Didier Rykner

Przez ideologię muzea mogą stracić swoją pierwotną rolę

Didier Rykner jest francuskim historykiem sztuki i dziennikarzem, założycielem magazynu „La Tribune de l’Art”, autorem książki „Mauvais genre au musée”. W wywiadzie dla „Journal du Dimanche” zwraca uwagę na wpływ współczesnych ideologii na muzea, wystawy i postrzeganie historii sztuki.

Jak ocenia Didier Rykner, muzea, „chcąc osądzać przeszłość w kontekście współczesnych wartości, ostatecznie wypaczają swoją pierwotną misję: zachowywania i przekazywania historii sztuki, tym bardziej że ich obserwacje są często fałszywe pod względem historycznym”. „Nagromadzenie przykładów jasno pokazuje, że nie są to odizolowane przypadki, ale globalny ruch, który wzrasta w siłę” – zaznacza.

Jak stwierdza historyk sztuki, ideologia jest szczególnie obecna w muzeach w krajach anglosaskich. „W Philadelphia Museum of Art, podpis pod portretem dzieci z XVIII wieku tłumaczy że, ich rodzice później odziedziczyli plantację, na której pracowali niewolnicy. Jaki związek z obrazem? Żaden. Nie bada się już historii sztuki, ale czyta się moralną historię przeszłości” – zauważa.

Jak zaznacza, fenomen ten nie omija również Francji. „Pomimo że wielkie instytucje, jak Luwr czy Orsay, jeszcze się temu opierają, obserwujemy rosnącą liczbę przypadków pisania na nowo historii w kolekcjach. Przyszłe wielkie muzeum Juliusza Verne’a, które ma powstać w Nantes, niedawno zapowiedziało, że będzie chciało pokazać jasne spojrzenie na twórczość pisarza, zabarwioną kolonializmem. To, że tłumaczy się ewentualnie, że akcja niektórych z jego powieści rozgrywa się w kontekście kolonialnym, to dobrze. Ale to ciągłe pisanie na nowo historii wydaje mi się całkowicie absurdalne. Mamy do czynienia z pewną formą autocenzury, która, pod pretekstem adaptacji, osłabia zrozumienie przeszłości. Przykład muzeum Gadagne w Lyonie jest uderzający: coraz rzadziej prezentowana jest tam kolekcja stała, zastępowana przez zaangażowaną tematykę, przekształcając muzeum o historii w narzędzie ideologiczne” – tłumaczy Didier Rykner na łamach „Journal du Dimanche”.

„Popieram lepsze wyróżnienie zapomnianych artystów, ale nie politykę parytetową. National Gallery of Art w Waszyngtonie wydało astronomiczne sumy, aby pozyskać dzieła kobiet, niekiedy o wątpliwej jakości, tylko po to, żeby była równość w ich kolekcjach. Sztuka powinna być jednak przede wszystkim oceniana pod względem wartości estetycznych, a nie płci czy pochodzenia jej autora” – podkreśla.

Jak zauważa Didier Rykner, ideologia ma również wpływ na nauczanie historii sztuki. „Widziałem studentów École du Louvre, na festiwalu historii sztuki, którzy analizowali książkę Neila MacGregora przez pryzmat dekolonializmu, choć nie było to pierwotnym zamiarem autora. Niektórzy wykładowcy, zwłaszcza na uniwersytecie, narzucają tę ideologiczną wizję, co ma wpływ na kształcenie przyszłych konserwatorów sztuki” – tłumaczy.

„Jeśli ta logika będzie kontynuowana, muzea stracą ich rolę przekazywania. Będziemy woleli chować niektóre dzieła niż je tłumaczyć, modyfikować historię zamiast ją prezentować w jej złożoności. To pewna forma cenzury, która, paradoksalnie, wzmacnia to co deklaruje zwalczać” – ocenia.

Jak stwierdza Didier Rykner, należy „powrócić do fundamentów: nauczania historii sztuki bez ideologicznego spojrzenia, gwarantowania neutralności muzeów i przypominania że ich rolą jest zachowanie przeszłości, a nie jej ocenianie”.

oprac. JD

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się