USD1

Projekt stablecoina USD1 World Liberty Financial

Kryptowaluty od dawna wywołują mieszane emocje z powodu bardzo dużej zmienności i manipulacją, czy tak samo będzie z USD1?

Z jednej strony uznawane są za symbol cyfrowej rewolucji i finansowej wolności, z drugiej – kojarzą się z nieprzejrzystością, praniem brudnych pieniędzy i ryzykiem. Najnowszy projekt Donalda Trumpa tylko podgrzewa ten gorący temat. Prezydent USA, znany z kontrowersyjnych decyzji i nieoczekiwanych biznesowych ruchów, ogłosił stworzenie stablecoina o nazwie USD1 za pośrednictwem swojej firmy World Liberty Financial.

Stablecoin to rodzaj kryptowaluty powiązanej z tradycyjną walutą, w tym przypadku dolarem amerykańskim. Celem jest stworzenie cyfrowego aktywa o stabilnej wartości, co ma być odpowiedzią na niestabilność typowych kryptowalut, takich jak Bitcoin czy Ethereum. World Liberty zapowiada, że każdy token USD1 będzie w pełni zabezpieczony krótkoterminowymi obligacjami skarbowymi USA oraz depozytami dolarowymi. Tokeny będą dostępne na blockchainach Ethereum i Binance Smart Chain.

Nie jest to jednak tylko biznesowy projekt. To także polityczny ruch w świecie, gdzie regulacje kryptowalut stają się coraz bardziej tematem debat w amerykańskim Kongresie. Trump, który wielokrotnie krytykował instytucje finansowe i globalne elity, teraz jawnie wspiera sektor stablecoinów, licząc na to, że USA umocnią swoją pozycję w cyfrowych finansach.

Jednak nie brakuje głosów krytycznych. Senator Elizabeth Warren otwarcie nazwała projekt Trumpa „oszustwem” i zagrożeniem dla stabilności systemu finansowego. Powodem jest m.in. zaangażowanie Binance, globalnej giełdy kryptowalut, której założyciel przyznał się w 2023 roku do niedociągnięć w walce z praniem brudnych pieniędzy. Chociaż współpraca między World Liberty, a Binance nie została oficjalnie potwierdzona, sam fakt rozmów budzi niepokój.

Trump nie jest pierwszym politykiem, który dostrzegł potencjał kryptowalut w budowaniu swojego wizerunku. Wcześniej burmistrz Miami, Francis Suarez, promował projekt „MiamiCoin”, licząc na to, że dochody z miejskiej kryptowaluty zasilą budżet miasta. Jednak po początkowym entuzjazmie projekt przyniósł więcej strat niż zysków, a wartość tokena drastycznie spadła.

Warto też przywołać casus firmy Tether – największego emitenta stablecoinów na świecie. W zeszłym roku Tether odnotował ogromne zyski, bo przy wysokich stopach procentowych mógł inwestować środki zabezpieczające tokeny w krótkoterminowe obligacje. Jednak firma była wielokrotnie krytykowana za brak przejrzystości i niejasności dotyczące rezerw zabezpieczających.

Podobne obawy towarzyszą dziś projektowi Trumpa. Stablecoiny mają ogromny potencjał – mogą uprościć międzynarodowe płatności, zmniejszyć koszty przelewów i dać dostęp do cyfrowej ekonomii ludziom wykluczonym z tradycyjnego systemu bankowego. Jednak brak odpowiednich regulacji, ryzyko nadużyć i wpływy polityczne mogą sprawić, że ten rynek stanie się polem do spekulacji i niekontrolowanych przepływów kapitału.

Warto przypomnieć, że to nie pierwsza kryptowalutowa inicjatywa związana z Trumpem. Wcześniej na rynku pojawił się Trump Coin, który początkowo przyciągnął uwagę sympatyków prezydenta. Jednak token szybko stracił na wartości prawie 7 krotnie i dziś wart jest w okolicy 11 dolarów. Projekt stał się symbolem spekulacji i ostrzeżeniem, jak łatwo polityczny marketing może przysłonić brak realnej wartości w świecie kryptowalut. To właśnie ta historia budzi sceptycyzm wobec nowego stablecoina USD1.

Eksperci zwracają uwagę, że aby stablecoiny mogły faktycznie wspierać globalny system finansowy, potrzebne są jasne zasady i nadzór. UE już od kilku lat pracuje nad wprowadzeniem przepisów MiCA (Markets in Crypto-Assets), które mają uporządkować rynek kryptowalut w Europie. W USA temat ten dopiero nabiera tempa, a projekt World Liberty może stać się katalizatorem debaty.

Trump postawił na stablecoina jako narzędzie polityczne i biznesowe. Czy ten ruch okaże się przełomem dla cyfrowych finansów, czy raczej kolejną kontrowersją wpisującą się w jego styl działania? Odpowiedź poznamy zapewne dopiero wtedy, gdy nowe regulacje zostaną przyjęte, a rynek zweryfikuje, czy kryptowalutowa wizja Donalda Trumpa ma realne podstawy. Pewne jest jedno – przyszłość finansów cyfrowych nie będzie możliwa bez jasnych reguł i większej odpowiedzialności graczy, którzy dziś próbują rozdawać karty.

Szymon Ślubowski

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się