Nowy lek odchudzający bez skutków ubocznych?
Naukowcy z Kopenhagi zidentyfikowali zupełnie nowego kandydata na lek odchudzający, który wydaje się skutecznie obniżać apetyt bez utraty masy mięśniowej i przykrych efektów ubocznych. W przeciwieństwie do obecnej generacji leków zwiększa on także wydatek energetyczny organizmu, czyli zdolność do spalania kalorii.
Nowy kierunek leczenia otyłości
Nowy kierunek leczenia otyłości, polegający na zmniejszeniu apetytu, zwiększeniu wydatku energetycznego i poprawie wrażliwości na insulinę, bez powodowania skutków ubocznych, takich jak nudności czy utrata masy mięśniowej – opisali naukowcy z Uniwersytetu Kopenhaskiego.
Ich odkrycie, opublikowane na łamach czasopisma „Nature” (10.1038/s41586-024-08207-0), może doprowadzić do powstania nowej terapii dla milionów osób z otyłością i cukrzycą typu 2, które nie reagują dobrze na obecnie dostępne sposoby leczenia.
W ostatnich miesiącach głośno jest o lekach ułatwiających odchudzanie, takich jak Ozempic, Wegovy czy Mounjaro, które opierają się na hormonach inkretynowych, np. GLP-1. Przynoszą one korzyści wielu pacjentom na całym świecie, poprawiając funkcje nerek, zmniejszając ryzyko incydentów sercowo-naczyniowych i chroniąc przed neurodegeneracją. Jednak powodują silne skutki uboczne (gównie nudności i wymioty), przez co wiele osób przerywa ich stosowanie. Ponadto, jak sugerują badania, terapie te są znacznie mniej skuteczne w obniżaniu masy ciała u osób z otyłością i cukrzycą typu 2 w porównaniu do tych, które mają tylko otyłość lub tylko cukrzycę. Tymczasem chorujących na obie te przypadłości jednocześnie jest na świecie już ponad 380 mln.
Odkrycie naukowców z Kopenhagi. Nowy lek odchudzający
Teraz naukowcy z Kopenhagi zidentyfikowali zupełnie nowego kandydata na lek odchudzający, który wydaje się skutecznie obniżać apetyt bez utraty masy mięśniowej i przykrych efektów ubocznych. W przeciwieństwie do obecnej generacji leków zwiększa on także wydatek energetyczny organizmu, czyli zdolność do spalania kalorii.
„Terapie oparte na GLP-1 zrewolucjonizowały opiekę nad pacjentami z otyłością i cukrzycą typu 2, ale bezpieczne zwiększenie wydatków energetycznych i kontrola apetytu bez nudności to wciąż dwa święte Graale w tej dziedzinie. Nasze odkrycie może przyspieszyć rozwój lepiej tolerowanych i jeszcze skuteczniejszych terapii, które staną się dostępne dla milionów ludzi” – powiedział prof. Zach Gerhart-Hines z Centrum Badań Podstawowych nad Metabolizmem przy Uniwersytecie Kopenhaskim.
Masa naszego ciała zależy w dużej mierze od równowagi między energią, którą spożywamy, a tą, którą wydatkujemy. Jedzenie większej ilości kalorii niż te, które się spala, generuje dodatni bilans energetyczny i przyrost masy ciała, podczas gdy przyjmowanie mniejszej puli kalorycznej niż tak, która jest spalana, skutkuje bilansem ujemnym i chudnięciem.
Obecna generacja terapii opartych na hormonach inkretynowych wpływa na tę równowagę, zmniejszając apetyt, a przez to redukując całkowitą ilość spożywanych kalorii. Jednak można na to zagadnienie spojrzeć także z drugiej strony, próbując zwiększyć liczbę kalorii spalanych przez organizm. Podejście to jest szczególnie istotne w świetle ostatnich badań, które pokazują, że nasze organizmy obecnie spalają mniej kalorii w spoczynku niż jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Niestety nie ma na rynku żadnych klinicznie zatwierdzonych metod na bezpieczne zwiększenie wydatków energetycznych. Co więcej, badań związanych z tym zagadnieniem także przeprowadzono niewiele.
Zmieniło się to dzięki naukowcom z Uniwersytetu Kopenhaskiego, którzy zidentyfikowali receptor neurokininy 2 (NK2R), podejrzewany o udział w utrzymaniu równowagi energetycznej i kontroli glukozy. Wyniki ich badań na myszach były zaskakujące – aktywacja receptora nie tylko zwiększyła spalanie kalorii (w sposób bezpieczny dla zwierząt), ale też obniżyła apetyt, nie wywołując przy tym nudności.
Dalsze badania przeprowadzone na naczelnych z cukrzycą typu 2 i otyłością wykazały, że aktywacja NK2R także u nich znacząco obniżyła masę ciała, poziom glukozy we krwi, trójglicerydów i cholesterolu oraz poprawiła wrażliwość na insulinę.
„Jednym z największych wyzwań w opracowywaniu leków jest przełożenie wyników z badań na myszach na ludzi. Dlatego cieszy nas, że korzystne efekty działania substancji aktywujących receptor NK2R zostały zaobserwowane także na naczelnych, co stanowi duży krok w kierunku ich zastosowania klinicznego” – podsumowała doktorantka Frederike Sass, główna autorka omawianej pracy.
Katarzyna Czechowicz/PAP/GazetaNaNiedzielę/sn