześcijan, aby nade wszystko zachować wiarę;
- przyjęciu każdego człowieka do Kościoła, ale niekoniecznie do społeczeństwa.
Niektórzy może jeszcze pamiętają, że w samym środku kryzysu migracyjnego, który nastąpił po Arabskiej Wiośnie, kanclerz Niemiec Angela Merkel bez wahania stwierdziła, że jej wola przyjęcia napływających migrantów była związana z jej chrześcijańską wiarą. Papież Franciszek uczynił z problematyki migracyjnej jeden z podstawowych tematów swojego pontyfikatu. W kwietniu 2016 roku, kiedy wracał z Grecji, przyleciał do Watykanu z trzema rodzinami uchodźców muzułmańskich na pokładzie swojego samolotu.
Równocześnie, choć wielu chrześcijan angażuje się w działalność na rzecz migrantów i uchodźców, inni okazują zaniepokojenie czy wręcz otwartą wrogość. Uważają, że Kościół daje dowód naiwności, kiedy staje w obronie migrantów. Osoby te uważają, że kiedy zachodnimi społeczeństwami wstrząsają liczne zmiany, a w mentalności wielu ludzi chrześcijaństwo przestało być punktem odniesienia, nie jest to właściwy moment na masowe przyjmowanie migrantów pochodzących z innych kultur i religii. Pewien sondaż przeprowadzony we Francji w czerwcu 2016 roku pokazał nawet, że praktykujący katolicy są bardziej niechętnie nastawieni do przyjmowania migrantów niż ogół francuskiego społeczeństwa.
To by znaczyło, że istnieje wyraźny rozdźwięk między nauką społeczną Kościoła a poglądami wielu katolików. Mielibyśmy też do czynienia z podziałem katolików w odniesieniu do tej kwestii. Innymi słowy, podejmujemy w tym rozdziale bardzo delikatny temat. Tym bardziej warto zacząć od spojrzenia z pewnego dystansu, z lotu ptaka. Taką perspektywę zapewni nam Biblia, Tradycja chrześcijańska i historia najnowsza.
Które ważne teksty żydowskie lub chrześcijańskie mówią o migracjach? Jakie są cechy charakterystyczne wielkich migracji od końca XIX wieku? Jak rozumieć, przy takiej skali, główne teksty nauki społecznej Kościoła na ten temat? Pytania te pozwolą nam również zrozumieć, na czym polega specyfika solidarności chrześcijańskiej. Bez względu na to, z jaką opinią przystępujemy do lektury, dajmy się poruszyć tej bardzo aktualnej kwestii.
Cztery typy cudzoziemców w Biblii i w Tradycji
Biblia i Tradycja chrześcijańska nie stanowią podręcznika moralności społecznej. Zwłaszcza w kwestii cudzoziemców nie znajdziemy jednoznacznego, systematycznego twierdzenia. Poza tym, zarówno w języku hebrajskim, jak i greckim istnieje więcej niż jedno słowo na określenie cudzoziemca. Naszym celem nie jest uniknięcie tej wielości różnych koncepcji, z których każda może nam coś powiedzieć. Lecz by ta rozmaitość stała się czytelna, przedstawiamy tutaj cztery typy cudzoziemców i powiązany z nimi stosunek do przyjmowania obcych w Biblii i w Tradycji chrześcijańskiej. Kolejność przedstawienia nie jest chronologiczna i warto byłoby je umieścić w szerszym kontekście. Czytając opisy tych typów, można pomyśleć, że niektóre z nich wydają się ze sobą sprzeczne. Stanowią one jednak świadectwo różnych postaw, które pojawiały się na przestrzeni wieków. Zaczniemy więc od poznania tych typów – wraz z napięciami, jakie ze sobą niosą – ponieważ stanowią one podstawę do refleksji nad nauką społeczną Kościoła na ten temat.
Cudzoziemiec: ubogi, którego należy przyjąć
Pierwszym typem, który pojawia się w Biblii, jest cudzoziemiec jako człowiek ubogi. Biblia nie czyni różnicy między cudzoziemcem, który był zmuszony opuścić swój kraj z powodu biedy, a takim, który stał się ubogi, ponieważ znalazł się daleko od swojej ziemi rodzinnej. W obu przypadkach jest on ubogi i należy okazać mu gościnność, uznawaną za cnotę kardynalną na Bliskim Wschodzie. Odwołuje się do niej zarówno Stary, jak i Nowy Testament.
Typ cudzoziemca jako człowieka ubogiego
Nie będziesz gnębił ani uciskał przybysza, bo wy sami byliście przybyszami w ziemi egipskiej. Nie będziesz krzywdził żadnej wdowy ani sieroty. Jeślibyś ich skrzywdził i poskarżą Mi się, usłyszę ich skargę, rozpali się gniew mój, i wygubię was mieczem; i żony wasze będą wdowami, a dzieci wasze sierotami (Wj 22,20–23).
Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajcie też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę (Hbr 13,1–2).
Posłuchajcie tego wy, którzy zamykacie swe domy przed cudzoziemcami; posłuchajcie wy, którzy gościa unikacie jak wroga! Lot mieszkał w Sodomie. Nie czytamy w Piśmie o innych jego dobrych uczynkach, Pismo wspomina jedynie o gościnności, która była jego dobrym zwyczajem. Uniknął ognia, uniknął pożaru tylko dlatego, że dom swój otworzył dla gości. Aniołowie weszli do gościnnego domu, do zamkniętych domów wkroczył ogień.
Orygenes, Homilie o Księdze Rodzaju,
II–III w.[1]
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Z jakimi osobami zestawieni są cudzoziemcy (przybysze) we fragmencie z Księgi Wyjścia? Jak to rozumieć?
