Albert I

Olimpizm jest czynnikiem pokoju i wpisuje się w przekazywanie uniwersalnych wartości

Niewystarczająco zauważa się, że obecnie więcej jest narodów, które biorą udział w Igrzyskach Olimpijskich, niż narodów, reprezentowanych w ONZ – stwierdza Albert I, książę Monako, w „Le Figaro”.

Z okazji trwających Letnich Igrzysk Olimpijskich w Paryżu Albert I, książę Monako, członek Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego i były sportowiec olimpijski (brał udział w zawodach bobslejów podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w latach 1988,1992,1994, 1998 i 2002), przypomina o roli, jaką odgrywają wartości olimpijskie w tworzeniu pokoju na świecie.

„Gdy król Elidy, Iphitos, stworzył pierwszą olimpiadę w 776 r. p.n.e., chciał stworzyć moment pokoju, zawieszenia broni, aby wstrzymać konflikty stawiające przeciw sobie greckie polis. (….) Igrzyska wstrzymywały wojnę i żadne polis nie wyłamało się w tej reguły, której przestrzegania pilnowali bogowie, często zazdrośni o wyczyny ludzi” – przypomina książę Albert I.

„Minęły trzy tysiąclecia. Wojny nie zniknęły, polis nazywają się teraz mocarstwami lub supermocarstwami i konflikty między nimi nic nie straciły z intensywności bratobójczej walki między Spartą i Atenami podczas wojny peloponeskiej. W tym kontekście olimpizm jest bardziej niż kiedykolwiek potrzebny, konieczny do zjednoczenia, fizycznie i symbolicznie, kobiet i mężczyzn całego świata, w dążeniu do zdobycia medali utworzonych z metalu dialogu i pokoju. Niewystarczająco zauważa się, że obecnie więcej jest narodów, które biorą udział w Igrzyskach Olimpijskich, niż narodów reprezentowanych w ONZ” – podkreśla.

Jak ocenia książę Monako, „rywalizacja sportowa jest koniecznym katharsis dla ludzkich społeczeństw”. „Pozwala ona na mierzenie się ze sobą wokół zaakceptowanych przez wszystkich zasad i na stworzenie warunków uniwersalnej harmonii” – stwierdza.

Jak zaznacza Albert I, olimpizm nie tylko jest czynnikiem pokoju, ale również „wpisuje się w przekazywanie uniwersalnych wartości”. „Historia zapamiętuje częściej bohaterów niż zwycięzców, tak bardzo język olimpijski jest językiem wysiłku, szacunku i doskonałości” – twierdzi.

„Monako jest ziemią olimpizmu. To bez wątpienia największa siła tej międzynarodowej instytucji: nie obchodzi jej wielkość tych, którzy do niej należą. Rozeznaje jedynie ich zaangażowanie w służbę jej wartości. Monako jest ziemią olimpizmu i jesteśmy dumni, księżna Charlene i ja, że mogliśmy brać udział w igrzyskach jako sportowcy. Tak samo jak jestem dumny z mojego dziadka, Johna B. Kelly’ego, który w zawodach wioślarskich uzyskał dla swojego kraju trzy złote medale” – stwierdza.

Jak ocenia Albert I, olimpizm potrzebny jest również do „myślenia o świecie, który chcemy przekazać”. „Ta refleksja bierze pod uwagę nie tylko wartości olimpizmu, niesione przez tych, którzy byli przed nami, ale również troskę o środowisko, które chcemy pozostawić przyszłym pokoleniom. Pod tym względem igrzyska w Paryżu 2024 r. są przykładem, ponieważ wyznaczyły nowe standardy zrównoważenia środowiskowego dla wielkich wydarzeń sportowych, zachęcając do oszczędzania energii, innowacji i kreatywności. Jeśli dodamy do tego drastyczne ograniczenie śladu węglowego i wykorzystywanie energii odnawialnej, te Letnie Igrzyska Olimpijskie znaczą wejście w nową erę. Erę, która łączy szacunek do innych z szacunkiem do środowiska naturalnego” – twierdzi Albert I.

Oprac. Julia Mistewicz-Delanne

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się