Nie spodoba nam się to, co Izraelczycy myślą o Polakach
Europejskie Forum przy Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie opublikowało raport z badania dotyczącego m.in. tego, jak Izraelczycy postrzegają Polaków, Niemców czy Francuzów. Obok wniosków z niego nie sposób przejść obojętnie.
Ponad połowa izraelskich żydów uważa, że Polacy byli odpowiedzialni za Holocaust tak samo jak Niemcy, a tylko 8 proc., że również byliśmy ofiarami. Obywatele Polski i Izraela odwiedzają się wzajemnie najrzadziej i generalnie nie uważają za stosunków między swoimi państwami za normalne. To tylko niektóre wnioski z Barometru „Wzajemne postrzeganie: Izrael & Niemcy, Francja, Wielka Brytania i Polska”. Barometr opracowano na podstawie badania KANTAR przeprowadzonego w lutym i marcu 2024 gdzie pytano o wzajemne postrzeganie się tych społeczeństw, interpretacji kluczowych momentów wspólnej historii oraz oceny konfliktu izraelsko-arabskiego.
Izraelczycy i Polacy – (Nie)znane sobie narody
Spośród badanych społeczeństw, Polacy podróżują do Izraela najrzadziej – jedynie 6 proc. respondentów zadeklarowało, że kiedykolwiek było w tym kraju, w tym 1 proc. więcej niż raz. Jednocześnie 33 proc. – czyli więcej niż spośród Francuzów, Niemców i Brytyjczyków – wyraża chęć odwiedzenia kiedyś tego państwa.
Z drugiej strony Polska jest również najmniej odwiedzanym państwem przez obywateli Izraela: 70 proc. ankietowanych nigdy nie było w naszym kraju, a spośród społeczności izraelskich arabów ten odsetek wynosi prawie 90 proc. Dla porównania Francję, która w tym rankingu wygrywa, odwiedziła połowa respondentów. A więc nie znamy się z Izraelczykami tak bardzo, jak Polacy by tego chcieli – ponad połowa Polaków nigdy nawet nie spotkała żyda lub Izraelczyka osobiście. Raport nie podaje jednak informacji na temat tego, ilu Izraelczyków, którzy nigdy nie byli w Polsce, chciałoby ją kiedyś odwiedzić.
Statystyka w ogniu wojny
Przeprowadzając takie badania, trudno jest obecnie zapomnieć o kontekście sytuacji międzynarodowej, czyli wojny w Strefie Gazy. Dane z raportu wykazują, że wydarzenia po 7 października 2023 r. nie miały specjalnego wpływu na zmianę opinii europejczyków na temat konfliktu izraelsko-arabskiego. We wszystkich badanych społeczeństwach około połowa respondentów oświadczyła, że nie zmieniła swojego stosunku w tej sprawie, a ponad 20 proc. odpowiedziało na to pytanie „nie wiem”. W Polsce tylko u 5 proc. pytanych wzrosło poparcie dla Izraela, podczas gdy 14 proc. stało się bardziej przychylne stronie palestyńskiej. We wszystkich zresztą krajach wzrost poparcia dla Palestyny przewyższył wzrost poparcia dla Izraela.
Raport przypatruje się również kwestii, która z dużym ferworem poruszana była w niektórych kręgach w mediach społecznościowych na początku wojny w Gazie – czy krytyka państwa Izrael jest zawsze wyrazem antysemityzmu? Wśród samych izraelskich żydów zdania są podzielone: 43 proc. sądzi, że krytyka Izraela nie jest sama z siebie antysemicka, 29 proc. uważa odwrotnie, a 22 proc. – że czasem może być ona wyrazem antysemityzmu, a czasem nie.
W badanych społeczeństwach Europy najbardziej zdecydowani są w tej sprawie Niemcy – tylko 7 proc. uważa, że krytyka państwa Izrael jest formą antysemityzmu, podczas gdy odwrotną odpowiedź dało 58 proc. Autorzy raportu zauważają jednak, że ten odsetek spadł w ciągu ostatnich dwóch lat: w 2022 r. 66 proc. obywateli Niemiec uważało, że Izrael może być krytykowany bez posądzenia o antysemityzm.
Bardzo ciekawym zagadnieniem, którego się w tej analizie nie spodziewałam, jest stosunek Izraelczyków do Unii Europejskiej. Raport zestawia ze sobą statystyki z 2022 r. oraz 2024 r., po których jasno widać, że euroentuzjazm w tym kraju spadł dramatycznie. Jeszcze dwa lata temu 57 proc. mieszkańców Izraela na pytanie „Czy Unia Europejska odniosła sukces?” odpowiedziało „tak”; teraz natomiast jest to zaledwie 37 proc. Z 14 proc. do 26 proc. wzrosła też liczba odpowiedzi negatywnych na to pytanie.
Nastroje euroentuzjastyczne spadły o wiele bardziej wśród społeczności żydowskiej niż arabskiej. W 2022 r. odsetek odpowiedzi „tak” w obu grupach był na równym poziomoe (57 proc.), można by nawet powiedzieć, że arabi byli w niewielkim stopniu bardziej sceptyczni niż żydzi (odpowiednio 15 proc i 13 proc. odpowiedzi „nie”). Przez dwa lata entuzjazm społeczności żydowskiej spadł jednak do 34 proc., lecz wśród arabów połowa respondentów nadal uważa, że Unia Europejska odniosła sukces.
