Trzęsienie ziemi nie wstrzymało wojny domowej w Birmie – Junta kontratakuje

Organizacja Narodów Zjednoczonych i grupy zajmujące się ochroną praw człowieka, alarmują: birmańska junta kontynuuje ataki mimo trzęsienia ziemi, które miało miejsce w dotkniętych wojną rejonach kraju.

W ocenie ONZ te ataki są „absolutnie oburzające i niedopuszczalne”. „To prostu niewiarygodne, że wojsko nadal spuszcza bomby, gdy próbuje się ratować ludzi po trzęsieniu ziemi” – mówił mediom specjalny wysłannik ONZ ds. praw człowieka Tom Andrews. 

Birmańska media niezależne potwierdziły, że dotychczas siedem osób zginęło w nalotach w mieście Naungczo w stanie Szan. Doszło do nich zaledwie trzy godziny po trzęsieniu ziemi… Grupy rebeliantów informowały też o nalotach m.in. w prowincji Sikong, gdzie znajdowało się samo epicentrum trzęsienia ziemi. 

Sytuacja nie uległa zmianie, gdy trzęsienie ziemi ustało, a obywatele zaczęli rozpoczęły proces odbudowy zrujnowanych miast i wsi. Organizacje międzynarodowe donoszą, że armia junty od dnia rozpoczęcia katastrofy naturalnej przeprowadziła ponad 120 szturmów.

Co więcej, ponad połowa z nich miała miejsce po ogłoszeniu przez walczące strony tymczasowego zawieszenia broni, które miało wstrzymać wojnę domową od 2 kwietnia. 

Wojna domowa w Birmie rozpoczęła się w listopadzie 2020 roku, gdy Narodowa Liga na rzecz Demokracji – partia sprzeciwiająca się militaryzacji kraju i wpływom armii na politykę kraju – zdobyła 82. proc. w wyborach parlamentarnych.

Już trzy miesiące później, 1 lutego 2021 r., wojskowe elity obaliły rząd NLD, jako pretekst podając oszustwa wyborcze. Przywódczyni ruchu, wieloletnia opozycjonistka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla Aung San Suu Kyi została aresztowana, a lider wojskowego reżimu Min Aung Hlaing ogłosił się premierem. Zamach stanu nie przebiegł jednak tak, jak spodziewali się wojskowi. 

Młodzież z miast, a zwłaszcza politycznie zaangażowani studenci najpierw zaczęła protestować, a następnie przystąpiła do zbrojnego powstania przeciwko siłom rządowym, które od lat prowadziły liczne grupy etniczne, żyjące na terenie Birmy. Wkrótce wojna domowa weszła w nowy etap, kiedy siły powstańców przejęły ogromne połacie terytorium kraju, zaprowadzając tam własne rządy. 

Konflikt trwa jednak nadal, a kontrofensywa wojskowej junty, która wykorzystała trzęsienie ziemi do swoich celów, może jeszcze odmienić los tej długiej wojny.  „Do ataków militarnych na zbrojne grupy oporu dochodzi nawet wtedy, gdy jedynym celem powinno być zapewnienie, aby pomoc humanitarna dotarła do stref katastrofy” – alarmowała Ravina Shamdasani, rzeczniczka Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka. Wojskowy rząd Birmy jest jednak obojętny na skargi ONZ. Jedno jest pewne. Tropikalne lasy tego kraju jeszcze długo będą rozbrzmiewały echami wojny. 

Maciej Bzura

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 30.04.2025.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się