
Panuje powszechna opinia, że rodzina wielodzietna to nie wybór, ale przymus
Gabrielle Cluzel jest francuską dziennikarką i autorką książek, m.in. „Yes Kids, la colère d’une mère face aux nouveaux diktats de la famille”. W wywiadzie dla „Journal du Dimanche” sprzeciwia się panującemu na Zachodzie dyskursowi, który ocenia jako dyskryminujący względem matek i dzieci.
W 2024 r. współczynnik dzietności osiągnął we Francji historycznie niski poziom – 1,62. Jednocześnie coraz częściej pojawiają się miejsca, w których dzieci nie są mile widziane. Zdaniem Gabrielle Cluzel, we współczesnym społeczeństwie zwalczane są wszelkie fobie, poza jedną – fobią przed dziećmi. „Nie tylko się z nią nie walczy, ale również zachęca się ją do wyrażania się, uśmiechając się z życzliwością, we wszystkich stacjach telewizyjnych, we wszystkich mediach. O ile potępia się ksenofobię, islamofobię, grossofobię, transfobię itd., o tyle fobia przed dziećmi może być bezczelnie eksponowana. Jest to fobia w etymologicznym znaczeniu tego słowa: dzieci wywołują lęk. Nasze społeczeństwo nie umie już przyznać im ich właściwego miejsca” – stwierdza. „Zapomina się, że tak jak młode rośliny, dzieci również potrzebują podpory, opiekunów, że jest pewna godzina, o której należy wysłać je spać, że czasami trzeba im uprzejmie nakazać, żeby obniżyły ton przy stole, gdy wzajemnie się nie słyszymy. Woli się nie mieć dzieci, niż je znosić” – dodaje.
Jak zauważa dziennikarka, coraz częściej zniechęca się młode dziewczyny do posiadania dzieci w przyszłości. „Wskazała mi to pewna nauczycielka, która dziwiła się, że tyle młodych dziewczyn deklaruje dziś, że nie chce mieć dzieci, podczas gdy wszystkie małe dziewczynki w jej grupie przedszkolnej chcą pewnego dnia zostać mamą. Jak mówiła, wystarczy zadać im pytanie: Kto chce zostać mamą w przyszłości? i wszystkie wysoko podnoszą rękę. Co w międzyczasie się wydarzyło? Mówi się, że instynkt macierzyński jest czystą konstrukcją społeczną. Na kim zdążyło zadziałać wychowanie społeczne, które, jak każde wychowanie, powstaje ze stopniowego przyswajania? Na 5-letnich dziewczynkach czy na 25-letnich kobietach? Gdyby instynkt macierzyński był konstrukcją społeczną, proporcje byłyby odwrócone – to dziewczynka z przedszkola, bliższa stanu natury, odrzucałaby macierzyństwo” – tłumaczy.
Jak ocenia, współcześnie rodziny wielodzietne często są marginalizowane. „Panuje powszechna opinia, że rodzina wielodzietna to nie wybór, ale przymus, który znosi biedna kobieta, przeciążona i sfrustrowana” – zauważa.
Zdaniem Gabrielle Cluzel, macierzyństwo nie zmienia całkowicie kobiety, ale ją ulepsza. „O ile jednak ulepszony człowiek Elona Muska jest ulepszony przez sztuczną inteligencję, o tyle kobieta ulepszona przez macierzyństwo zyskuje na naturalnej inteligencji, inteligencji serca – na człowieczeństwie” – stwierdza.
oprac. JD