Stosunki polsko-izraelskie
W zakresie opinii, jaką Izraelczycy mają o Polsce… cóż, nie ma specjalnych zaskoczeń. W zestawieniu z Niemcami, Francją, Wielką Brytanią i Niderlandami nasz kraj jest uważany za „przyjaciela Izraela” przez najmniejszy odsetek respondentów – zaledwie 19 proc. Dla porównania, znajdujące się na pierwszym miejscu Niemcy przyjacielem nazywa ponad połowa pytanych. Co prawda nie jesteśmy uważani za najbardziej antysemicki kraj; tu niechlubna palma pierwszeństwa przypada w udziale Francji, a potem Wielkiej Brytanii. Co ciekawe, Niemcy – które zdaniem izraelskich żydów w tej statystyce widnieją na ostatnim miejscu – dla ponad połowy izraelskich arabów są państwem antysemickim. Relacje Polski z Izraelem jako „normalne” ocenia tylko 38 proc. izraelskich żydów, podczas gdy w przypadku Niemiec ten odsetek wynosi 70 proc.
Rozkosznie protekcjonalne jest nieuwzględnienie Polski w jednym konkretnym zagadnieniu: czy dane kraje europejskie powinny pełnić rolę mediatora w konflikcie izraelsko-arabskim. Raport podaje statystyki jedynie dla Francji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Fascynujące, prawda? Niby Polska to już pierwszy świat, niby taka zachodnia i europejska, ale jak przychodzi co do czego, to granica cywilizacyjna i tak nadal przebiega wzdłuż Odry.
No i najgorętsza kwestia: 82 proc. izraelskich żydów uważa, że Polacy ponosili odpowiedzialność za eksterminację swoich żydowskich sąsiadów podczas Holocaustu, a ponad połowa ocenia ciężar tej odpowiedzialności za równy Niemcom. Tylko 8 proc. sądzi, że Polacy również byli ofiarami. Zaciekawiło mnie natomiast, że spośród Polaków tylko 26 proc. uważa, że Izraelczycy obwiniają nasz naród za współudział w eksterminacji żydów na równi z Niemcami.
Izraelczycy nie znają podstawowych faktów historycznych
Oczywiście jako osobę, której rodzina przeżyła obozy koncentracyjne i rzeź Woli, na widok tych statystyk krew mnie zalewa, ale nie jestem nimi jakoś przesadnie zdziwiona. Parę miesięcy temu dla serwisu DlaPolonii przeprowadziłam wywiad z brytyjskim historykiem Rogerem Moorhousem, autorem książki „Paszporty życia” poświęconej Grupie Ładosia, i rozmawialiśmy dokładnie o tym – że blisko 80 lat po wojnie Polakom i izraelskim żydom wciąż nie udało się wypracować w miarę spójnej interpretacji tak ważnego elementu naszej wspólnej historii, a do zmiany tego stanu rzeczy potrzebna jest bardzo solidna i żmudna praca u podstaw. Jak widać w niniejszym raporcie, a także ostatnich perturbacjach z udziałem ambasadora Izraela w Polsce, przed nami jest jeszcze bardzo długa i bardzo kręta droga.
Znów – co ciekawe, zupełnie inne spojrzenie na tę sprawę ma społeczność izraelskich arabów. Prawie połowa z nich na pytanie o odpowiedzialność Polaków za Holocaust odpowiedziała „nie wiem”, a 22 proc. uważa, że nasz naród również był ofiarami. Tylko 15 proc. obarcza Polaków odpowiedzialnością równą Niemcom.
Raport porusza także kwestię osławionych już wycieczek izraelskiej młodzieży do Polski. Tylko 10 proc. Izraelczyków jest przeciwko kontynuacji tego programu, 29 proc. uważa, że powinny się one odbywać wyłącznie z udziałem izraelskich przewodników, a 52 proc. nie ma zastrzeżeń niezależnie od tego, kto oprowadza grupę. Po stronie polskiej 29 proc. dopuszcza dalsze izraelskie wycieczki, o ile będą brali w nich udział polscy przewodnicy, natomiast 28 proc. nie ma żadnych zastrzeżeń. Ponad połowa Polaków odczuwa również pewnego rodzaju wyjątkową odpowiedzialność ze względu na opiekę i nadzór nad żydowskimi obiektami dziedzictwa kulturowego oraz miejscami kultu znajdującymi się na terenie naszego kraju.
Chyba najbardziej zdumiewającą – czy może zastanawiającą, bo w sumie po wydarzeniach ostatnich lat na linii polsko-izraelskiej już niewiele mnie zdziwi – konkluzją, jaką należy wyciągnąć z tego całego badania, jest przepaść w stosunkach Izraela z Polską względem tych z Niemcami.
Czyż to nie fascynujące i trochę przewrotne, że naród bezsprzecznie najbardziej skrzywdzony podczas II wojny światowej nawiązał bliższe relacje z narodem swych niegdysiejszych oprawców, niż ze współofiarą? Oczywiście polityka PRL, a zwłaszcza Marzec ’68, przyjaźni polsko-żydowskiej mówiąc bardzo łagodnie nie pomogła – ale PRL nie ma już od 35 lat, a jednak prawie półtora pokolenia nie wystarczyło, żeby te relacje jakkolwiek unormalnić. Czyżby powodem było to nieznośne szamotanie się Polaków, którzy po ośmiu dekadach wciąż domagają się jakichś reparacji, jakichś przeprosin, jakiegoś rozróżnienia tych niuansów, że jeśli ktoś włamie się do cudzego domu i popełni zbrodnie na jego podłodze, to nie czyni to właściciela zbrodniarzem? Może powinniśmy po prostu uderzyć się w pierś i pokutować za nieswoje winy, wreszcie się poddać i kiwnąć głową, że tak, Polacy antysemici, ale to było dawno i dajmy już sobie z tą historią spokój. Może dopiero wtedy przyjaźń polsko-izraelska będzie możliwa. Ale to dosyć smutna refleksja.
Joanna Talarczyk