Piechotą, w deszczu, z odciskami na stopach – tak pielgrzymują Polacy
O sobie mówią: „Nie jesteśmy włóczęgami, ale pielgrzymami. Włóczęga nie wie dokąd idzie, ten który pielgrzymuje zna cel”. Polacy pielgrzymują – 15 sierpnia to dla nich data szczególna.
Pielgrzymki to bez wątpienia polska specjalność i ewenement w chrześcijańskim świecie. Mało gdzie stara religijna tradycja wędrowania do miejsc świętych jest tak żywa, jak właśnie w Polsce. Nawet Camino – droga św. Jakuba, którą rok rocznie przemierzają tysiące pątników z całego świata – w pewnym sensie ustępuje polskiemu ruchowi pielgrzymkowemu: wszak u nas owe tysiące na szlaku generujemy w ramach jednego narodu i to na całkiem ograniczonej powierzchni.
Pielgrzymka duchowa
Według jeszcze przedpandemicznych szacunków Zakładu Geografii Religii Uniwersytetu Jagiellońskiego rocznie pielgrzymuje 7 milionów Polaków czyli ok. 15 proc. ogółu obywateli. I co ciekawe – podczas gdy spadają wszystkie inne statystyki, takie jak liczba katolików chodzących regularnie na Mszę św. – liczba pielgrzymów w zasadzie nie zmniejsza się od lat 90. XX w. Ruchu tego nie zatrzymała nawet pandemia koronawirusa w 2020 r. Nawet wtedy na szlak ruszyły przecież w różnej, okrojonej formie pielgrzymki i od tamtego czasu liczba pątników stale się zwiększała. Jeśli za probierz wziąć sanktuarium na Jasnej Górze – w 2023 r. liczba pielgrzymujących tu osób była zaledwie o 800 tys. niższa niż w roku 2019 przed pandemią.
Jak obserwują duszpasterze zmienia się jednak charakter naszego pielgrzymowania. Z masowego i może nieco bardziej nastawionego na rozrywkę, przeszliśmy do bardziej dojrzałego, kontemplacyjnego i pogłębionego. Mówi o tym przewodniczący Rady KEP ds. Turystyki i Pielgrzymek biskup Piotr Przyborek z Gdańska.
„Żyjemy w czasach, kiedy ludzie mają szeroką paletę możliwości na spędzenie wolnego czasu. Ci, którzy chcą pogłębić wiarę mogą, np. wyjechać na różnego rodzaju rekolekcje, dni skupienia, warsztaty bądź spędzić urlop czy wakacje na łonie natury, jeśli zatem decydują się na pielgrzymkę, jest to ich przemyślana decyzja” – ocenił hierarcha.
Zdaniem biskupa Przyborka paradoksalnie właśnie trud pieszej wędrówki z motywacji religijnej przynosi współczesnemu człowiekowi lepszą jakość odpoczynku od codzienności niż inne formy wakacji. – Żyjemy w bardzo szybkim tempie, natłoku informacji, pod presją oczekiwań, co powoduje przebodźcowanie i przekłada się na naszą kondycję psychiczną i fizyczną. Tymczasem na pielgrzymce można w pewnym sensie zostawić to wszystko z boku i być z samym ze sobą, być z drugą osobą, dostrzec otaczającą naturę, ucieszyć się tym, co jest proste, zwyczajne – dobrym słowem, życzliwym spojrzeniem czy kubkiem wody, który podaje ktoś stojący obok. To daje w pewnym sensie poczucie beztroski, którego wielu brakuje w codzienności – zauważa przewodniczący Rady KEP ds. pielgrzymek.
