Władysław Hasior na Zamku Królewskim w Warszawie
Hasior. Trwałość przeżycia – tak władze Zamku Królewskiego w Warszawie zatytułowały pokazywaną w tych murach wystawę 89 najróżniejszych dzieł Władysława Hasiora, pochodzących głównie z Muzeum Tatrzańskiego oraz prywatnych kolekcji.
Hasior wierzył w siłę ludzkiej wyobraźni. Mówił, że ludzka fantazja i wyobraźnia to piąty żywioł, obok wody, ognia, powietrza i ziemi. Wierzył, że w sztuce liczy się przede wszystkim przeżycie, emocje i jest ono trwalsze od materiałów, z których wykonywał swoje prace” – tak o sztuce tego wybitnego polskiego rzeźbiarza, którego 25. rocznica śmierci minie 14 lipca, mówi kuratorka wystawy Katarzyna Rogalska.
Swoim postrzeganiem sztuki Hasiora dzieli się także dyrektor Zamku Królewskiego Wojciech Fałkowski.
– Pół wieku temu, w listopadzie 1974 r. zwiedzałem tu pierwszą wystawę prac Władysława Hasiora. Mury były surowe, częściowo jeszcze nieotynkowane, a podłoga była betonową wylewką. Był to faktyczny i symboliczny akt otwarcia się Zamku Królewskiego na sztukę – bo Zamek pełnił i pełni rolę kulturotwórczą, wchodzi w przestrzeń publiczną. Dziś nawiązujemy do tego wydarzenia i w przestrzeni Bibliotece Zamkowej otwieramy wystawę Hasior – trwałość przeżycia – powiedział podczas spotkania z dziennikarzami.
Hasior – mistrz siły wyrazu
Podczas wystawy „Hasior – trwałość przeżycia” zostanie zaprezentowanych 89 eksponatów pochodzących głównie z Muzeum Tatrzańskiego im. dra Tytusa Chałubińskiego w Zakopanem. Zwiedzający obejrzą także wyświetlone dwa filmy – w tym także fragmenty telewizyjnego programu „Sam na Sam z Władysławem Hasiorem” zarejestrowany jesienią 1974 r. podczas pierwszej wystawy dzieł artysty na Zamku.
„Wokół sztuki Hasiora toczyła wtedy się wielka dyskusja, wzbudzała wielkie kontrowersje. Swoją dynamiką i drapieżnością zwracała na siebie uwagę, prowokowała. Z drugiej strony kontrastowała ona z surowością i pewną prowizorką nieukończonych zamkowych wnętrz Sali Senatorskiej, które nie przybrały jeszcze ostatecznej formy. Twórca odważnie wkroczył tu ze swoimi asamblażami” – wyjaśnił. Wystawa z jesieni 1974 r. trwała nieco ponad dwa tygodnie.
„Byłem wtedy zszokowany, porażony tym kontrastem pomiędzy wyglądem nowo odbudowanych zamkowych wnętrz, a intensywnym przekazem dzieł Hasiora. Miały czytelne przesłanie, a jednocześnie porażały siłą wyrazu skierowaną bezpośrednio ku widzowi, a otoczenie silnie ją potęgowało” – podkreślił prof. Fałkowski. „O tej wystawie mówiła cała Polska, to było wydarzenie, o którym jeszcze długo dyskutowano. Do dziś funkcjonuje ona w pamięci, tych, którzy 50 lat temu ją widzieli” – dodał.
Dyrektor Zamku Królewskiego wyjaśnił, że część eksponatów pokazywanych w 1974 r. będzie udostępniona także na otwartej we czwartek wystawie „Hasior – trwałość przeżycia”.
Magiczny kufer Hasiora
Kuratorka wystawy Katarzyna Rogalska zwraca uwagę, że długa, mierząca 60 metrów przestrzeń zamkowej biblioteki jest przestrzenią trudną do eksponowania sztuki współczesnej. Wystawa składa się z dziewięciu części dotyczących wybranego okresu w życiu i twórczości artysty. „Część Nabieranie kształtów dotyczy młodych lat i formowania się twórcy. Z kolei Gdzie są chłopcy z tamtych lat? to rozliczenie się Hasiora z wojenną i okupacyjną traumą. W części Nad wodą wielką i czystą zwiedzający zobaczą słynne Sztandary. Dla twórcy było to bardzo ważne, żeby każdy widz, który ogląda jego pracę, mógł sobie sam je zinterpretować” – mówi kuratorka.
