Jean Sévillia

Nadchodzi czas, w którym dyskurs, formatowany przez ideologię, uderza w mur rzeczywistości – Jean Sévillia

Jean Sévillia jest dziennikarzem i eseistą, autorem książki “Le Terrorisme intellectuel”. W wywiadzie dla “Le Figaro Magazine” analizuje ewolucję wolności do wyrażania opinii, sprzecznych z panującą ideologią, we Francji w ciągu ostatnich 25 lat.

“Terroryzm intelektualny, odmawiający wszelkiej pogłębionej debaty w kwestiach politycznych i społecznych, które mają wpływ na przyszłość, ma na celu odebranie wszelkiej legitymacji jego przeciwnikom, utożsamiając ich z postaciami, faktami czy teoriami z przeszłości lub teraźniejszości, które symbolizują absolutne zło zgodnie z kryteriami, dominującymi w środowisku kulturalnym i medialnym” – stwierdza Jean Sévillia. “Ten mechanizm został wprowadzony po II wojnie światowej, kiedy partia komunistyczna miała hegemoniczną pozycję w środowiskach intelektualnych” – dodaje. 

“Mniejszość panuje nad światem idei, wprowadzając terroryzm intelektualny, który jest instrumentem kontroli społecznej. Ten fenomen działa jak pewnego rodzaju policja – policja słownictwa, policja myśli, policja zachowania w społeczeństwie a nawet zachowania w sferze prywatnej, policja dobrego głosowania” – ocenia.

Zdaniem eseisty, przez ostatnie 25 lat “terroryzm intelektualny” nie słabnął, a wręcz wzrastał w siłę. “Pod względem czysto ideologicznym, pojawiło się mało nowości, poza kwestiami gender, podjęcia przewrotu antropologicznego, czy wokizmu i canel culture, które naznaczyły pojawienie się, wewnątrz radykalnej lewicy, nurtu, kładącego nacisk na rasę i grupy tożsamościowe, który odszedł od tradycji francuskich rewolucjonistów. (…) Jednak ogólnie rzecz biorąc, od lat 80. XX wieku do współczesności, tło generalnie pozostało identyczne: manichejski podział na obóz dobra (lewica, idee postępowe) i obóz zła (prawica, idee konserwatywne); wielokulturowość i pogarda dla korzeni, jak tylko są francuskie i chrześcijańskie; wyrzuty sumienia Zachodu, podsycane negatywnym odczytaniem historii kolonialnej; wielki sen o usunięciu granic; pochwała ruchu, mieszania się, migracji; kultura usprawiedliwiania, która rozbraja autorytet w obliczu rosnącej przestępczości; przesadne przypisywanie etykiety skrajnej prawicy, obelżywego określenia, każdej osobie czy myśli dysydenckiej” – stwierdza. “To, co jest nowe, w porównaniu ze sposobem, w jaki informacja była rozpowszechniana i komentowana 25 lat temu, to fakt, że teraz kanały informacyjne i media społecznościowe dają tysiąc okazji dziennie do polemiki, która może wyjść spod kontroli, ponieważ rozmówca, w trakcie gorącej dyskusji, użył zakazanego wyrażenia lub podejrzanego słowa i zmusi się go do wytłumaczenia się, sondując jego ukryte myśli, prawdziwe lub domniemane. Celem pozostaje odebranie wszelkiej legitymacji swojemu przeciwnikowi, aby nie musieć z nim nawet debatować” – dodaje.

Jak ocenia Jean Sévillia, jednymi z powodów coraz częstszego uciekania się do przemocy względem osób, które mają inne opinie, są niski poziom szkolnictwa oraz wzrost spożycia środków odurzających. “Kiedy obniża się zdolność do zrozumienia słów drugiej osoby czy uchwycenia niuansów, pojawia się pokusa rozwiązywania kłótni nie słowami, ale pięściami” – zaznacza.

Jak stwierdza, częstymi kwestiami, zdominowanymi przez “terroryzm intelektualny”, są imigracja, islamizm i spadek poziomu bezpieczeństwa. “W kwestii imigracji, oficjalny dyskurs wciąż twierdzi, że Francja zawsze była krajem imigracji, podczas gdy fenomen ten rozpoczął się w drugiej połowie XIX wieku. W 2022 r. jednak liczba nielegalnych imigrantów na terytorium francuskim wynosiła ponad 490 000 osób, czyli tyle samo co populacja Tuluzy czy aglomeracji Strasburga, co oznacza, że poziom imigracji od lat 80. XX wieku wzrósł pięciokrotnie. (…) Doprecyzujmy, że 41 proc. tych osób pochodzi z Afryki (21 proc. z Maghrebu, 20 proc. z Afryki Subsaharyjskiej), 33 proc. z Europy, 15 proc. z Azji i 11 proc. z Ameryki i Oceanii. Czy niestosowne byłoby analizowanie konsekwencji gospodarczych, społecznych i kulturowych takiej fali migracyjnej? Jeśli chodzi o islam, można, pomimo braku oficjalnych statystyk, które są zakazane, zaobserwować, że we Francji żyje między 4 a 8 milionów osób, przywiązanych do tej religii. Reprezentuje to średnio 10 proc. populacji. (…) W 1905 r., kiedy Francja liczyła 39 milionów mieszkańców, liczba muzułmanów żyjących we Francji szacowana była na 10 000 osób, zatem 0,02 proc. populacji. Czy zakazane jest mówienie, że chodzi o historyczny wstrząs?” – zauważa.

“Jesteśmy daleko od końca terroryzmu intelektualnego, tak liczne są jeszcze obszary intelektualne i kulturalne, w których dominuje lewica: świat mediów (ponad dwie trzecie dziennikarzy głosuje na lewicę), licea, większość uniwersytetów, instytucji i stowarzyszeń kulturalnych, wydawnictwa itd. A jednocześnie, poszukujemy wielkich lewicowych intelektualistów, których nazwiska błyszczały niegdyś od Saint-Germain-des-Prés po prestiżowe amerykańskie uniwersytety. Nadchodzi również czas, w którym dyskurs, formatowany przez ideologię, uderza w mur rzeczywistości. Jak udawać, że imigracja nie stanowi żadnego problemu, kiedy francuskie przedmieścia płoną? Jak udawać, że niebezpieczeństwo jest jedynie poczuciem, kiedy codzienne doświadczenie kobiet dowodzi czegoś innego? Mur lewicy kulturowej, jak nazwał Jean-Pierre Le Goff, nie upadł, ale jest popękany. To, co cieszy, w tym kontekście, to fakt, że w moim pokoleniu osoby, które myślały inaczej niż główny nurt, były nieliczne. Podczas gdy dziś mogę wymienić całą plejadę młodych dziennikarzy, eseistów, filozofów i historyków, mądrych i odważnych, którzy pracują na rzecz obalenia cytadeli kłamstwa. To znak nadziei” – stwierdza Jean Sévillia w “Le Figaro Magazine”. 

Julia Delanne

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się