Wyniki wyborów parlamentarnych we Francji są polityczną projekcją podziału Francuzów na trzy bloki socjologiczne
Francja przeszła z systemu binarnego, stawiającego przeciw sobie Francję wyższych i niższych szczebli, do trójpodziału, który przekłada się dziś na politykę – ocenia Jérôme Fourquet w wywiadzie dla „Le Figaro Magazine”.
Jérôme Fourquet jest francuskim politologiem, dyrektorem działu opinii publicznej i strategii korporacyjnej w Institut français d’opinion publique (Ifop) oraz autorem książek.
W wywiadzie dla „Le Figaro Magazine” Jérôme Fourquet analizuje podział francuskiego społeczeństwa na trzy bloki socjologiczne i geograficzne, widoczne w wynikach tegorocznych wyborów parlamentarnych.
Jak ocenia politolog, wynik wyborów parlamentarnych był „wynikiem paradoksalnym, konsekwencją dwóch bardzo silnych mechanizmów”. Z jednej strony, pomimo że prawicowemu Rassemblement National nie udało się wygrać wyborów, partia pokazała, że rośnie w siłę, uzyskując 31 proc. poparcia w wyborach europejskich, a następnie ponad 33 proc. w pierwszej turze wyborów parlamentarnych. „Należy porównać te liczby z 19 proc. poparcia dla Rassemblement National w wyborach parlamentarnych w 2022 r. Od pierwszej tury, 30 czerwca, Rassemblement National, dzięki 10,5 mln wyborców, wprowadził do parlamentu 39 posłów” – przypomina Jérôme Fourquet. Z drugiej strony w odpowiedzi na rośnięcie Rassemblement National w siłę utworzony został „front republikański”, którego zwycięstwo w wyborach parlamentarnych było skutkiem dwóch następujących po sobie etapów. „Po pierwsze, strategii wycofywania kilkuset kandydatów, żeby zablokować Rassemblement National i przekształcić bardzo liczne pojedynki trojga kandydatów w tyle samo pojedynków dwojga kandydatów w okręgach wyborczych. Drugim wymiarem jest to, że wyborcy, po tym jak szefowie sztabów podjęli się tej odpowiedzialności, masowo podjęli grę frontu republikańskiego. Wielu lewicowych wyborców głosowało tym samym na kandydatów z partii Macrona. Na przykład w Tourcoing lewicowi wyborcy zagłosowali na Géralda Darmanina, ministra spraw wewnętrznych Emmanuela Macrona, mało lubianego wśród lewicy, aby zablokować Rassemblement National. I przeciwnie, wyborcy Emmanuela Macrona masowo poparli kandydatów lewicy bądź La France Insoumise, aby zablokować Rassemblement National” – tłumaczy. Jak przypomina, w 2017 r. na 99 pojedynków między partią Emmanuela Macrona, En Marche a Rassemblement National partia Marine Le Pen wygrała jedynie 7; w 2022 r. na 108 pojedynków Rassemblement National wygrało 54, a w 2024 r. jedynie 24 na 135 pojedynków z kandydatami z partii Emmanuela Macrona, którzy otrzymali masowe głosy lewicy.
Jak ocenia Jérôme Fourquet, „pomimo dynamiki Rassemblement National, pomimo że jest to główna partia Francji, jeśli chodzi o liczbę wyborców i o liczbę posłów w Zgromadzeniu Narodowym, pozostaje ona samotną siłą”. „Odosobnienie Rassemblement National jest dziś silniejsze niż odosobnienie Parti Communiste w latach 50., 60. czy 70. XX wieku. Parti Communiste Français miało, do końca lat 70. XX wieku, posłów w okręgach wyborczych w Paryżu, w 11., 18., 19. i 20. dzielnicy, dawnych dzielnicach komunistycznych, ale również w 13. dzielnicy. Tu, jeśli spojrzy się na mapę powyborczą, najbliższy wybrany kandydat Rassemblement National jest w Pontoise. To 35 km od Paryża! Rassemblement National, główna partia Francji, nie ma prawa do wielkiej centralnej przestrzeni, gdzie koncentrują się wszystkie ośrodki władzy. (…) Drugą relegacją jest relegacja kulturalna. Widzieliśmy, wraz z reaktywacją frontu republikańskiego, trochę mniej niż w innym czasie, ale w sposób bardzo jasny, powstawanie bardzo licznych trybun czy wyrażanie opinii przez piłkarzy, artystów, piosenkarzy, profesorów na uniwersytetach, osobistości ze świata kultury czy wielkich liderów ekonomicznych. Rassemblement National pomimo otrzymania 10,5 milionów głosów nie miał ze sobą żadnego rapera, żadnego piłkarza, żadnego gracza rugby, żadnego piosenkarza” – zaznacza.