Na wystawie znajdują się wybrane z dostępnych dzieł, wypożyczone z muzeów i ze zbiorów prywatnych. Są to m.in. asamblaże tworzone z pospolitych, czasem już zużytych przedmiotów domowego użytku oraz rzeźby betonowe odlewane w ziemi. Historycy podkreślają, że w swoich asamblażach Hasior używał fragmentów metalu, szkła, drewna i ziemi, elementów zniszczonych karoserii samochodów, maszyn do szycia, dziecięcych wózków, lalek oraz połamanych sztućców.
Ekspozycji będą towarzyszyły liczne wydarzenie edukacyjne, oprowadzania kuratorskie i wspólne zwiedzanie wystawy. Dla rodzin z dziećmi przewidziano zajęcia twórcze z elementami warsztatu plastycznego „Magiczny kufer Pana Hasiora” oraz wakacyjne zajęcia dla dzieci i młodzieży spędzających kolonie w Warszawie.
Kim był Władysław Hasior?
Władysław Hasior urodził się 14 maja 1928 r. w Nowym Sączu. Trafił do Zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego, której pion artystyczny od 1948 r. stał się Liceum Technik Plastycznych. W latach 1952–1958 studiował rzeźbę pod kierunkiem Mariana Wnuka w warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Jego pracą dyplomową były stacje drogi krzyżowej.
„Była to państwowa uczelnia z doktryną socrealizmu i podobno komisja egzaminacyjna miała dosyć duży problem jak ocenić jego dzieło, dlatego została ta praca zaliczona, ale nie wystawiono mu oceny. Hasior otrzymał tytuł magistra sztuki, ale bez stopnia. Dyplomową drogę krzyżową można podziwiać w nowosądeckim kościele” – opowiada Julita Dębowska z Muzeum Tatrzańskiego. W 1959 r. rzeźbiarz otrzymał stypendium ministra kultury na wyjazd do Paryża do pracowni Ossipa Zadkine’a.
Władysław Hasior był autorem pomnika „Organy” (1966) usytuowanego na przełęczy Snozka przy drodze z Nowego Targu do Nowego Sącza. Pomnik był dedykowany „poległym o utrwalanie władzy ludowej” na Podhalu, jednak Hasior twierdził, że w latach 60. chciał stworzył „grający” pomnik i odcinał się od propagandy PRL.W stalowej konstrukcji znalazły się piszczałki organowe, gongi, flety i dzwonki. „Najeżona kompozycja przywodząca na myśl ogromne organy, które – za sprawą wiatru, a także fletów i gongów ukrytych w rurach imitujących piszczałki – miały wydawać niepokojące dźwięki. Ten element konstrukcji jednak od początku był problematyczny technicznie. Czy organy faktycznie kiedykolwiek zagrały? Trudno powiedzieć – pojawiło się za to mnóstwo historii tłumaczących, dlaczego pomnik milczy” pisała w 2019 r. Paulina Kasprzycka na łamach „Tygodnika Powszechnego”. Z kolei portal sztukapubliczna.pl mapisał: „Monumentalny 13-metrowy obiekt miał nieść dźwięk dla wszystkich tych, których pochłonęła wojna, jednak żelazne organy nie zagrały, co stało się przyczynkiem do kpin i złośliwości”.
W 1993 r. w liście do władz gminy Czorsztyn Hasior poprosił o przemianowanie swojego dzieła przez zmianę inskrypcji.
Hasior znany był z happeningów, np. spalenia fortepianu na wzgórzu Antałówka w Zakopanem. Do najbardziej znanych dzieł twórcy prezentowanych w jego galerii należy „Czarny krajobraz I – Dzieciom Zamojszczyzny” – dziecięcy wózek, w którym znajduje się ziemia, krzyże oraz świece, symbolizujący cmentarz dzieci z Zamojszczyzny, które zginęły w latach 1939-45. Historycy sztuki uznają Hasiora za prekursora polskiego pop-artu, porównywanego z Robertem Rauschenbergiem.
Hasior mieszkał i tworzył w swojej galerii (od 1985) w dawnej leżakowni hotelu „Warszawianka” w Zakopanem. Obecnie jest to oddział Muzeum Tatrzańskiego.
Jego prace były prezentowane w muzeach i galeriach na całym świecie, m.in. w Centre Georges Pompidou w Paryżu, Konsthall w Soedertaelje, Museum Louisiana w Humlebaek pod Kopenhagą, Instytucie Polskim w Londynie. Brał udział w np. Biennale Sztuki w Wenecji, Biennale Rzeźby Plenerowej w Montevideo, na którym otrzymał Grand Prix za wielofigurową kompozycję „Golgota” oraz Biennale w Sao Paulo. Władysław Hasior zmarł 14 lipca 1999 roku.
Wystawę „Hasior. Trwałość przeżycia” będzie można zwiedzać na Zamku Królewskim do 8 września 2024 r.
Maciej Replewicz/PAP