
Smart ubrania w końcu zaczynają być adekwatnie użyteczne
Na krawędzi technologii ubieralnej i AI powstają smart ubrania, które mogą zdefiniować przyszłość interakcji człowieka z maszyną.
Najnowszym przykładem jest SeamFit – opracowany na Uniwersytecie Cornella system inteligentnej odzieży, który w niczym nie przypomina typowych gadżetów noszonych na nadgarstku czy palcu. Gadżet wygląda jak zwykły t-shirt, można go w taki sam sposób prać, a mimo to oferuje precyzyjne śledzenie postawy, rozpoznawanie ćwiczeń i liczenie powtórzeń i wszystko bez potrzeby manualnego wprowadzania aktywności.
Pomysł nie jest nowy, technologia ubieralna już wcześniej próbowała zintegrować elektronikę z tekstyliami. Wystarczy wspomnieć o takich projektach jak e-skin od japońskiej firmy Xenoma czy inteligentne skarpetki z MIT Media Lab, które pomagają w analizie ruchów osób z problemami neurologicznymi. Częstym problemem w tych rozwiązaniach była jednak niewygoda. Odzież była zbyt sztywna, wymagała kalibracji lub zawierała duże czujniki, które ograniczały swobodę ruchu.
Obecne podejście polega na maksymalnej integracji technologii z codziennym stylem życia. Zamiast osobnych opasek, zegarków czy pierścieni, które użytkownik musi pamiętać, ładować i nosić dodatkowo, inteligencja zostaje zaszyta w ubraniu. Pozwala nie tylko na dokładniejsze pomiary, lecz także na większą akceptację społeczną, bo przecież każdy nosi odzież, niezależnie od wieku, płci czy stylu życia.
Oprócz zastosowań sportowych, takie rozwiązania mogą mieć duży wpływ na fizjoterapię i opiekę nad osobami starszymi. Odzież rejestrująca postawę i ruch może wspierać rehabilitację w domu, dając terapeutom możliwość śledzenia postępów pacjenta zdalnie. W kontekście starzejących się społeczeństw, technologia tego typu może odegrać kluczową rolę w zachowaniu samodzielności i bezpieczeństwa osób starszych.
Coraz więcej laboratoriów i firm widzi w tej dziedzinie potencjał. Przykładem są badania prowadzone przez zespół Smart Computer Interfaces for Future Interactions (SciFi) na Cornellu, których celem jest tworzenie systemów umożliwiających AI lepsze rozumienie ludzkich działań. W ich wizji, inteligentna odzież to nie tylko rejestrator danych, lecz również interfejs, który pomaga sztucznej inteligencji „zrozumieć”, kiedy zareagować, a kiedy dać użytkownikowi spokój – na przykład gdy śpi, je lub intensywnie ćwiczy.
Innym kierunkiem rozwoju są sportowe linie ubrań wzbogacone o sensory – Nike czy Under Armour eksperymentują z materiałami analizującymi pot i temperaturę ciała. Takie dane mogą wspierać nie tylko trening, ale także precyzyjne monitorowanie nawodnienia czy poziomu stresu. Im bardziej zintegrowane z ciałem będą te systemy, tym większa ich wartość – zarówno dla użytkownika indywidualnego, jak i w zastosowaniach medycznych.
Choć technologia śledzenia ruchu ukryta w koszulce wygląda dziś jak ciekawostka, to może być początkiem zmiany paradygmatu: od „noszonych urządzeń” do „inteligentnych tkanin”. Wyobraźmy sobie garderobę, w której każda koszula czy bluza może monitorować postawę, wysyłać dane do trenera lub lekarza, a nawet reagować na zmiany nastroju użytkownika. To wizja, która nie jest już science fiction, lecz coraz bardziej realna rzeczywistość.
Szymon Ślubowski