dzień decyzji

Sza, cicho sza, czas na ciszę…

Niedziela to dzień decyzji. Ale sobota – refleksji. Jeśli mamy się zbliżyć do „kryształowej i czystej toni”, jak słyszymy w piosence Budki Suflera, zanurzmy się w niej naprawdę. Wybory to tak naprawdę nie tylko wybór kandydata, ale też odpowiedź na pytanie: czy chcemy państwa, które wsłucha się w szept tych najsłabszych? – pisze Paulina MATYSIAK

„Sza, cicho sza, czas na ciszę”… wyborczą. W sobotę zapadnie milczenie – to prawne, narzucone, ale w gruncie rzeczy potrzebne. Bo po tygodniach kampanijnego hałasu, niekończących się wystąpień, spotów i krzyków naprawdę dobrze jest wsłuchać się w siebie. Cisza może być ukojeniem. Ale bywa też bolesna, gdy zagłusza to, co powinno być usłyszane.

U nas, w Polsce, od lat głośno mówi się o tych, co mają siłę przebicia, co znają się z mediami, i o tym, na co mogą sobie pozwolić. Na sucho uchodzą im rzeczy, za które zwykły człowiek poniósłby konsekwencje. Zblatowani z grupami interesu, mający znajomości, a tym samym realne korzyści. A bieda? A choroba? A autobus, co nie przyjeżdża? I lekarz, na którego czeka się miesiącami? Te sprawy nie mają konferencji prasowych. Nie przeczytamy o nich w telewizyjnych paskach. Wykluczenie społeczne nie krzyczy, lecz trwa w ciszy. Na uboczu, z dala od obiektywów, kamer i mikrofonów. Tu nie ma żadnej taryfy ulgowej. Masz zasuwać, masz się słuchać, masz niczego nie oczekiwać.

„Tak cię uczyli od lat – tylko krzykiem zdobywa się świat” – śpiewała Budka Suflera. I tak rzeczywiście wyglądało wiele kampanii. Bo niestety u nas, w Polsce, rzadko się milczy o tym, o czym powinno się milczeć, a jazgocze się dużo o tym, co nieważne. Ale może teraz, na ten jeden dzień, posłuchajmy czegoś innego. Może ciszy, w której odbijają się prawdziwe potrzeby ludzi – nie te podpowiedziane przez algorytmy mediów społecznościowych, nie te wykreowane przez wielkie biznesy, podbijane ochoczo przez influencerów, tylko te potrzeby, które były wyciszane latami. Systemowo. Bo nie wypada dotykać problemów, kłopotów, nie wypada opisywać życia obok nas, tego kilkanaście czy kilkadziesiąt kilometrów dalej. Lepiej nie komentować i zająć się swoim wygodnym życiem.

Cisza nie musi być pustką. Może być przestrzenią, w której wreszcie ktoś kogoś wysłucha. Cisza to przestrzeń, w której nawet szept jest doskonale słyszalny. W której można i trzeba powiedzieć o potrzebach, marzeniach, ambicjach. W której można patrzeć w przyszłość. I w której w spokoju można dokonać wyboru.

Niedziela to dzień decyzji. Ale sobota – refleksji. Jeśli mamy się zbliżyć do „kryształowej i czystej toni”, jak słyszymy we wspomnianej piosence, zanurzmy się w niej naprawdę. Wybory to tak naprawdę nie tylko wybór kandydata, ale też odpowiedź na pytanie: czy chcemy państwa, które wsłucha się w szept tych najsłabszych?

Tekst pierwotnie ukazał się na łamach „Wszystko co Najważniejsze”. Przedruk za zgodą redakcji.

Zdjęcie autora: Paulina MATYSIAK

Paulina MATYSIAK

Filolożka i filozofka. Posłanka na Sejm IX i X kadencji. Przewodnicząca Parlamentarnego Zespołu ds. Walki z Wykluczeniem Transportowym. Autorka felietonów "Pisane lewą ręką", które ukazują się w każdą sobotę we "Wszystko co Najważniejsze".

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się