
Volkswagen odpowiada na chińską ofensywę elektromobilności
Chińczycy przyśpieszają szybciej niż europejscy giganci. Volkswagen obecny lider w Państwie Środka musi walczyć o utrzymanie swojej pozycji.
Odpowiedzią niemieckiego koncernu ma być zapowiedziana właśnie ofensywa w segmencie aut elektrycznych i hybrydowych, rozwijanych lokalnie i z myślą wyłącznie o chińskim kliencie.
Jeszcze kilka lat temu Volkswagen był symbolem niemieckiej solidności w Chinach, dominującym graczem i partnerem dla krajowych gigantów jak FAW, SAIC czy JAC. Jednak w miarę jak lokalne marki w tym BYD, NIO czy XPeng zyskały na innowacyjności, cenie i zdolności szybkiego reagowania na potrzeby rynku, udział niemieckich firm zaczął wyraźnie topnieć.
W pierwszym kwartale 2025 roku grupa VW sprzedała w Chinach 644 100 pojazdów o 7,1% mniej niż rok wcześniej. W tym samym czasie BYD zwiększyło swoją sprzedaż o ponad 13%, oferując modele tańsze, niskoemisyjne i wyposażone w nowoczesne systemy cyfrowe.
W odpowiedzi na rosnącą presję, VW zapowiada przyspieszenie działań. Do 2027 roku niemiecka grupa zamierza wprowadzić na rynek chiński ponad 20 modeli elektrycznych i hybrydowych. W tym celu ściśle współpracuje ze swoimi chińskimi partnerami, rozwijając pojazdy „tworzone w Chinach dla Chin”.
Podczas targów Auto Shanghai zaprezentowano trzy prototypy: dwa SUV-y i jednego sedana, każdy dopasowany do oczekiwań chińskich konsumentów, którzy coraz częściej wybierają pojazdy inteligentne, wydajne i nowoczesne. Szczególne zainteresowanie wzbudził elektryczny model Audi z zasięgiem do 770 km oraz rozbudowaną integracją AI, przystosowaną do lokalnych platform cyfrowych.
Volkswagen zapowiedział również nową generację systemów wspomagania kierowcy, tzw. „Level 2++”, które umożliwiają tymczasowe oderwanie wzroku od drogi. Ma to być odpowiedź na specyficzne wyzwania chińskich metropolii. Gęsty ruch uliczny, chaotyczne warunki drogowe i duża liczba użytkowników komunikacji zintegrowanej z systemami miejskimi. Nowe rozwiązanie ma trafić do klientów jeszcze w tym roku.
Podobną strategię przyjęło wcześniej BMW, które zaprezentowało specjalną wersję elektrycznego iX3 wyłącznie dla rynku chińskiego, a także Tesla, która rozwija funkcje dostosowane do preferencji użytkowników w Szanghaju czy Pekinie.
W tle ofensywy Volkswagena wyraźnie rysują się szersze napięcia handlowe. Rosnące bariery celne, geopolityczne ryzyko i naciski na lokalizację produkcji. Z jednej strony, Chiny coraz agresywniej promują swoje rodzime marki, z drugiej – Unia Europejska przygotowuje kontrole antysubsydyjne wobec chińskich producentów aut elektrycznych.
Volkswagen musi więc poruszać się ostrożnie, balansując między potrzebą odzyskania rynku a utrzymaniem pozycji w globalnym łańcuchu dostaw. CEO grupy Oliver Blume zaznaczył, że strategia chińska została zrewidowana już dwa lata temu, a teraz przynosi pierwsze wymierne efekty.
Chiny to nie tylko największy rynek motoryzacyjny świata – to również laboratorium przyszłości. Kto zdobędzie serca chińskich kierowców, ten ustala reguły gry dla reszty świata. Volkswagen wreszcie ruszył do ataku, ale jego przewaga kapitałowa i technologiczna może nie wystarczyć, jeśli nie będzie towarzyszyć jej zwinność i głębokie zrozumienie lokalnego rynku.
Przyszłość pokaże, czy niemiecki gigant zdoła odzyskać pozycję lidera, czy też nowe pokolenie chińskich marek zdefiniuje motoryzację XXI wieku na własnych warunkach. Jedno jest pewne – gra właśnie się zaczęła.
Szymon Ślubowski