Zdaniem politologa podczas wyborów parlamentarnych, w których pomimo wysokich wyników w pierwszej turze Rassemblement National w drugiej turze znalazło się na trzecim miejscu, „była silna nadzieja jego wyborców, zwłaszcza tam, gdzie uzyskało ono ponad 40 proc., a jednocześnie ta nieubłagana świadomość, że Rassemblement National nie może dojść do władzy w normalnych warunkach”. „Wielu ludzi odczuło tę silną dynamikę, w której brali udział, ale dziś są w politycznym impasie; absolutna większość wyborców widocznie nie chce, żeby Rassemblement National doszedł do władzy. Sytuacja jest inna, ale trzeba pamiętać, co się wydarzyło po 2002 r. Jean-Marie Le Pen, zakwalifikowany do drugiej tury, również dawał wówczas nadzieję w elektoracie Front National. Ale miażdżące zwycięstwo Jacques’a Chiraca (82 proc. głosów) w drugiej turze wywołało zamęt w ówczesnym elektoracie. Rozczarowanie wobec Jeana-Marie Le Pena sprawiło, że ten elektorat był otwarty na kandydaturę pewnego Nicolasa Sarkozy’ego, który wówczas się pojawił. Odróżniając się od Chiraca, wytłumaczył wyborcom Front National, że wymieni trochę radykalizmu programu Front National na sukces wyborczy. Przejął wielu wyborców Jeana-Marie Le Pena w 2007 r.” – przypomina.
„Nie należy zapominać o wynikach Rassemblement National! W ciągu dwóch lat przeszło z 89 do 145 posłów! Otrzymało ponad 10 milionów głosów w pierwszej turze” – zaznacza.
Wyniki wyborów parlamentarnych we Francji pokazały podział społeczeństwa na trzy bloki socjologiczne i geograficzne. „Pod względem socjologicznym Rassemblement National przyciąga wyborców przede wszystkim wśród niższych klas społecznych (47 proc. wśród robotników w pierwszej turze) i potwierdza, pod względem geograficznym, swoje zakorzenienie na terytoriach, gdzie jest silnie obecne od dawna. Oczywiście Francja północno-wschodnia, ale jeśli spojrzy się dobrze na mapę powyborczą, od Perpignan do Nicei, poza kilkoma miejskimi enklawami, na wybrzeżu Morza Śródziemnego we wszystkich okręgach wyborczych wygrywa Rassemblement National. Drugą siłą jest lewica, odbudowana wokół konceptu Nowego Frontu Ludowego. (…) Ten Nowy Front ludowy przyciąga elektorat z klasy średniej i klasy wyższej (…), do którego dołącza się elektorat z przedmieść, który masowo głosuje na La France Insoumise. Przekład geograficzny tej socjologii: bastiony Nowego Frontu Ludowego znajdują się jednocześnie w dużych miastach i na ich przedmieściach, do których należy dodać historyczne punkty oparcia lewicy, zwłaszcza we Francji południowo-zachodniej (…). Trzecim blokiem jest partia prezydencka, posiadająca elektorat z najwyższej klasy społecznej, który również pochodzi z miast. Partia Ensemble zwyciężyła w 9 z 12 okręgów wyborczych w Yvelines i 7 z 13 okręgów w Hauts-de-Seine na zachodnich przedmieściach Paryża. (…) Francuzi za granicą również przynieśli silne poparcie (z 10 na 11 okręgów wyborczych Francuzów za granicą), tak samo jak w regionach, w których historycznie obecna była umiarkowana francuska prawica liberalna lub katolicka: Alzacji, zachodniej Francji, Aveyron i Sabaudii” – tłumaczy Jérôme Fourquet.
„Zanalizowałem dane o profesjach kandydatów z różnych sił politycznych. W prezydenckiej partii Ensemble 59 proc. kandydatów to szefowie firm, przedstawiciele wolnych zawodów, kadra kierownicza czy inżynierowie. W przypadku kandydatów Rassemblement National i Nowego Frontu Ludowego stanowią oni tylko jedną trzecią. Nowy Front Ludowy ma największy udział wśród tzw. zawodów serca: nauczycieli, zawodów związanych ze sztuką i spektaklem, średniego personelu służby zdrowia i służb społecznych – 28 proc. wśród ich kandydatów, przeciw 10 proc. u innych. W Rassemblement National, choć nie jest to większość, największy jest udział średniego personelu, w sektorze prywatnym lub publicznym, i robotników: 24 proc. przeciw jedynie 9 proc. w Ensemble i 14 proc. w Nowym Froncie Ludowym. To również w Rassemblement National jest największy odsetek imion anglo-amerykańskich: 6 proc. kandydatów nosi imiona takie jak Jordan, Kevin czy Tiffany, przeciw ledwie 2 proc. w innych ugrupowaniach” – stwierdza. Jak podkreśla politolog, nowo wybrany skład parlamentu, podzielony na trzy bloki, „jest projekcją polityczną tych nowych grup społecznych”. „Francja przeszła z systemu binarnego, stawiającego przeciw sobie Francję wyższych szczebli i niższych szczebli, do tego trójpodziału, który przekłada się dziś na politykę” – ocenia.
Oprac. Julia Mistewicz-Delanne