2. Kto, według Księgi Wyjścia, wymierzy „karę” zapowiedzianą każdemu, kto gnębi cudzoziemca?
3. Z czym jest powiązana praktyka gościnności we fragmencie z Listu do Hebrajczyków? Jak łączy się to z fragmentem z Księgi Wyjścia? I z homilią ojca Kościoła Orygenesa?
Prawa Starego Testamentu (jak to zacytowane z Księgi Wyjścia) są bardzo surowe w kwestii przyjmowania cudzoziemców. Chodzi tu o przyjęcie ich do wspólnego życia z ludem Izraela, i to przez długi czas. Cudzoziemiec jest zestawiony z dwoma ważnymi kategoriami biblijnych ubogich, jakimi są wdowa i sierota. Sam Bóg (co nie jest takie częste w starotestamentalnym Prawie) obiecuje, że pomści cudzoziemca, który byłby gnębiony pośród ludu Izraela. Taki sposób myślenia jest obecny również w Nowym Testamencie. Autor Listu do Hebrajczyków widzi w przyjęciu cudzoziemca jedną z najwyższych form miłości chrześcijańskiej. W języku greckim, w którym list ten został oryginalnie napisany, mówi on dosłownie: „Niech trwa braterska miłość. Nie zapominajcie o miłości do cudzoziemca”. Rzeczywiście słowo, które w tłumaczeniu brzmi „gościnność”, jest próbą oddania greckiego słowa philoxenia (dosłownie: miłość do tego, który jest obcy). Miłość chrześcijańska, mająca swoje korzenie w judaizmie, zakłada więc przyjmowanie cudzoziemca. Orygenes i liczni ojcowie Kościoła przyjmują ten sam punkt widzenia, uznając gościnność, rozumianą jako miłość obcego, za jedną z najwznioślejszych form miłości chrześcijańskiej.
Cudzoziemiec: obraz Boga i Kościoła
W Biblii oraz w Tradycji chrześcijańskiej odnajdujemy drugi typ cudzoziemca, blisko związany z typem cudzoziemca jako człowieka ubogiego. Jest to cudzoziemiec widziany jako obraz rzeczywistości wyższej, przekraczającej doczesność – obraz ten mówi osobie wierzącej o Bogu i Jego planie wobec niej.
Typ cudzoziemca jako obrazu Boga
Wtedy odezwie się Król do tych po prawej stronie: „Pójdźcie, błogosławieni u Ojca mojego, weźcie w posiadanie królestwo, przygotowane dla was od założenia świata! Bo byłem głodny, a daliście Mi jeść; byłem spragniony, a daliście Mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie (Mt 25,34–35).
Wszystkich przychodzących do klasztoru gości należy przyjmować jak Chrystusa, gdyż On sam powie: „Gościem byłem i przyjęliście Mnie” (Mt 25,35). Wszystkim trzeba też okazywać należny szacunek, a zwłaszcza zaś „braciom w wierze” (Ga 6,16) oraz pielgrzymom.
Reguła śwIĘTEGO Benedykta, pkt 53 (VI w.)[2]
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Dlaczego, w myśl fragmentu z Ewangelii według św. Mateusza, Chrystus obiecuje Królestwo tym, którzy przyjmują przybyszów?
2. Jakie praktyczne zastosowanie tego fragmentu wskazuje Reguła świętego Benedykta w życiu codziennym mnichów benedyktyńskich?
W Biblii Bóg jest wielokrotnie utożsamiony z cudzoziemcem. Jest to szczególnie widoczne w Nowym Testamencie. Na początku swojego życia Chrystus, Syn Boży, który stał się człowiekiem, był zmuszony emigrować ze swoją rodziną do Egiptu, aby uciec przed prześladowaniem Heroda (Mt 2,13–23). We fragmencie o sądzie nad narodami (Mt 25) Chrystus identyfikuje się z przybyszem, który – na sposób bliski starotestamentalnemu myśleniu – jest umieszczony w szeregu ubogich. Tradycja chrześcijańska często się odwołuje do tego tekstu. Zwłaszcza w różnych regułach życia monastycznego, które, choć nie obowiązują wszystkich chrześcijan, podkreślają znaczenie przyjęcia przybysza utożsamionego z Chrystusem.
Cudzoziemiec jest więc symbolem rzeczywistości duchowej, która przekracza jego konkretną sytuację. Jest tutaj nie tylko obrazem Boga, ale też człowieka wierzącego.
Typ cudzoziemca jako obrazu człowieka wierzącego
Ziemia należy do Mnie, a wy jesteście u Mnie przybyszami i osadnikami (Kpł 25,23).
Umiłowani! Proszę, abyście jak przybysze i goście powstrzymywali się od cielesnych pożądań, które walczą przeciwko duszy (1 P 2,11).
[Chrześcijanie] mieszkają każdy we własnej ojczyźnie, lecz niby obcy przybysze. Podejmują wszystkie obowiązki jak obywatele i znoszą wszystkie ciężary jak cudzoziemcy. Każda ziemia obca jest im ojczyzną i każda ojczyzna ziemią obcą.
List do Diogneta, II w.[3]
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Dlaczego, według słów Księgi Kapłańskiej, Bóg utożsamia wierzącego z przybyszem?
2. Czy w Pierwszym Liście św. Piotra autor mówi o zewnętrznych warunkach życia adresatów, czy też w ich sytuacji przybyszów i gości widzi jakiś sens duchowy?
3. List do Diogneta, ważny anonimowy tekst z końca II wieku, stara się pokazać, co odróżnia chrześcijan od pogan. W jaki sposób zastosowano w tym celu figurę cudzoziemca?
