Hi Sigma

Poznaliśmy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Kim jest Sigma?

W blaskach fleszy, podczas uroczystej gali z udziałem takich tuzów językoznawstwa jak prof. Jan Miodek, Wydawnictwo Naukowe PWN ogłosiło zwycięzcę w plebiscycie na Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Zwyciężyło słowo sigma, tylko co ono oznacza?

Sigma, które podobno obecnie w języku młodzieżowym pojawia się najczęściej oznacza osobę pewną siebie, odnoszącą sukcesy prywatnie i zawodowo, której się wiedzie i która nie ogląda się na opinię innych, ale robi swoje. „Czy jest pan Sigmą?” – pytała polityków różnych opcji na korytarzach Sejmowych dziennikarka popularnego wśród młodych ludzi kanału Insagramowego poświęconego polityce „Orientuj się na IG”. Politycy najpierw się śmiali, potem pytali co to znaczy, a potem chętnie przyznawali rację. Wiadomo, w polityce każdy chciałby sigmą być.

Sigma przeniknęła do jezyka młodych Polaków z tzw. manosfery – tej części Internetu, gdzie rządzą skrzywdzeni lub niechciani przez kobiety mężczyźni, probujący jakoś nazywać to, z czym się mierzą na co dzień. W ich języku sigma male oznaczało mężczyznę – lidera, samca-alfa, pewnego siebie, wysokiego, dobrze zbudowanego i zadbanego, który najczęściej – przynajmniej według manosfery – podoba się kobietom.

A ponieważ reszta Internetu lubi cisnąć bekę (naśmiewać się, kpić) ze sfrustrowanych facetów zazdroszczących sigmie – zaczęła w różnych filmikach na TikToku używać tego słowa w różnych kontekstach. I odtąd sigma przestała już oznaczać wyłącznie mężczyznę, ale w ogóle każdą osobę, której coś dobrze wychodzi, która odnosi sukcesy, jest liderem i pociąga innych.

„Sigma jest samotnym wilkiem przekonanym o swej nieprzeciętności, ale się z tym nie afiszuje. Ustala zasady, których bezwzględnie przestrzega” – tak na stronie plebiscytu na Młodzieżowe Słowo Roku napisano powołując się na definicje nadsyłane wcześniej przez samych młodych ludzi. Dodano, że słowo to występuje też w połączeniach, np. „skibidi sigma”, „sigma rizz”, które wzmacniają jego pozytywny wydźwięk – czytamy na stronach plebiscytu.

Spośród słów zaproponowanych w tym roku do udziału w plebiscycie, które przez młodzież używane są dziś najczęściej, sigma rzeczywiście jest jednym z sympatyczniejszych. „Czemó” albo „oi oi oi baka” (pełna lista TUTAJ), nawet jeśli są używane albo chociaż znane, z pewnością są większym krindżem niż ono. Sigma jest przecież w zasadzie komplementem, do tego łatwo przetłumaczalnym na zwykły język polski i łatwo zapamiętywalnym dla zaciekawionych językiem młodzieży boomerów.

Gala, na której ogłoszono zwycięzcę plebiscytu, stała się ciekawym wydarzeniem z pogranicza zabawy, konferencji naukowej czy promocyjnego eventu. Oprócz językowych influencerów, jakich mamy w Polsce kilku, z Pauliną Mikułą na czele, gościło również kilku bardzo poważnych gości jak prof. Jan Miodek. Zaproszono go do wzięcia udziału w szybkim konkursie w formule telewizyjnego „1 z 10”, w którym trzeba było wyjaśniać co znaczą kolejne biorące w plebiscycie młodzieżowe słowa. Wybitny językoznawca radził sobie znakomicie, zdradzając, że w swój język wprowadziły go wnuki.

Kreatywność młodych ludzi zasługuje na wielki szacunek. Słowa, które brały udział w plebiscycie są neosemantyzmami czyli wyrażeniami, którym nadano nowe znaczenie. Na sigmę też patrzę z rozczuleniem, bo tak nazywało się czasopismo naukowe Politechniki Wrocławskiej, do którego udzieliłem pierwszego wywiadu jako młody pracownik naukowy językoznawstwa – powiedział prof. Miodek podsumowując plebiscyt.

Przyznał także, że woli nawet takie młodzieżowe absurdalne słowa niż byle jaką mowę, jaką na co dzień posługuje się wielu dorosłych.

Zdaniem samych organizatorów plebiscyt stał się ważnym elementem popkultury. – To ważny wkład w rozwój kultury młodzieży i jej językowego wyrazu – powiedziała podczas wydarzenia Natalia Wojciechowska, członek zarządu Wydawnictwa Naukowego PWN, organizującego Młodzieżowe Słowo Roku.

Rzeczywiście, nawet jeśli sami młodzi ten konkurs traktują z przymrużeniem oka, jako dziwną zabawę starszego pokolenia, to jest on przynajmniej dobrą okazją do rozmowy z rodzicami czy innymi starszymi od nich o tym, jak mówią. Z szacunkiem i humorem – one są zawsze na propsie.

Anna Druś

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się