Sacro egoismo naszych czasów
„Patrjotyzm jest wyrażeniem trochę niemodnym. I słusznie: zbyt często jest on identyczny z nietolerancyjnym szowinizmem, z “sacro egoismo”, zbyt często przeciwstawia się idei pacyfizmu i zbratania narodów” – pisał korespondent lwowskiej „Chwili” w 1930 roku. Czy nie brzmi to znajomo?
Spójrzmy w Internet. Na jednym z wideo nastolatek z Ukrainy, mieszkający na terenach przyfrontowych, słyszy dźwięk przelatujących helikopterów bojowych i wybiega im naprzeciw z żółto-niebieską flagą w rękach. Za samo posiadanie ukraińskiej flagi grozi mu surowa kara ze strony okupanta, nawet śmierć. Dziecko słyszało i wie o izbach tortur i o mordach organizowanych przez wroga. Może też zostać zdradzone przez sąsiadów, którzy pozornie udają podobnie myślących.
Symbole mają jednak znaczenie. We flagę narodową Ukrainy jeszcze 2014 roku w Doniecku terroryści owinęli ukraińską patriotkę Irynę Dowhań, przywiązali ją do „słupa hańby” i wręczyli tabliczkę z napisem “Zabija nasze dzieci – agentka katów”. Kobieta była bita przez przechodniów i wyzywana przez współobywateli. Separatyści znaleźli w jej domu ukraińskie flagi, a na jej tablecie znaleźli ukraińskie strony internetowe, co uznali za wystarczającą podstawę do oskarżenia jej o „szpiegostwo na rzecz Kijowa”.
Od końca września 2014 roku jej rodzinne miasto Jasynuwata zostało ostatecznie zajęte przez Federację Rosyjską i kontrolowaną przez Moskwę marionetkową „Doniecką Republikę Ludową”. W wywiadzie dla Radia Liberty na temat przeżytej niewoli i tortur, Iryna Dowhań przypomniała, że wśród lokalnych mieszkańców wiele było takich, którzy mieli bardzo przyjaźne nastawienie do Rosji.
„Tutaj babcie mówiły: chcemy Związku Radzieckiego i nikt nas nie powstrzyma. Moja znajoma poszła na referendum: “Pójdę i zagłosuję na Związek Radziecki”. Ktoś miał egoistyczne cele, ktoś zobaczył w rosyjskiej telewizji, że pensje będą trzy razy wyższe, a emerytury cztery razy wyższe, że przyjdzie silny Putin i przywróci porządek, zastąpi naszych ukraińskich nieuczciwych polityków” – powiedziała Iryna Dowhań dla Radia Liberty.
Tak więc zwyciężyły wspomnienia osób starszych i tych w średnim wieku: o Związku Radzieckim, o ich młodości, o względnym dobrobycie. Sacro egoismo naszych czasów.
Bo współczesny człowiek – trzeba to powiedzieć jasno – często jest patriotą dobrobytu.
Bycie patriotą swojej ojczyzny i swoich współobywateli to zbyt kosztowne. Niektórzy mogą oskarżyć prawdziwego patriotę o naiwność. Członkowie rodziny mogą oskarżyć o obojętność. Również sam patriota może zastanawiać się nad wartością swojego poświęcenia, swojej ofiary widząc, że nie bardzo się to opłaca.
Nie znajdując się w sytuacji zagrożenia nie próbujmy więc odpowiedzieć sobie na pytanie, czy jest się patriotą czy nie. Najprawdopodobniej nie znajdziemy właściwej odpowiedzi. Dziś, pod spokojnym niebem, w dobrobycie i sytości, odpowiedź może brzmieć „tak”. Jutro, które oby nigdy nie nadeszło, pod ostrzałem lub w niewoli, ponosząc nieodwracalne straty, ta stanowczość może zostać zachwiana, a patriotyzm zostanie poddany prawdziwej próbie.
I chociaż dzisiejsze wyobrażenie kim jest patriota to często nieosiągalny ideał, fenomen, dar i krzyż, za którym niewiele obywateli podąży, to jednak pamięć o tym, że zdanie „nie ma doskonałego chrześcijanina, który nie byłby doskonałym patriotą” może przybliżyć nas do tego ideału. A w międzyczasie warto działać i żyć tak, by nie musieć starać się na niektóre pytania odpowiadać.
Anna Terlecka