Stary Testament wprowadził ideę, która jest obecna w wielu księgach biblijnych: cudzoziemiec pokazuje osobie wierzącej jej własną kondycję w odniesieniu do Boga. Ziemia Obiecana, w której zamieszkał lud wybrany, nie należy do ludu, lecz do Boga. Każdy człowiek powinien żyć jak cudzoziemiec na ziemi, która nie jest jego: należy okazywać szacunek przybyszowi, ponieważ przypomina on człowiekowi o jego sytuacji w życiu doczesnym. Ten temat pojawia się w Nowym Testamencie i w pierwszych tekstach chrześcijańskich w lekko zmodyfikowanym sensie. Chrześcijanin powinien czuć się jak obcy na ziemi już nie tylko dlatego, że ziemia należy do Boga, lecz ponieważ miasto, którego jest obywatelem, nie jest z tego świata. Na tym świecie jest tylko przechodniem i został wezwany, by jego przynależność narodowa czy etniczna zniknęła na tle jego przynależności do Kościoła. Cudzoziemiec staje się w ten sposób obrazem każdego chrześcijanina na tej ziemi. Przyjąć go oznacza patrzeć na obraz obecnej kondycji ludu Bożego.
Typy cudzoziemca jako ubogiego i jako obrazu człowieka wierzącego są pozytywne i wzywają do przyjęcia przybysza. Lecz obok nich pojawia się też typ negatywny: cudzoziemca, który stanowi zagrożenie.
Cudzoziemiec: zagrożenie dla stabilności społeczeństwa i wiary
Jak już wspomnieliśmy, Biblia i Tradycja chrześcijańska nie podają uporządkowanej interpretacji postaci cudzoziemca i jego przyjęcia. W tekstach tych znajdują wyraz różne nurty i stanowiska. Istotnie, nie można przemilczeć faktu, że cudzoziemiec jest również przedstawiony w niektórych pismach jako zagrożenie.
Typ cudzoziemca jako zagrożenia
Gdy Pan, Bóg twój, wprowadzi cię do ziemi, do której idziesz, aby ją posiąść, usunie liczne narody przed tobą (…). Pan, Bóg twój, odda je tobie, a ty je wytępisz, obłożysz je klątwą, nie zawrzesz z nimi przymierza i nie okażesz im litości. Nie będziesz z nimi zawierał małżeństw: ich synowi nie oddasz za małżonkę swojej córki ani nie weźmiesz od nich córki dla swojego syna, gdyż odwiodłaby twojego syna ode Mnie, by służył cudzym bogom. Wówczas rozpaliłby się gniew Pana na was i prędko by was zniszczył (Pwt 7,1–4).
Każdy, kto wybiega zbytnio naprzód,
a nie trwa w nauce Chrystusa,
ten nie ma Boga.
Kto trwa w nauce [Chrystusa],
ten ma i Ojca, i Syna.
Jeśli ktoś przychodzi do was
i tej nauki nie przynosi,
nie przyjmujcie go do domu
i nie pozdrawiajcie go,
albowiem kto go pozdrawia,
staje się współuczestnikiem jego złych czynów (2 J 1,9–11).
Miasto, które potrzebuje licznych wymian handlowych, aby się utrzymać, naraża się na ciągły kontakt z cudzoziemcami. A ci ostatni często psują obyczaje miasta, według nauczania Arystotelesa w jego Polityce: istotnie jest to nieuniknione, że cudzoziemcy, wychowani pod innymi prawami i według innych zwyczajów, często postępują niezgodnie z obyczajami miasta i zakłócają życie publiczne, ponieważ swoim przykładem pobudzają obywateli do naśladowania.
Święty Tomasz z Akwinu, De regno,
ks. II, rozdz. 7 (XIII w.)
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Dlaczego Księga Kapłańska zabrania członkom ludu wybranego zawierania małżeństw z członkami innych ludów?
2. Fragment z Drugiego Listu św. Jana zdaje się wyznaczać pewną granicę wychwalanej przez Nowy Testament gościnności. Dlaczego?
3. Czy św. Tomasz z Akwinu mówi w swoim tekście o zagrożeniach związanych z kontaktami z cudzoziemcami wyłącznie w kategoriach religijnych? Co podkreśla on w sposób bardziej ogólny?
Liczne pisma wskazują, że przyjęcie cudzoziemca może być niebezpieczne. Ten aspekt jest szczególnie wyraźny w Księdze Kapłańskiej. Nawet jeśli należy ją interpretować z pewną ostrożnością (Mojżesz zawarł związek małżeński z cudzoziemką i Nowy Testament poda ten zakaz w wątpliwość), wskazuje jednak na coś, co różni autorzy chrześcijańscy komentowali na przestrzeni wieków: bliskość osób wyznających inną religię może odwrócić wierzącego od jego wiary w Boga. Wydaje się, że właśnie to zaleca Drugi List św. Jana – ogranicza gościnność do osób wyznających tę samą wiarę. W XIII wieku św. Tomasz z Akwinu przywołuje ten fragment z Księgi Kapłańskiej w Sumie teologicznej, kiedy mówi o konieczności zachowania wiary, a rozszerza jeszcze jego znaczenie w swoim ściśle politycznym dziele De regno. Cudzoziemiec zagraża nie tylko wierze, lecz także stabilności politycznej całej wspólnoty, która go przyjęła. Przyglądając się tym opiniom, widzimy, że autorzy chrześcijańscy nie wypowiadają się w sposób jednoznaczny na temat przyjmowania cudzoziemców.
Ostatni typ obecny w Biblii, ale chętnie przywoływany w ostatnim czasie, dopełnia tego obrazu, nieco bardziej go jeszcze komplikując. Jest to mianowicie typ cudzoziemca jako ubogacenia.
Cudzoziemiec: ubogacenie dla tego, kto zechce go przyjąć
Biblia wskazuje na to wielokrotnie: kontakt z obcymi kulturami pomaga odkryć bogactwa sprzyjające coraz lepszemu poznaniu Boga. Na przykład w Księdze Mądrości wyliczenie cnót kardynalnych, typowych dla filozofii greckiej, jest wprost powtórzone w księdze biblijnej (Mdr 8,7). Myśl ta była obecna w rozmaitych pismach w różnych epokach historii chrześcijaństwa, lecz rozwija się szczególnie od czasu podboju obu Ameryk oraz współcześnie.
