Rekordowy poziom niezadowolenia wśród Francuzów z działań prezydenta Macrona
Władze Francji obawiały się tej chwili. Nadeszła półtora roku przed zakończeniem drugiej kadencji Emmanuela Macrona. Prezydent osiągnął rekordowo niski poziom zaufania w społeczeństwie. Wyrównał niechlubny rekord swojego poprzednika, socjalisty François Hollande’a.
Katastrofalne notowania prezydenta Macrona
Tygodnik „Le Figaro Magazine” pzedstawił swój miesięczny „barometr zaufania” (Verian) do polityków. Wnioski są dramatyczne dla obozu prezydenckiego oraz dla centroprawicy. Natomiast Rassemblement National, prawicowa partia Marine Le Pen, odnotowuje sukces.
Według autorów badania zaledwie 11 proc. (-5 punktów od poprzedniego miesiąca) Francuzów deklaruje zaufanie do Emmanuela Macrona w kwestii rozwiązywania problemów Francji – to bardzo niski poziom, którego nigdy wcześniej nie osiągnął. Wyrównuje on obecnie rekord nieufności socjalistycznego prezydenta François Hollande’a z listopada 2016 roku. 84 proc. (+7 pkt) Francuzów mu nie ufa, a prawie dwie trzecie (63 proc., +5 pkt) nie ufa mu wcale. Emmanuel Macron pobił także rekord centroprawicowego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Ten w najgorszej chwili (w czerwcu 2011 roku) cieszył się sympatią 20 proc. Francuzów.
Największy spadek popularności Macrona jest obserwowany wśród obywateli 65+ (88 proc. nieufności, +12 pkt), mimo że ci długo stanowili trzon jego elektoratu. Ten wynik wśród emerytów jest najbardziej niepokojący dla obozu prezydenckiego i dla kandydata, który zostanie wystawiony jako następca Emmanuela Macrona w przyszłych wyborach prezydenckich. Nie ufa mu aż 24 proc. (-2 pkt) wyborców jego własnej partii, Renaissance, oraz 96 proc. sympatyków prawicowego RN (+7 pkt), 91 proc. wyborców Zielonych (+12 pkt), 84 proc. radykalnie lewicowej LFI (+5 pkt) i 73 proc. centroprawicowych Republikanów (-4 pkt).
Stosunkowe dobre wyniki premiera Lecornu
Verian i „Le Figaro Magazine” zauważają z kolei, że notowania premiera Sébastiena Lecornu wzrosły (+5 pkt) do 26 proc. To skromny poziom, porównywalny z premierem Michelem Barnierem przed wotum nieufności w grudniu 2024 roku lub Elisabeth Borne pod koniec jej urzędowania jako premiera, ale wciąż wyższy niż François Bayrou. Udało mu się na razie przywrócić względną polityczna stabilność w kraju, więc zyskuje na popularności, szczególnie wśród emerytów (34 proc., +12 pkt), kadr kierowniczych (23 proc., +6 pkt) i ogólnie wśród najbogatszych (36 proc., +11 pkt). Zwolennicy partii Renaissance darzą go obecnie większym zaufaniem niż prezydenta Republiki.
Z drugiej strony wzrósł także poziom nieufności do Lecornu (66 proc., +4 pkt). Wiąże się to z tym, że na początku urzędowania jako premier nie był szeroko znany i wielu respondentów nie miało opinii o nim. Po miesiącu obywatele zaczęli wyrabiać sobie opinię na jego temat. Bardziej niechętni wobec niego stali się obywatele do 49 roku życia, kategorie zawodowe „niższe” oraz wyborcy RN i LFI.
Prawica zyskuje
Instytut zbadał, jak dużą sympatią obywatele darzą najznaczniejszych działaczy francuskiej sceny politycznej. Osobowości związane z prawicą najwięcej zyskują po ostatnim kryzysie politycznym. Najciekawszą informacją jest mocny skok Jordana Bardelli, przewodniczącego Rassemblement National i potencjalnego kandydata na premiera i prezydenta z ramienia tej partii. 45 proc. respondentów chciałoby, by odgrywał większą rolę w najbliższych latach. To aż o 5 punktów procentowych więcej niż w poprzednim badaniu. Marine Le Pen jest na drugim miejscu z 40 proc. pozytywnych opinii. Jest to ciekawe, bo zazwyczaj oboje mają podobny poziom zaufania. Wydaje się zatem, że Francuzi wiążą większą przyszłość z Jordanem Bardellą i przyjęli do wiadomości, że Marine Le Pen może faktycznie zostać pozbawiona możliwości kandydowania w kolejnych wyborach, zarówno parlamentarnych, jak i prezydenckich.
Na trzecim miejscu plasuje się nadal Édouard Philippe, ale jego spadek przyspiesza. Z 43 proc. na początku 2024 roku pozostało mu tylko 30 proc. Taki sam scenariusz dotyczy wszystkich polityków związanych z obozem władzy (Gérald Darmanin – 27 proc., Gabriel Attal – 26 proc., Rachida Dati – 13 proc., Yaël Braun-Pivet – 12 proc.). Marion Maréchal, liderka prawicowej IDL, zyskuje jeden punkt (29 proc.), ale Bruno Retailleau, szef Republikanów i były minister spraw wewnętrznych, traci 4 (27 proc.). Opinia ma mu za złe doporowadzenie do upadku pierwszego rządu Sébastiena Lecornu i utratę kontroli nad posłami własnej partii. Éric Ciotti, przewodniczący prawicowej UDR, sojuszniczej partii RN, także zyskuje: 22 proc. (+4 pkt). Robert Ménard (21 proc., +2), Éric Zemmour (17 proc.), Nicolas Dupont-Aignan (16 proc.) i Sarah Knafo (15 proc., +2) udowadniają progres prawicy.
Partie lewicowe nie mają tyle powodów do zadowolenia. Najwyżej plasowana postać stricte lewicowa to umiarkowany Raphaël Glucksmann (19 proc., –1 pkt), na tym samym poziomie co François Ruffin. Fabien Roussel, przewodniczący komunistów, uzyskuje 16 proc. sympatii, Olivier Faure, lider Socjalistów, 15 proc., a François Hollande 14 proc. Politycy związani z radykalną LFI mają po 10 proc. lub mniej.
Według innego badania (ViaVoice) 54 proc. Francuzów mogłoby zagłosować na Rassemblement National, a 46 proc. nie zamierza tego zrobić. Jest to pozytywny znak dla partii Marine Le Pen, która pracuje od lat nad złagodzeniem swojego wizerunku.
Nathaniel Garstecka
