H-1B

Rozjazd technologii i polityki migracyjnej USA z powodu wiz H-1B

Podczas gdy prezydent elekt Donald Trump przygotowuje się do objęcia urzędu, los programu wizowego H-1B wisi na włosku.

Z Doliną Krzemową na czele debaty, giganci technologiczni, tacy jak Google i Meta, opowiadają się za znaczeniem wizy dla utrzymania innowacji, szczególnie w Kalifornii, która jest największym użytkownikiem programu. Stanowisko to kłóci się jednak z antyimigracyjnymi nastrojami Trumpa, tworząc złożony dylemat polityczny. 

Program wizowy H-1B, ograniczony do 65 000 zatwierdzeń rocznie plus dodatkowe 20 000 dla posiadaczy zaawansowanych stopni naukowych, jest kamieniem węgielnym dla amerykańskiego przemysłu technologicznego. Umożliwia on firmom zatrudnianie urodzonych za granicą specjalistów w takich dziedzinach jak informatyka, inżynieria i sztuczna inteligencja. Pomimo masowych zwolnień w sektorze technologicznym po pandemii, firmy takie jak Nvidia, Google i Tesla nadal w dużym stopniu polegają na pracownikach H-1B, aby wypełnić luki w umiejętnościach, których nie można wypełnić w kraju. 

W szczególności Kalifornia jest przykładem tej zależności, z ponad 9 600 pracodawcami ubiegającymi się o pracowników H-1B w 2024 roku. Krytycy twierdzą jednak, że program może wypierać amerykańskich pracowników, powołując się na przypadki, w których pracownicy H-1B byli rzekomo zatrudniani za niższe wynagrodzenie. Podczas gdy przepisy federalne wymagają od pracodawców płacenia zagranicznym pracownikom porównywalnych wynagrodzeń, luki w egzekwowaniu przepisów i pojedyncze nadużycia podsycają kontrowersje. 

Debata na temat H-1B odzwierciedla szersze napięcia między pragmatyzmem ekonomicznym, a restrykcjami imigracyjnymi. Zwolennicy, w tym liderzy branży technologicznej i niektórzy decydenci polityczni, podkreślają korzyści ekonomiczne programu, wskazując na badania pokazujące, że pracownicy często uzupełniają, a nie zastępują siłę roboczą w USA. Na przykład przedstawicielka Zoe Lofgren podkreśla rolę programu w wypełnianiu krytycznych luk w sztucznej inteligencji i inżynierii zaawansowanych technologii, w których brakuje ekspertów urodzonych w USA

Z kolei przeciwnicy, tacy jak skrajnie prawicowa aktywistka Laura Loomer, twierdzą, że tego rodzaju wizy podważają możliwości zatrudnienia dla Amerykanów i zagrażają bezpieczeństwu narodowemu.

Potentaci technologiczni, tacy jak Elon Musk, wyrazili silne poparcie dla programu, powołując się na potrzebę przyciągnięcia przez Amerykę największych globalnych talentów. Musk, który sam jest byłym posiadaczem H-1B, niedawno podkreślił znaczenie wykwalifikowanej imigracji dla konkurencyjności USA. Na przykład Tesla uzyskała 1765 zezwoleń H-1B tylko w 2024 roku. Jednak SpaceX, firma lotnicza Muska, w dużej mierze rozwinęła się bez polegania na programie, podkreślając, że nie wszystkie sektory są w równym stopniu zależne od pracowników programu. 

Stanowisko Trumpa w tej kwestii wydaje się płynne. Podczas gdy jego administracja wcześniej narzuciła bardziej rygorystyczne procesy zatwierdzania H-1B, co spowodowało potrojenie wskaźników odmowy podczas jego pierwszej kadencji, jego ostatnie komentarze sugerują bardziej umiarkowane podejście. „Wierzyłem w H-1B. To świetny program” – powiedział Trump dziennikarzom, wywołując ostrożny optymizm wśród zwolenników imigracji. 

Program nie jest pozbawiony wad. Wezwania do reformy obejmują silniejsze egzekwowanie wymogów płacowych, większą przejrzystość w ofertach pracy i lepszy nadzór w celu zapobiegania wyzyskowi. Niedawne zmiany w polityce imigracyjnej dały już władzom imigracyjnym więcej narzędzi do zwalczania nadużyć, takich jak inspekcje na miejscu i surowsze kary za naruszenia. 

Pomimo wyzwań, wiza H-1B pozostaje kluczowa dla amerykańskiej innowacyjności i wzrostu gospodarczego. Jak zauważa Stephen Yale-Loehr z Cornell Law School, program nie tylko wypełnia bezpośrednie niedobory umiejętności, ale także napędza tworzenie miejsc pracy w powiązanych branżach. 

Wynik debaty na temat H-1B ukształtuje pozycję Ameryki w globalnym wyścigu technologicznym. Kluczowe jest znalezienie równowagi między uzasadnionymi obawami a zachowaniem wartości ekonomicznej programu. Z administracją Trumpa podzieloną między zwolenników takich jak Musk i restrykcjonistów takich jak Miller, następne cztery lata pokażą, czy Stany Zjednoczone przyjmą wykwalifikowaną imigrację jako przewagę konkurencyjną, czy też wycofają się do protekcjonizmu. 

Wraz ze wzrostem globalnego zapotrzebowania na talenty w dziedzinie zaawansowanych technologii, stawka dla amerykańskiego ekosystemu innowacji nie może być wyższa.

Szymon Ślubowski

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się