Typ cudzoziemca jako ubogacenia
Ci, którzy idą za przewodnikiem wiodącym ich ku cnocie, nie powinni wyzbyć się egipskich bogactw ani nie powinni odrzucać cudzoziemskich skarbów (…). Trzeba zatem odrzucić sens dosłowny, a przyjąć sens przenośny, uznając, że mamy tu naukę skierowaną do tych, których cnota wiedzie ku wolności, aby uzbroili się w bogactwa kultury świeckiej, z której korzystają poganie.
Święty Grzegorz z Nyssy,
Życie Mojżesza, IV w.[4]
Od początku świata (kiedy wszystko było wspólne) wolno było każdemu wybierać się i podróżować do jakiej chciał krainy. Podział dóbr, jak się zdaje, nie usunął tej zasady; nigdy bowiem nie było zamiarem narodów zniszczyć przez ten podział wzajemne stosunki między ludźmi i z pewnością w czasach Noego byłoby to rzeczą przeciwną naturze ludzkiej.
Francisco de Vitoria,
O Indianach, XVI w.[5]
Słowo-klucz do mojej wiary dzisiaj to „dialog”. Nie ze względów taktycznych czy oportunistycznych, lecz ponieważ dialog jest elementem konstytutywnym relacji Boga do ludzi i ludzi między sobą. (…) Niech bliźni, każdy bliźni stanie się namiętnością i raną, przez które Bóg będzie mógł wtargnąć do twierdzy naszej samowystarczalności, by zrodziła się tam nowa, braterska ludzkość. Idzie tu o przyszłość wiary w naszym świecie.
Błogosławiony Piotr Claverie, Humanité plurielle [Wielość ludzkości], XX w.
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Jaką rolę odgrywa pogańskie bogactwo intelektualne zdaniem Grzegorza z Nyssy?
2. Za pomocą jakiego kryterium Francisco de Vitoria uzasadnia, że ludzie powinni mieć możliwość swobodnego przemieszczania się po świecie?
3. Jak bł. Piotr Claverie odczytuje konieczność dialogu między kulturami? Czy przyjmuje wyłącznie perspektywę polityczną?
Myśl, że obce kultury zawierają elementy, które mogą stanowić pokarm dla wierzącego w jego drodze do Boga, jest obecna w historii żydowskiej i chrześcijańskiej. Odczytując w sposób symboliczny fakt, że lud wybrany w momencie wyzwolenia przez Mojżesza przywłaszczył sobie bogactwa Egiptu, św. Grzegorz z Nyssy w IV wieku widzi w tym zdarzeniu zaproszenie do czerpania tego, co dobre, z bogactwa intelektualnego cudzoziemców, aby postępować ku wolności. W tym sensie cudzoziemiec nie jest postrzegany jako zagrożenie, lecz jako droga, dzięki której Bóg pozwala wierzącemu czynić postępy.
Od czasu odkrycia Ameryki pod koniec XV wieku zmieniła się dotychczasowa logika. Nie rozważa się już kwestii przyjmowania obcych, lecz podejmuje się temat przepływu ludności w świecie. W tym sensie cudzoziemiec nie jest w pierwszym rzędzie ubogim, któremu należy dać jałmużnę, ani zagrożeniem dla stabilności. Wszyscy ludzie powinni mieć możliwość przemieszczania się po świecie, a zatem mogą się znaleźć w sytuacji cudzoziemca. Taki punkt widzenia przyjmowali w XVI wieku hiszpańscy teolodzy-prawnicy, przedstawiciele szkoły teologicznej z Salamanki, w tym Francisco de Vitoria. Opierając się na idei, że na początku Bóg nie chciał granic na świecie, podkreślali konieczność zgody na swobodne przemieszczanie się. Jeśli odmawiamy cudzoziemcowi możliwości zmiany miejsca pobytu, nie pozwalamy, by człowiek wypełnił swoje pierwotne powołanie, jakiego chciał dla niego Bóg. W ujęciu duchowym, rozwijanym zwłaszcza w XX wieku, wielu chrześcijan popierało ideę, że człowiek, który nie wyznaje tej samej wiary, co ja, nie jest zagrożeniem, lecz głosem Boga, który do mnie przemawia. Odnajdujemy tę myśl szczególnie u bł. Christiana de Chergé i bł. Piotra Claverie, którzy zginęli śmiercią męczeńską w Algierii w 1996 roku.
Te cztery typy cudzoziemców, które pojawiały się w różnych okresach opisanych w Biblii i Tradycji chrześcijańskiej, ukazują zasadniczą naturę zagadnienia migracji, a jednocześnie trudności, jakie rodzi ten temat. Mimo że większość typów wydaje się pozytywna, typ cudzoziemca jako zagrożenia pokazuje, że bezwarunkowe przyjęcie może w praktyce okazać się trudne czy wręcz niebezpieczne. Od początku ery przemysłowej, kiedy rozwój ekonomiczny świata i nowe środki transportu nadały niesłychany rozmach zjawisku migracji, nauka społeczna Kościoła podejmowała tę tematykę, przywołując typy cudzoziemców zaczerpnięte z Biblii i Tradycji, które właśnie omówiliśmy.
Stanowisko nauki społecznej Kościoła współczesnego wobec migrantów i cudzoziemców
Cztery omówione typy zaczerpnięte z Biblii i Tradycji były przywoływane, z mniejszym lub większym naciskiem, w różnych epokach w pismach papieży. Choć w publikowanych w ciągu stu lat dokumentach o nauce społecznej Kościoła wszystkie te typy były obecne, niektóre z nich lepiej charakteryzują współczesne sytuacje migracyjne i podlegają znaczącym zmianom.
