![Stalker 2](https://gnn.pl/wp-content/uploads/2024/12/tytul-stalker2.jpg)
Stalker 2 – ukraińska gra, która powstała mimo wojennej zawieruchy
Pod koniec listopada swoją premierę miała długo wyczekiwana gra Stalker 2, która po ponad 10 latach produkcji ponownie zabierze fanów do radioaktywnie skażonych miast, lasów i zniszczonych wsi czarnobylskiej Zony. To jedno z najważniejszych dzieł ukraińskiej popkultury ostatnich 30 lat, które zaciekawiło całe pokolenia graczy historią katastrofy w Czarnobylu.
Było lato 2009 roku. Autor tego tekstu, nie skończywszy nawet 10 lat, spędzał leniwe popołudnie u starszego kolegi, który zawsze imponował mu ilością swoich gier komputerowych. To wtedy po raz pierwszy usłyszał zupełnie nieznane słowa. Stalker. Czarnobyl. Zona. Kolega włączając grę, mówił o nich, jakby były czymś zupełnie oczywistym. Historia największej nuklearnej katastrofy w dziejach, nawet jeżeli opowiedziana w uproszczeniu, była czymś przerażającym, i, co ważne, naprawdę intrygowała.
A potem stary komputer uruchomił z szumem grę, a autor artykułu zaginął w czarnobylskiej Zonie na długie godziny. Stalker jest bowiem grą, jak żadna inna. Rzuca gracza w bezlitosną przestrzeń, pozostającą w cieniu katastrofy elektrowni atomowej. Jest ona pełna tytułowych stalkerów czyli uzbrojonych po zęby najemników, którzy na opuszczonych terenach Prypeci szukają radioaktywnie skażonych artefaktów, rządowych technologii czy nowych form życia. Uniwersum tej gry, realistyczne na pierwszy rzut oka, skrywa bowiem motywy, których nie powstydziłaby się żadna powieść science-fiction. Ukraińskie lasy przemierzają tam zmutowane przez nuklearną eksplozje, bardziej przypominające potwory zwierzęta, a w zrujnowanych budynkach kryją się Ci z stalkerów, którzy kiedyś byli ludźmi, ale teraz są czymś znacznie, znacznie gorszym…
![](https://gnn.pl/wp-content/uploads/2024/12/stalker-2-1024x640.jpg)
Dla dwóch chłopców, po raz pierwszy grających w tą grę pewnego letniego popołudnia 2009 roku, wszystko to było czymś wyjątkowym. Nawet jeżeli ze strachu uciekaliśmy przed co drugim mutantem, a subtelne wątki polityczne, wplatane gdzieniegdzie przez twórców zupełnie nam umykały, pierwsza część Stalkera była czymś wyjątkowym. Potem już za każdym razem, gdy na lekcji historii słyszeliśmy o katastrofie elektrowni jądrowej, przypominaliśmy sobie przygody naszego Stalkera, uwikłanego w intrygę większą niż on sam, walczącego o przeżycie na bezlitosnych drogach ukraińskiej Prypeci. Co ważne, było to też nasz pierwszy kontakt z kulturą naszych sąsiadów. Jeden z nas dzięki Stalkerowi zafascynował się tym krajem. Przez kolejne lata czytał więcej i więcej książek ukraińskich autorów, chcąc lepiej poznać kulturę kraju, który w 2007 po raz pierwszy zaprosił graczy do okolic Czarnobyla.
Czekając na grę Stalker 2
Ale lata mijały, na rynek wchodziły nowe gry, a Stalker, który doczekał się jedynie dwóch kontynuacji na tym samym, kultowym, ale starym silniku, powoli stawał się pieśnią przyszłości – miłym wspomnieniem – ale jedynie tym. Po tym jak projekt drugiej część gry został porzucony w 2012 roku, większość graczy (w tym ja), uznało, że Stalker był typowym przykładem jedynej w swoim rodzaju, kultowej gry, która nie doczeka się godnej kontynuacji.
Gdy zatem w 2018 roku ogłoszono, że Stalker 2: Serce Czarnobyla, ma trafić do graczy 8 grudnia 2022 roku, wieloletni, już dorośli fani serii mogli poczuć się znowu jak młodzi chłopcy, niecierpliwie czekający na ulubioną grę…
Niestety, teraz już wszyscy wiemy, co zdarzyło się w 2022 roku. Gdy 24 lutego rosyjska armia rozpoczęła inwazje na terytorium Ukrainy, wydawało się, że Stalker, być może najsłynniejsze dzieło ukraińskiej popkultury, zniknie, tak jak według planów Kremla zniknąć miała cała Ukraina. Ale, tak jak dzięki bohaterskiej walce i determinacji całego narodu inwazja została zatrzymana, tak i kultowy Stalker był dalej tworzony przez ukraińskich deweloperów. Na przekór wszystkiemu, mimo wojennej zawieruchy, być może żeby udowodnić sobie, ale też całemu światu, że Ukraina nie żyje jedynie wojną. Wydanie gry, nawet w późniejszym terminie, stało się tym ważniejsze, kiedy jeden z głównych twórców Stalkera, Wołodymyr Jeżow, zginął na odcinku bahmuckim, walcząc z wrogiem. Wielu innych członków zespołu również zgłosiło się ochotniczo do walki, co dodatkowo opóźniło premierę. Gra była więc tworzona także dla nich, jako upamiętnienie zarówno poległych, jak i tych walczących twórców Stalkera.
W drugiej odsłonie gry widać wyraźne ślady wojny, odciskającej swoje piętno na ukraińskich deweloperach. Internet obiegła przykładowo scena, w której bohater gry błyskawicznie dokonuje rozłożenia na części karabinu AK-74, broni, znanej przecież tak dobrze wielu ukraińskim mężczyznom.
Ale czy to dalej jest ten sam Stalker, którego dzisiejsi dzwudziestoparolatkowie pamiętają z dzieciństwa? Ta odsłona Zony jest dużo mroczniejsza, rozległa i zimna, ale nadal ma w sobie ten sam czar, który wiele lat temu przykuwał chłopców do ekranów komputera. I choć mutanty straszą już mniej niż przed laty, to nieoczekiwany atak skrytego w cieniu, radioaktywnie zniekształconego człowieka, dalej może przyprawić o gęsią skórkę.
Stalker 2: Serce Czarnobyla dalej zachwyca tym samym nastrojem co kultowa, pierwsza część serii, korzystając przy tym ze najnowszych zdobyczy gamingowych technologi. Z czystym sumieniem polecić mogę więc ją każdemu, kto chce albo ponownie wyruszyć na drogi czarnobylskiej zony, albo jeszcze ani razu tam nie był, a chce spróbować.
Maciej Bzura