Starlink

Starlink zmienia życie na australijskim pustkowiu

Starlink rewolucjonizuje edukację i łączność w odległej Australii budując rozwój lokalnych dzieci, lecz budzi obawy o wpływ satelitów.

W odległym Punmu, na terenie Martu Country w zachodniej Australii, z dachu szkoły Rawa Community School spogląda w niebo mała biała antena Starlink. Dla wielu dzieci z tej społeczności jest to brama do świata, który jeszcze niedawno był poza zasięgiem.

Stabilny, szybki internet pozwala dziś nie tylko na oglądanie dokumentów czy korzystanie z gier edukacyjnych, ale też na łączenie tradycyjnego nauczania opartego na wiedzy przodków z nowoczesnymi technologiami. Jak mówi nauczyciel pan Jamparri, bez Starlinka nie byłoby to możliwe. Jednak satelity SpaceX, które zmieniły dostępność internetu w interiorze, wywołują też dyskusję o tym, co oznacza masowe umieszczanie tysięcy urządzeń na niskiej orbicie.

W przeciwieństwie do tradycyjnych satelitów telekomunikacyjnych, które unoszą się na wysokości 35 000 km i stale „wiszą” nad jednym punktem na Ziemi, konstelacje Starlink operują znacznie bliżej na wysokości ok. 550 km. Dzięki temu opóźnienia w transmisji są minimalne, a sygnał dociera nawet tam, gdzie wcześniej nie było go wcale. Dla szkół takich jak ta w Punmu, oznacza to stabilne lekcje online i możliwość włączenia popularnych narzędzi cyfrowych do programu nauczania. Podobnie jest w innych zakątkach świata. W 2023 roku raport CNN opisywał, jak Starlink umożliwił zdalne lekcje dzieciom w amazońskich wsiach, gdzie wcześniej nauczyciele pisali materiały ręcznie.

Jednak kosmiczna rewolucja ma drugą stronę. Dr Ellie Sansom, dyrektorka Global Fireball Observatory, obserwuje niebo, śledząc meteoryty spadające na pustkowia Australii. Coraz częściej jej kamery rejestrują nie tylko kosmiczne skały, ale i obiekty stworzone przez człowieka – satelity Starlink wracające w atmosferę. Pierwsze duże partie urządzeń SpaceX wystrzelono w 2020 roku, a ich żywotność wynosi średnio pięć lat. Do końca tej dekady przewiduje się, że nad Australią będzie spadać nawet 1400 takich obiektów rocznie. Choć większość ma lądować w „cmentarzyskach satelitów” na Pacyfiku, to ryzyko, że fragmenty trafią w zamieszkane tereny, jest realne. W 2022 roku fragmenty kapsuły SpaceX spadły na farmę w Nowej Południowej Walii, a radar pogodowy pokazał chmurę pyłu na obszarze 6000 km².

Starlink to dopiero początek – Amazon z projektem Kuiper, chiński Guowang czy europejski OneWeb mają podobne plany. Wszystkie chcą budować tzw. megakonstelacje liczące dziesiątki tysięcy satelitów. Obietnica zysku szacowana przez Reutersa na 8 mld dolarów rocznie tylko dla Starlinka jest zbyt kusząca, by się z niej wycofać. Jednak im więcej obiektów na orbicie, tym większe ryzyko kolizji i „kosmicznych śmieci”, które mogą zagrozić innym satelitom czy stacji ISS.

Z punktu widzenia społeczności takich jak Punmu, Starlink jest dobrodziejstwem nie tylko dla edukacji, ale też bankowości, telemedycyny czy załatwiania urzędowych spraw online. Nawet naukowcy, jak Ellie Sansom, chwalą możliwość przesyłania danych z terenu bez konieczności wożenia drogiego sprzętu obliczeniowego. A jednak, jak podkreśla Sansom, pytań jest wciąż więcej niż odpowiedzi. Czy faktycznie wszystkie satelity spalają się nad oceanami?

Historia Starlinka przypomina inne przypadki, w których technologia przynosi realne dobro, ale budzi obawy. Podobnie dyskutowano o 5G. Głównie o jego wpływie na prywatność, zdrowie, a nawet ekologię. Pytania o megakonstelacje i ich wpływ na niebo, klimat i bezpieczeństwo będą tylko rosnąć, bo liczba satelitów ma wzrosnąć wielokrotnie. Jak pokazała afera z powrotem kapsuły SpaceX, technologia nie zawsze działa zgodnie z planem, a skutki mogą być trudne do oszacowania.

Dla Punmu i setek podobnych miejsc, szybki internet jest dziś jak woda czy prąd są kluczowe dla rozwoju. Dlatego pytanie nie brzmi „czy”, ale jak budować globalną infrastrukturę łączności, by była odpowiedzialna nie tylko tu i teraz, ale także dla przyszłych pokoleń.

Szymon Ślubowski

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się