
Zaburzenia snu u młodych ludzi mogą zwiększyć ryzyko wystąpienia autyzmu i schizofrenii
Zaburzenia snu w młodym wieku może zwiększać ryzyko poważnych zaburzeń psychicznych – wynika z eksperymentach prowadzonych na myszach. Badacze mówią m.in. o schizofrenii i autyzmie.
Jak przypominają eksperci z McGill University (Kanada), według wcześniejszych badań niektóre infekcje kobiet w ciąży – na przykład wirusem grypy – podnoszą ryzyko psychicznych zaburzeń dzieci – w tym autyzmu i schizofrenii.
Nieregularne wzorce snu związane często z zaburzonym cyklem dobowym także wiążą się z większym zagrożeniem tymi schorzeniami.
Aby zbadać, jak te czynniki ze sobą oddziałują, naukowcy poddali myszy działaniu prenatalnej infekcji, zakłóceniom rytmu dobowego w okresie dojrzewania, a także obu tym czynnikom jednocześnie. Natomiast na grupę kontrolną myszy nie działał żaden z tych czynników.
Badacze odkryli, że każdy z tych czynników samodzielnie powodował pewne zmiany, jednak ich połączenie działało szczególnie silnie – wpływało na pamięć, lęk, zachowania społeczne oraz aktywność genów w obszarach mózgu związanych ze wspomnianymi zaburzeniami.
„Chociaż potrzebne są dalsze badania – nasze wyniki sugerują, że osoby narażone na wiele czynników ryzyka powinny w szczególny sposób dbać o swój dobowy rytm” – podkreśla Tara Delorme, główna autorka badania opisanego na łamach „Brain Behavior and Immunity”.
Sytuacja nie jest jednak jednoznaczna.
„Zakładaliśmy, że różne efekty będą się sumować. Jednak w niektórych przypadkach zakłócenie rytmów biologicznych zmniejszało wpływ infekcji prenatalnej. To sugeruje, że te czynniki mogą oddziaływać ze sobą w nieoczekiwany sposób” – dodaje dodaje współautor, prof. Nicolas Cermakian.
Naukowcy skupili się na okresie dojrzewania, ponieważ to szczególnie wrażliwy etap dla rozwoju mózgu.
„Nastolatki są szczególnie wrażliwe. Ich wewnętrzne zegary biologiczne zwykle działają z pewnym opóźnieniem, niż u reszty populacji, tymczasem szkoła zaczyna się wcześnie. Do tego dochodzi wieczorna ekspozycja na ekrany i sztuczne światło, które mogą jeszcze bardziej opóźniać ich rytmy biologiczne, prowadząc do zjawiska, które nazywamy społecznym jet lagiem” – tłumaczy prof. Cermakian.
Marek Matacz/PAP/eg