Cudzoziemiec jako człowiek ubogi: typ zawsze obecny
Typ, który powraca w tekstach papieży najczęściej, to cudzoziemiec jako człowiek ubogi. Jest on obecny we wszystkich tekstach, w każdej epoce.
Cudzoziemiec jako człowiek ubogi – teksty Leona XIII i Jana Pawła II
[Ludzie] nie porzucaliby bowiem ojczyzny, gdyby im dawała możność prowadzenia znośnego życia.
Leon XIII, encyklika Rerum novarum,
15 maja 1891, nr 35[6]
Jeśli nawet emigracja jest pewnym złem – jest to w określonych okolicznościach tzw. zło konieczne. Trzeba uczynić wszystko – i z pewnością wiele się czyni w tym celu – ażeby to zło w znaczeniu materialnym nie pociągnęło za sobą większych szkód w znaczeniu moralnym, owszem, by – o ile możności – przyniosło nawet dobro w życiu osobistym, rodzinnym i społecznym emigranta, zarówno gdy chodzi o kraj, do którego przybywa, jak też o ojczyznę, którą opuszcza.
Święty Jan Paweł II, encyklika Laborem exercens,
14 września 1981, nr 23[7]
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Czyj punkt widzenia przyjmuje papież Leon XIII, kiedy mówi o cudzoziemcach i migrantach?
2. Czy papież Jan Paweł II przyjmuje ten sam punkt widzenia? Jak rozumieć wyrażenie „zło konieczne”, którego papież używa na określenie migracji?
Przyjmując punkt widzenia migrantów, od pierwszego dokumentu nauki społecznej Kościoła, encykliki Rerum novarum, papież Leon XIII zauważa realistycznie, że opuszczenie kraju pochodzenia i swoich bliskich zawsze stanowi jakieś rozdarcie. Niemal sto lat później papież Jan Paweł II zastosował kategorię „zła koniecznego”, by określić migrację z punktu widzenia osoby, która opuszcza swój kraj. Celem jest więc, jego zdaniem, obrócić to zło w ubogacenie, w takiej mierze, w jakiej to możliwe.
Podobnie jak w odniesieniu do ubóstwa w ogólności, nauka społeczna Kościoła nie „romantyzuje” sytuacji cudzoziemców. We wszystkich epokach uznawała biedę przybyszów za zło, które należy zwalczać, kiedy narzucają je okoliczności. Patrząc z tej perspektywy, Kościół uważa, że kiedy osoba migrująca puka do naszych drzwi, nie należy zajmować się najpierw przyczynami jej obecności ani ewentualną długością pobytu. Należy dać jej to, czego potrzebuje, i nieść ratunek ze względu na jej ubóstwo. Ta „humanitarna” reakcja nie jest równoznaczna z pomijaniem konieczności „politycznego” ustosunkowania się do zjawiska migracji, lecz wszelkie tego rodzaju rozstrzygnięcia winny być podporządkowane kwestii przyjęcia ubogiego, który pojawia się u drzwi i prosi o pomoc.
Cudzoziemiec jako obraz: typ stanowiący punkt odniesienia
Obok postaci ubogiego przybysza, w nauce społecznej Kościoła stale podkreślany jest typ cudzoziemca jako obrazu przemawiającego w sposób szczególny do chrześcijanina.
Cudzoziemiec jako obraz –
teksty Piusa XII i Jana Pawła II
Tułacza Rodzina Nazaretańska: Jezus, Maryja i Józef, uciekając przed gniewem bezbożnego króla i w drodze do Egiptu, i na wygnaniu w Egipcie stanowi pierwowzór, przykład i ostoję dla wszystkich emigrantów w każdym czasie i miejscu, dla cudzoziemców i wszelkiego rodzaju uchodźców, którzy w obawie przed prześladowaniem lub z powodu niedostatku muszą opuścić rodzinną ziemię, drogich rodziców i krewnych oraz serdecznych przyjaciół i podążać w obce strony.
Pius XII, konstytucja apostolska Exsul familia,
1 sierpnia 1952, nr 1[8]
Kościół jest ze swej natury solidarny ze światem migrantów, gdyż wielość ich języków, ras, kultur i obyczajów przypomina mu o jego własnej kondycji ludu pielgrzymującego ze wszystkich zakątków ziemi ku wiekuistej ojczyźnie. Taka wizja pomaga chrześcijanom odrzucić wszelką mentalność nacjonalistyczną i wyrwać się z ciasnych schematów ideologicznych.
Święty Jan Paweł II, Orędzie na Światowy Dzień Migranta 1999, 2 lutego 1999, nr 2[9]
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Jakie odniesienia biblijne i pochodzące z Tradycji wspomina w swoim tekście Pius XII? Z kim są utożsamieni cudzoziemiec i migrant w tym ujęciu?
2. Na czym opiera się solidarność Kościoła z migrantami według Jana Pawła II? Czego obrazem jest migrant? Jakie konkretne wnioski można z tego wyciągnąć?
Na przestrzeni różnych epok nauka społeczna Kościoła widziała w cudzoziemcu i migrancie typ postaci odsyłającej do samego Boga i do tego, czym jest Kościół. W dokumentach papieży przywołane są wszystkie fragmenty z Ewangelii, w których Chrystus może być utożsamiony – domyślnie lub wprost – z cudzoziemcem lub migrantem. Zwłaszcza dotyczy to ucieczki do Egiptu (Mt 2) i mowy Jezusa o sądzie nad narodami (Mt 25). Lecz stopniowo nauka społeczna Kościoła coraz bardziej kładła nacisk na to, że migrant jest również obrazem Kościoła. „Katolicki” oznacza „powszechny” i w tym sensie, nie zaprzeczając bynajmniej specyfikom kulturowym, Kościół nie może zgadzać się z logiką zamkniętego nacjonalizmu.
