
Większość Kanadyjczyków używało już generatywnej AI
Większość Kanadyjczyków przez ostatnie trzy lata używało generatywnej AI chociaż nadal nie rozumieją w jaki sposób działa.
Zaledwie trzy lata po premierze ChatGPT, generatywna sztuczna inteligencja (GenAI) stała się integralną częścią cyfrowego obszaru Kanady. Jak pokazuje najnowszy raport The State of Generative AI Use in Canada 2025, dwie trzecie obywateli miało już styczność z narzędziami generatywnej sztucznej inteligencji. Tempo adopcji jest bardzo wysokie, szczególnie jak na technologię tak świeżą i złożoną.
Ale za tym entuzjazmem kryje się poważny problem: większość użytkowników nie wie, jak te narzędzia działają, jak są trenowane, ani jakie niosą konsekwencje społeczne. Mamy więc do czynienia z krajem masowo korzystającym z technologii, której mechanizmów i wpływu na rzeczywistość jeszcze nie rozumie.
Z raportu wynika, że tylko 38% Kanadyjczyków czuje się pewnie w używaniu narzędzi GenAI. Tylko 36% zna zasady etyczne i regulacyjne ich dotyczące. Jednocześnie aż 67% obawia się, że sztuczna inteligencja może być używana do manipulowania wyborcami i osłabiania demokracji.
To nie są odosobnione lęki. Badania przeprowadzone przez Pew Research Center w USA w 2023 roku pokazały podobne obawy. Amerykanie wskazywali na możliwość tworzenia zmanipulowanych materiałów wideo i audio, które mogą wpłynąć na wybory. W 2024 roku The Guardian opisywał przypadek użycia deepfake’ów w kampanii lokalnej w Indiach, gdzie fałszywe nagrania polityków trafiły do milionów użytkowników.
W Kanadzie szczególną uwagę zwraca się na rolę GenAI w mediach i polityce. Większość badanych nie ma problemu z używaniem AI do generowania tekstów o modzie czy podróżach, ale w kwestiach takich jak polityka czy przestępczość, komfort użytkowników gwałtownie spada. Brakuje zaufania, ponieważ aż 59% respondentów deklaruje, że nie wierzy już w polityczne wiadomości w internecie z powodu obaw o ich autentyczność.
Dlatego też autorzy raportu proponują konkretne rozwiązania. Po pierwsze regulacje aż 78% Kanadyjczyków chce, by firmy tworzące i wykorzystujące GenAI ponosiły odpowiedzialność za potencjalne szkody. Po drugie: reforma edukacji, która uczyłaby nie tylko „jak korzystać z AI”, ale także jak rozumieć jej źródła, ograniczenia i wpływ. I wreszcie: przejrzystość, szczególnie w sektorze publicznym, mediach i dużych firmach prywatnych.
Pomimo niepokoju, Kanadyjczycy nie są przeciwni technologii. Są ciekawi, rozsądni i świadomi. Nie chcą rezygnować z narzędzi GenAI – chcą po prostu, by korzystano z nich odpowiedzialnie. To podejście bliskie koncepcji responsible innovation rozwijanej przez naukowców i instytucje badawcze w Europie, m.in. przez Uniwersytet Oksfordzki i Komisję Europejską, które postulują tworzenie technologii zgodnie z wartościami społecznymi, etyką i prawami człowieka.
Na przykład w Holandii wprowadzono już zasady dotyczące „etyki algorytmicznej”, a Finlandia z powodzeniem wdraża narodowy program edukacji AI skierowany do całego społeczeństwa. Kanada może i powinna iść w ich ślady, stając się liderem w zakresie zrównoważonego wdrażania sztucznej inteligencji.
Generatywna AI to nie chwilowa moda. To transformacja, która dotyka edukacji, rynku pracy, zdrowia, kultury i demokracji. Kanadyjczycy jak wiele innych społeczeństw stoją dziś przed wyborem: czy pozwolą, by technologia ich wyprzedziła, czy też zdecydują, że to oni będą wyznaczać jej kierunek?
Autorzy raportu trafnie zauważają, że szybkość zmian nie zawsze oznacza postęp. Liczy się to, czy technologia służy ludziom – nie odwrotnie. Jeśli chcemy, by GenAI budowała, a nie rozbijała społeczne zaufanie i dobro wspólne, konieczne są dziś decyzje, które będą miały znaczenie przez dekady.
Szymon Ślubowski