Według obserwacji centrum prasowego santuarium na Jasnej Górze w tym roku może paść rekord liczby pielgrzymów zmierzających do cudownego obrazu Maryi: od początku sezonu pielgrzymkowego, czyli od maja przed obraz Matki Bożej Częstochowskiej dotarło 112 grup pieszych, w których łącznie udział wzięło aż 14 tys. pątników. A szczyt liczby pielgrzymów dopiero przed nami, ponieważ najwięcej ich zmierza do tego sanktuarium na 15 sierpnia – święto Wniebowstąpienia Matki Bożej oraz na 26 sierpnia – wspomnienie Matki Bożej Jasnogórskiej. Najliczniejsze pielgrzmki to jak zawsze te idąca z Tarnowa, Radomia i z Krakowa. W tym roku z Krakowa ruszyło ponad 6 tys. osób, a pielgrzymka tarnowska, ruszy w trasę dopiero 17 sierpnia, będzie jednak zapewne nie mniej liczna.
Mnóstwo pątników wędruje również z Warszawy, skąd wychodzą aż trzy duże i różne pielgrzymki: Warszawska Akademicka Pielgrzymka Metropolitalna (w tym roku ok. 2 tys. osób), najstarsza w Polsce Warszawska Pielgrzymka zwana Paulińską (2,5 tys. osób) oraz Warszawsko-Praska Pielgrzymka Piesza (160 osób). Jeśli doliczyć również Pielgrzymkę Niepełnosprawnych oraz wszystkie grupy rowerowe łącznie daje to tyle samo pielgrzymów, ilu wychodzi z Tarnowa czy Krakowa.
Do najdłuższych należą bez wątpienia te, które idą z Wybrzeża. Rekordzistami są ci, którzy wędrują do Częchostowy piechotą ze Szczecina, przechodząc co roku tracę 650 km.
Nie wszyscy Polacy pielgrzymują jednak z punktu startu do miejsca docelowego – najczęściej Częstochowy. Bardzo wielu przyłącza się do wędrówki po drodze albo wręcz idzie z pielgrzymami tylko przez pewien odcinek – bardzo często ten finałowy, w którym jest uroczyste wejście na Jasną Górę. Przez całe lato błonia przy tym sanktuarium wypełnione są coraz to nowymi grupami pielgrzymów: śpiewających radośnie albo idących w pełnym skupieniu.
Piechotą, rowerem, na rolkach – jak pielgrzymujemy?
Pielgrzymowanie piesze to jednak niejedyna forma wędrówki do miejsc świętych. Z roku na rok rośnie liczba tych, którzy jadą do sanktuariów na rowerze, na rolkach albo przemierzają trasy biegiem. W tym roku tylko z Warszawy dojechało już na Jasną Górę aż 161 grup pielgrzymów rowerowych. Kolejne są ciągle w drodze lub za chwilę ruszają.
Dzień na pielgrzymce – czy to pieszej czy rowerowej – zawsze zaczyna się o świcie ok. 5.30. Co roku w mediach społecznościowych popularnością cieszą się krótkie filmiki, na których widać biskupa radomskiego Marka Solarczyka, który budzi pielgrzymów w namiotach uderzaniem w pokrywki garnków albo trąbiąc na rogu. Biskup Marek to jeden z zaledwie kilku polskich biskupów, którzy przechodzą co roku z pielgrzymami całą trasę, a nie dojeżdżają na chwilę na pewnym odcinku by powiedzieć konferencję. Podobnie robi również kard. Grzegorz Ryś z Łodzi.
Trasa podzielona jest na sporo etapów, tak by pielgrzymi mieli do przejścia dziennie ok. 30 km. W grupach rowerowych są to oczywiście dłuższe dystanse. Co ok. 5 km pielgrzymi zatrzymują się na krótki postój dla odświeżenia, nabrania sił lub opatrzenia ran na stopach: bąble i odciski to bowiem nieodłączny element pieszej wędrówki osób nieprzygotowanych do tego regularnym treningiem. Pielgrzymi jedzą na trasie: zaopatrzenie i ciężkie bagaże wożą za nimi specjalne samochody, choć ciągle żywa jest tradycja częstowania pątników na trasie przez mieszkańców wsi czy miasteczek, przez które przechodzą. Noclegi najczęściej odbywają się w namiotach oraz w domach osób od dawna oswojonych z grupami pielgrzymkowymi przechodzącymi obok ich posesji. Organizacją i logistyką zajmują się doświadczeni kwatermistrze.