Cudzoziemiec jako zagrożenie: typ na nowo zdefiniowany
Jak widzieliśmy, Biblia i Tradycja Kościoła, choć z mocą podkreślają pozytywne typy cudzoziemca i migranta, nie pomijają zagrożeń, jakie ich obecność może stanowić przede wszystkim dla wiary i dla stabilności przyjmujących ich społeczeństw. Nauka społeczna Kościoła odzwierciedla tę podwójną perspektywę.
Cudzoziemiec jako zagrożenie – teksty Piusa XII i Katechizmu Kościoła katolickiego
Aby te słowa pociechy i podawane przykłady w obliczu przeciwności nie straciły swej wymowy, ale raczej stały się dla wygnańców i emigrantów jedyną ostoją w trudnościach życiowych, Kościół uznał za swój obowiązek otoczyć ich czułą troską i specjalną opieką. Miała ona na celu podtrzymanie praktyki moralnego życia i zachowanie nieskażonej wiary, przekazanej przez przodków.
Pius XII, konstytucja apostolska Exsul familia,
1 sierpnia 1952, nr 3[10]
Władze polityczne z uwagi na dobro wspólne, za które ponoszą odpowiedzialność, mogą poddać prawo do emigracji różnym warunkom prawnym, zwłaszcza poszanowaniu obowiązków migrantów względem kraju przyjmującego. Imigrant obowiązany jest z wdzięcznością szanować dziedzictwo materialne i duchowe kraju przyjmującego, być posłusznym jego prawom i wnosić swój wkład w jego wydatki.
Katechizm Kościoła katolickiego, nr 2241
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Na jakiej płaszczyźnie papież Pius XII umieszcza działania Kościoła względem migrantów i uchodźców?
2. Przypomniawszy konieczność przyjmowania migrantów, Katechizm Kościoła katolickiego wskazuje pewne prawa przysługujące państwu przyjmującemu. Jakie to są prawa?
Wczesne zainteresowanie nauki społecznej Kościoła kwestią migracji znajduje wyjaśnienie w fakcie, że pod koniec XIX i w pierwszej połowie XX wieku migracje (zwłaszcza do obu Ameryk) dotyczyły także katolików przenoszących się na ziemie zamieszkane przez wyznawców różnych religii. Pius XII jasno to wyraża w Exsul familia, swoim wielkim tekście o migracjach, wydanym w 1952 roku: Kościół troszczy się o to, by ustrzec wiarę i życie moralne osób odciętych od swoich korzeni. Jeśli Kościół interesował się migrantami, to również dlatego, że chodziło wówczas o katolików. W ten sposób nauka społeczna Kościoła bardzo szybko zajęła się kwestią migracji i nadal podejmuje ten temat. Poza opisem historycznych wydarzeń jest to też ważny aspekt, szczególnie dla mieszkańców krajów zachodnich, bo czytając dokumenty Kościoła o migracjach, często myślą oni wyłącznie w kategoriach przyjmowania obcych. Tymczasem, na przykład na kontynencie amerykańskim, to przede wszystkim katolicy są w sytuacji migrantów w Stanach Zjednoczonych. Międzynarodowy charakter Kościoła skłania go do rozważania zjawiska migracji w obu kierunkach: Kościół musi patrzeć na przyjmowanych jako na przyjmujących.
Oprócz kwestii zachowania wiary, Kościół pochyla się również nad stabilnością społeczeństw przyjmujących migrantów. Nie podaje jednak określonych ograniczeń co do warunków przyjęcia. Kładzie nacisk zwłaszcza na szacunek wobec prawa, kultury i wiary oraz na możliwość, by migranci wnosili swój wkład w życie kraju, do którego przybyli.
Jak widzimy, typ cudzoziemca jako zagrożenia ma wpływ na naukę społeczną Kościoła, ale zostaje przedefiniowany w stosunku do Tradycji. Migrację postrzega się raczej jako niebezpieczeństwo dla wiary migrantów niż dla tych, co ich przyjmują. Nie jest to bynajmniej dowodem naiwności. Nauka społeczna Kościoła uważa, że najpoważniejsze zagrożenie stanowi wycofanie się na pozycje całkowicie nacjonalistyczne, co jeszcze wyraźniej pokazuje ostatni typ – cudzoziemca jako ubogacenia.
Cudzoziemiec jako ubogacenie: typ promowany
Przyjęcie cudzoziemca i otwarcie się na inne kultury jest postrzegane – już w Starym Testamencie – jako ubogacające dla wierzącego. Ta perspektywa również została podjęta i rozwinięta przez naukę społeczną Kościoła.
Cudzoziemiec jako ubogacenie – teksty Jana XXIII i papieża Franciszka
Każdemu człowiekowi winno też przysługiwać nienaruszalne prawo pozostawania na obszarze swego własnego kraju lub też zmiany miejsca zamieszkania. A nawet – jeśli są do tego słuszne przyczyny – ma on prawo zwrócić się do innych państw z prośbą o zezwolenie mu na zamieszkanie w ich granicach. Fakt, że ktoś jest obywatelem określonego państwa, nie sprzeciwia się w niczym temu, że jest on również członkiem rodziny ludzkiej oraz obywatelem owej społeczności obejmującej wszystkich i wspólnej wszystkim ludziom. (…) Do osobowych praw ludzkich zalicza się i to, że każdemu wolno udać się do tego kraju, w którym ma nadzieję łatwiejszego zaspokojenia potrzeb własnych i swej rodziny. Dlatego obowiązkiem sprawujących władzę w państwie jest przyjmowanie przybywających cudzoziemców i – jeśli to jest zgodne z właściwie pojmowanym dobrem własnej społeczności – przychylne ustosunkowanie się do ich prośby o włączenie w nową społeczność.
