
Sensor na kierownicy rowerzystów poprawi ich bezpieczeństwo
Bezpieczeństwo rowerzystów zostanie zwiększone już niedługo i pomoże w tym sensor na kierownicy analizujący trasy bezpieczniejsze dla ludzi.
Jazda na rowerze to dla wielu sposób na zdrowie, wolność i ekologiczne przemieszczanie się po zatłoczonych ulicach miast. Jednak nawet w miastach przyjaznych rowerzystom, takich jak Seattle, lęk przed potrąceniem przez samochód skutecznie zniechęca wiele osób do wsiadania na dwa kółka. Dotychczas najczęściej reagowano na wypadki dopiero po fakcie, tworząc lepsze trasy dopiero tam, gdzie dochodziło do serii kolizji. Można takim sytuacjom chociaż częściowo zapobiec.
Zespół z University of Washington opracował ProxiCycle. Prosty, niedrogi sensor montowany na kierownicy roweru, który rejestruje, kiedy samochód przejeżdża zbyt blisko rowerzysty (czyli w odległości mniejszej niż 1,2 metra). Dane z sensora trafiają na telefon użytkownika i pozwalają tworzyć mapy najbardziej ryzykownych miejsc dla rowerzystów.
W pilotażowych testach w Seattle 15 rowerzystów zarejestrowało aż 2050 „bliskich przejazdów” podczas 240 przejazdów rowerowych w ciągu dwóch miesięcy. Dane te zestawiono z miejscami wcześniejszych wypadków i z ocenami bezpieczeństwa, jakie sami rowerzyści przypisali różnym lokalizacjom na podstawie zdjęć. Wynik? Wyraźna korelacja między danymi z sensora a rzeczywistym ryzykiem. Co ciekawe, sensor okazał się lepszym wskaźnikiem niebezpieczeństwa niż subiektywne oceny użytkowników, a to właśnie takie oceny często dziś są podstawą miejskich planów poprawy infrastruktury rowerowej.
Choć badanie dotyczyło Seattle, problem jest powszechny. Według raportu Europejskiej Federacji Cyklistów (ECF) z 2023 roku, aż 60% Europejczyków deklaruje, że unika jazdy na rowerze w ruchu ulicznym właśnie ze względu na strach przed samochodami. W Polsce, jak wynika z raportu Polskiego Towarzystwa Rowerowego, aż 70% rowerzystów za najniebezpieczniejsze uznaje skrzyżowania bez wyznaczonych przejazdów rowerowych i drogi, gdzie brakuje wydzielonych pasów.
W Amsterdamie, uważanym za rowerową stolicę Europy, systemy monitorowania tras rowerowych pozwoliły znacząco obniżyć liczbę wypadków,między innymi dzięki montażowi specjalnych czujników w rowerach miejskich i analizie danych w czasie rzeczywistym. W Kopenhadze z kolei, jak podaje „Copenhagenize Index”, kluczowe było nie tylko budowanie infrastruktury, ale też zapewnienie, że rowerzysta czuje się na ulicy równie ważny jak kierowca samochodu.
Jednym z uczestników badania w Seattle był rowerzysta regularnie przemierzający ruchliwą ulicę Mercer. Dopiero dzięki udziałowi w projekcie odkrył, że zaledwie przecznicę dalej biegnie spokojna, bezpieczna trasa z wygodną ścieżką rowerową. To pokazuje, jak niewielkie zmiany czasem przesunięcie trasy o kilkaset metrów mogą diametralnie poprawić komfort i bezpieczeństwo jazdy.
Zbierając dane z sensorów na większą skalę, aplikacje takie jak Google Maps czy Strava mogłyby zacząć sugerować nie tylko najszybsze, ale i najbezpieczniejsze trasy. To szczególnie ważne dla początkujących rowerzystów, którzy nie mają jeszcze „mentalnej mapy” ryzykownych ulic.
Naukowcy planują rozszerzyć badania o kolejne miasta i uwzględnić dodatkowe zagrożenia, jak np. drzwi otwierane z zaparkowanych samochodów. W perspektywie mają również współpracę z miejskimi urzędami, aby dane z sensorów stały się podstawą do wprowadzania realnych zmian w infrastrukturze.
ProxiCycle to dowód na to, że technologia nie zawsze musi być droga czy skomplikowana, żeby zmieniać świat. Czasami wystarczy mały czujnik na kierownicy i odrobina danych, by zrobić ogromny krok w stronę bezpieczniejszych miast.
Szymon Ślubowski