W pielgrzymkach biorą udział praktycznie osoby w każdym wieku i z każdego stanu społecznego. Choć pół wieku temu dominowali starsi ludzie – dziś najwięcej jest osób młodych i w średnim wieku. Nie brakuje też rodziców z małymi dziećmi: w pomoc im włączają się wszyscy pielgrzymi, tak by trud pchania wózka czy niesienie zmęczonego małego pątnika nie spoczywał jedynie na rodzicach. Z obserwacji duszpasterzy wynika, że ci najmłodsi wędrujący wbrew pozorom znoszą lepiej tak długą pieszą wędrówkę niż dorośli.
Na większości pielgrzymek w ciągu dnia dominuje śpiew i modlitwa. Charakterystyczne dla polskich pielgrzymów jest przerabianie słów do popularnych w danym roku przebojów muzyki świeckiej tak by pasowały do życia pielgrzyma. Kilka lat temu najpopularniejszy był tu przebój Cleo „Chodzę dziś znów” ponieważ łatwo się go przerabiało na pielgrzymią zachętę do dalszej drogi.
Nie brakuje jednak grup idących w milczeniu – co roku zgłasza się do nich coraz więcej osób. Wspólnie co najwyżej słuchają konferencji, jednak nie śpiewają, a Różaniec odmawiają indywidualnie.
Polacy pielgrzymują nie tylko na Jasną Górę
Choć piesze pielgrzymowanie w sierpniu należy do opcji w Polsce najpopularniejszych, tak naprawdę przez cały rok odbywają się w kraju jakieś pielgrzymki. W okresach chłodnych są to przeważnie wyprawy autokarowe organizowane przez parafie, w okresach ciepłych – grupy robią się większe i ruszają również piechotą. Zmierzają do praktycznie każdego polskiego sanktuarium – a jest ich na mapie Polski kilkadziesiąt. Najpopularniejsze poza Jasną Górą to Kalwaria Zebrzydowska, Kalwaria Pacławska, sanktuarium maryjne w Licheniu, świętej Lipce i Gietrzwałdzie. Najczęściej grupy wędrują do tych najbliżej położonych ich miejsca zamieszkania – trasy liczą wówczas od kilkudziesięciu do ponad stu kilometrów drogi.
Nie brakuje również pielgrzymów idących piechotą na Litwę, aby nawiedzić tak ważne w historii Polski sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Wilnie. Największa taka grupa zbiera się w Suwałkach skąd do Wilna mają piechotą do pokonania ok. 260 km, przechodząc przeważnie przez miejscowości zamieszkane przez litewskich Polaków, którzy chętnie ich goszczą i karmią.
Bardzo wielu wiernych pielgrzymuje także w grupach bardzo małych lub niemal indywidualnie, wędrując po dwie lub trzy osoby. Ten sposób jest pod względem logistycznym trudniejszy, ponieważ nie ma siły grupy w staraniach o nocleg czy poczęstunek, jednak wiele osób woli go od gwarnego wędrowania dużą grupą. „Nie jesteśmy włóczęgami, ale pielgrzymami. Włóczęga nie wie dokąd idzie, ten który pielgrzymuje zna cel” – pisał na swoim koncie na Facebooku dominikanin o. Maciej Chanaka, który w ubiegłym roku szedł tylko ze współbratem z Lublina do sanktuarium maryjnego w Kodniu. On także pięknie podsumował sens i celowość tego typu doświadczenia fizyczno-duchowego. „ Pielgrzymowanie jako metafora życia – piękna i trudna, bo w drodze życia doświadczamy rzeczy pięknych i trudnych. To, co jest piękne trzeba minąć. To, co jest trudne trzeba minąć. Chodzi się w życiu przez rzeczy trudne i piękne, ale tak, by ani jedno, ani drugie nas nie zatrzymało”.
Anna Druś