Święty Jan XXIII, encyklika Pacem in terris,
11 kwietnia 1963, nr 25 i 106[11]
Miarą prawdziwej jakości różnych krajów świata jest zdolność do myślenia nie tylko jako kraj, ale także jako rodzina ludzka, a to okazuje się zwłaszcza w momentach krytycznych. W ostatecznym rozrachunku zamknięte nacjonalizmy wyrażają tę niezdolność do bezinteresowności, błędne przekonanie, że można się rozwijać z dala od nieszczęścia innych, i że, zamykając się przed innymi, można się lepiej chronić. Imigrant jest postrzegany jako uzurpator, który nic nie daje. W ten sposób dochodzi się do naiwnego myślenia, że ubodzy są niebezpieczni lub bezużyteczni, a możni są hojnymi dobroczyńcami. Tylko kultura społeczna i polityczna, która zawiera w sobie bezinteresowną gościnność, może mieć przyszłość.
Papież Franciszek, encyklika Fratelli tutti,
3 października 2020, nr 141[12]
Pytania do refleksji indywidualnej lub grupowej
1. Zarówno Jan XXIII, jak i papież Franciszek mówią w kategoriach „rodziny ludzkiej”. Czym różni się ich podejście?
2. Te teksty papieży są głęboko zakorzenione w Biblii. Lecz czy zwracają się jedynie do wierzących?
Podczas gdy na końcu XIX i na początku XX wieku migracje związane z pracą dotyczyły wielu katolików i czyniły z kwestii przyjęcia cudzoziemców zagadnienie pastoralne dla nauki społecznej Kościoła, w okresie powojennym perspektywa się zmieniła. Od tego czasu, choć migracje w poszukiwaniu pracy nadal były znaczące, zaczęło się pojawiać coraz więcej uchodźców politycznych (którzy w większości uciekali przed reżimem totalitarnym panującym w Europie Wschodniej). Poza tym do Europy Zachodniej przybywali ludzie, aby dołączyć do rodziny czy odnaleźć krewnego, który przybył tu lata wcześniej w poszukiwaniu pracy. Ci migranci wcale nie musieli być katolikami. Kościół zajął się nimi najpierw jako poszczególnymi osobami, których prawa muszą być szanowane bez względu na to, jaką religię wyznają. W tym okresie, jak to widzieliśmy w rozdziale drugim traktującym o wojnie, Kościół przywiązywał szczególną uwagę do tego, by umieścić swoją refleksję w kontekście prawa międzynarodowego. Papież Jan XXIII, przyjmując punkt widzenia, który przypomina rozważania teologów-prawników z Salamanki (zob. s. 99), wskazuje, że prawo do przekraczania granic powinno być uznane za „osobowe prawo ludzkie”[13]. Stwierdza też, że przynależność do określonego narodu jest zawsze mniej istotna niż przynależność do „rodziny ludzkiej”, której jedność jest częścią pierwotnego zamysłu Boga. Każda istota ludzka powinna móc swobodnie poruszać się po świecie.
To ujęcie zostało w innym kontekście pogłębione przez papieża Franciszka. Podczas gdy zjawisko migracji narasta, zwłaszcza z powodu różnorodności obszarów pochodzenia i przyczyn, które zmuszają ludzi do opuszczenia swojego kraju, prawo międzynarodowe nie jest przygotowane do odpowiedzi na nowe wyzwania. Trudniej więc odwoływać się wyłącznie do poszanowania międzynarodowych konwencji. W tej sytuacji papież Franciszek zajmuje pozycję mniej prawniczą niż Jan XXIII, choć tak jak on, odwołuje się do przynależności do „rodziny ludzkiej”, chcąc zachęcić kraje przyjmujące, by nie zamykały się na migrantów, lecz postrzegały przybyszów jako źródło ubogacenia, służące ich własnej odnowie.
Podsumowanie
W skrócie rzecz ujmując… Oto streszczenie powyższych rozważań w formie odpowiedzi na pytania zadane na początku :
Biblia i Tradycja chrześcijańska nie przedstawiają jednolitej refleksji na temat przyjmowania cudzoziemców i migrantów. Jest jednak kilka zasadniczych typów cudzoziemca, które stanowią źródło inspiracji. Przedstawiają one cudzoziemca jako człowieka ubogiego, któremu należy usłużyć, jako obraz Boga lub źródło ubogacenia. Lecz podkreślają także potencjalne zagrożenie, jakie jego obecność niesie dla stabilności społeczeństwa i wiary.
Temat cudzoziemców podejmowany był już w pierwszych tekstach nauki społecznej Kościoła. Łatwo to zrozumieć, ponieważ dotyczyły one najpierw katolików w sytuacji migrantów. Horyzont spojrzenia poszerzał się jednak stopniowo, aż do papieża Franciszka, który uczynił z tej kwestii częsty temat swoich wypowiedzi.
Chrześcijanin jest wezwany do przyjęcia każdego człowieka bez różnicy. Oczywiście powinien być roztropny ze względu na siebie i społeczeństwo, w którym żyje, i nie angażować się w przyjmowanie tak bardzo, że stanie się to zagrożeniem dla stabilności społeczeństwa i dla jego wiary. Lecz współczesna nauka Kościoła, choć uznaje ten argument, niechętnie się nim posługuje, ponieważ wiara chrześcijańska polega na głoszeniu przynależności do jednej rodziny ludzkiej i dostrzeganiu w każdym człowieku oblicza Chrystusa.
Zanim pójdziesz głosować…
Oto kilka pytań, które wynikają z powyższych rozważań i mogą być pomocne przy lekturze programów politycznych:
Czy dany program postrzega cudzoziemca i migranta jako człowieka ubogiego, którego należy uratować? Czy oprócz rozważań o przyczynach i konsekwencjach jego obecności bierze również pod uwagę „humanitarny” obowiązek przyjścia takiej osobie z pomocą?
Czy dany program pozwoliłby chrześcijanom pragnącym uratować migrantów i cudzoziemców, w których rozpoznają oblicze Chrystusa, podjąć działania w tym kierunku?
Jak dany program odnosi się do możliwości współpracy międzynarodowej, mającej na celu działanie z innymi państwami i w ramach dużych organizacji, aby zwalczać przymusowe przyczyny migracji (takie jak bieda, brak równowagi gospodarczej i politycznej, problemy klimatyczne…)?
Czy dany program w sposób realistyczny bierze pod
uwagę fakt, że migracje są wyzwaniem zarówno dla kraju wyjazdu, jak i dla kraju docelowego, czy też popiera całkowicie swobodne przemieszczanie się ludzi między państwami?
Czy cudzoziemcy i migranci są postrzegani wyłącznie jako zagrożenie? Czy dany program stawia obronę jakiejś formy „nacjonalizmu” wyżej niż przynależność do „rodziny ludzkiej”?
Pojęcie solidarności
Refleksja na temat migrantów pozwala omówić jedno z czterech głównych pojęć nauki społecznej Kościoła, jakim jest solidarność.
Jak zobaczyliśmy w tym rozdziale, cudzoziemiec powinien być przyjęty ze względu na swoje ubóstwo, na fakt, że jest członkiem rodziny ludzkiej i tym samym przysługują mu pewne prawa, a wreszcie przez wzgląd na to, że jest obrazem Boga. Są to cechy charakterystyczne solidarności, do jakiej wezwany jest chrześcijanin.
Solidarność polega przede wszystkim na trosce o każdego człowieka, zwłaszcza najsłabszego. Pod tym względem chrześcijanin pozostaje w doskonałej jedności ze wszystkimi organizacjami i osobami, które starają się nieść pomoc najbiedniejszym. Papież Pius XII mówił wręcz, że solidarność jest „świeckim” określeniem tego, co Tradycja Kościoła nazywa miłością (caritas).
Lecz solidarność chrześcijańska ma swoją specyfikę. Powinna być przeżywana w sposób „uniwersalny”. Nikt nie może być z niej wyłączony. W każdej istocie ludzkiej rozpoznaję dziecko Boże, któremu przysługują takie same fundamentalne prawa jak mi. To wspólne pochodzenie relatywizuje różnice, które mogą wynikać z granic narodowych czy odrębności kultur. W tym sensie solidarność chrześcijańska nie ma ograniczeń przestrzennych i zawsze powinna być otwarta na wychodzenie poza wspólnotę, do której sama przynależy.
Możemy iść jeszcze dalej i odnieść solidarność chrześcijańską nie tylko do pierwotnego zamysłu Boga, lecz także do faktu, że każda osoba ludzka jest powołana, by stać się członkiem Ciała Chrystusa. Jestem solidarny z daną osobą nie tylko dlatego, że różnice dzielące dziś ludzi pierwotnie nie istniały. Jestem solidarny z osobą, która tak jak ja jest wezwana do tego, by przynależeć do Chrystusa. W tym sensie solidarność chrześcijańska nie ma ani granic przestrzennych, ani czasowych (a to jest istotne w kontekście ochrony środowiska).

Chrześcijanin nie jest więc solidarny z przyczyn czysto „humanitarnych” (choć i to ma swoją wartość), lecz dlatego, że w każdej osobie ludzkiej – żyjącej czy to obok niego, czy na drugim końcu świata lub w innej epoce – rozpoznaje oblicze Chrystusa i członek Jego Ciała.
Fragment książki Zanim pójdziesz głosować. Poznaj społeczną naukę Kościoła, wyd. „W drodze”, 2025 r. [LINK]
[1] Orygenes, Homilie o Księdze Rodzaju, Homilia V, pkt 1, w: tegoż, Homilie o Księdze Rodzaju. Homilie o Księdze Wyjścia, przeł. S. Kalinkowski, WAM, Kraków 2012, s. 75.
[2] Reguła świętego Benedykta, przeł. A. Świderkówna, Wydawnictwo Benedyktynów Tyniec, Kraków 2010, s. 86.
[3] Do Diogneta, V.5, w: Pierwsi świadkowie, s. 342.
[4] Grzegorz z Nyssy, Życie Mojżesza, przeł. S. Kalinkowski, WAM, Kraków 2009, s. 59.
[5] F. de Vitoria, O Indianach, przeł. J. Modrzejewski, PAX, Warszawa 1954, s. 78 (tłum. zmod.).
[6] Dokumenty nauki społecznej Kościoła. Część 1, s. 86.
[7] Tekst dostępny na stronie: https://www.vatican.va/content/john-paul-ii/pl/encyclicals/documents/hf_jp-ii_enc_14091981_laborem-exercens.html (dostęp: 2.12.2024).
[8] Tekst w przekładzie ks. R. Andrzejewskiego, dostępny na stronie Rady KEP ds. migracji: http://migracja.episkopat.pl/wp-content/uploads/2017/01/exsulfamilia.pdf (dostęp: 2.12.2024).
[9] Tekst dostępny na stronie: https://opoka.org.pl/biblioteka/W/WP/jan_pawel_ii/przemowienia/dz_migranta_02021999.html (dostęp: 2.12.2024).
[10] Tekst dostępny na stronie: http://migracja.episkopat.pl/wp-content/uploads/2017/01/exsulfamilia.pdf (dostęp: 2.12.2024).
[11] Dokumenty nauki społecznej Kościoła. Część 1, s. 368, 386–387.
[12] Tekst dostępny na stronie: https://www.vatican.va/content/francesco/pl/encyclicals/documents/papa-francesco_20201003_enciclica-fratelli-tutti.html.
[13] Dokumenty nauki społecznej Kościoła. Część 1, s. 386.

Jacques-Benoît RAUSCHER OP
Dominikanin prowincji francuskiej, absolwent prestiżowego Instytutu Nauk Społecznych w Paryżu, doktor socjologii.
