W sobotę (noc z soboty na niedzielę czasu polskiego) podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii miał miejsce zamach na Donalda Trumpa. Były prezydent USA został raniony, ponadto zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne odniosły poważne obrażenia.
Fot. Forum.

Zamach na Donalda Trumpa

W sobotę (noc z soboty na niedzielę czasu polskiego) podczas wiecu wyborczego w Pensylwanii miał miejsce zamach na Donalda Trumpa. Były prezydent USA został raniony, ponadto zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne odniosły poważne obrażenia.

Zamach na Donalda Trumpa

Do próby zabójstwa byłego prezydenta doszło kilka minut po rozpoczęciu przemówienia w Butler, ok. 50 km od Pittsburgha. Chwilę po tym, jak dało się usłyszeć dwa strzały, były prezydent upadł na ziemię, trzymając się za ucho, po czym został osłonięty przez chroniących go agentów Secret Service.

Donald Trump z zakrwawioną twarzą i uchem wstał na nogi o własnych siłach, machając pięścią w stronę tłumu, na co tłum odpowiedział skandowaniem „USA!”. Chwilę po upadku kandydata Republikanów słychać było serię strzałów oddanych przez służby.

Rzecznik Donalda Trumpa Steven Cheung poinformował, że byłemu prezydentowi nic się nie stało.

Jak poinformowała w wydanym oświadczeniu służba US Secret Service, zamachowiec „oddał kilka strzałów w stronę sceny z podwyższonego miejsca poza miejscem zgromadzenia” i został zabity. Dodała, że zginął jeden z uczestników wiecu, zaś dwie kolejne zostały ranne i są w stanie krytycznym.

Kim był zamachowiec?

Jeden z uczestników wydarzenia powiedział telewizji BBC, że widział zamachowca składającego się do strzału z karabinem na dachu pobliskiego budynku oddalonego od ponad 100 metrów. Mężczyzna stwierdził, że stojący nieopodal ludzie wskazywali go policji na kilka minut przed oddaniem przez niego strzałów.

Nagrania zamieszczone na platformie X pokazały leżące na dachu jednego z budynku nieruchome ciało domniemanego zamachowca. Prokurator okręgowy hrabstwa Butler Richard Goldinger przyznał, że nie wie, jak zamachowiec mógł znaleźć się w miejscu, w którym był i zapowiedział, że będzie to przedmiotem śledztwa.

Tabloid „New York Post”, powołując się na źródła policyjne, podał, że sprawcą był biały mężczyzna.

„To niewiarygodne, że coś takiego mogło mieć miejsce w naszym kraju. Na razie nic nie wiadomo o zamachowcu, który już nie żyje. Zostałem postrzelony kulą, która przebiła górną część prawego ucha. Od razu wiedziałem, że coś jest nie tak, usłyszałem świst, strzały i od razu poczułem, jak kula przebija skórę. Było dużo krwawienia i wtedy zrozumiałem, co się dzieje. BOŻE BŁOGOSŁAW AMERYKĘ!” – napisał Donald Trump. Podziękował organom ścigania za szybką reakcję i złożył kondolencje rodzinie zabitego uczestnika wiecu oraz drugiej, poważnie rannej osobie.

Ustalenia FBI

Federalne Biuro Śledcze (FBI) poinformowało, że 20-letni mieszkaniec stanu Pensylwania Thomas Matthew Crooks to „osoba zamieszana” w nieudany zamach na byłego prezydenta USA Donalda Trumpa. Mężczyzna zginął na miejscu.

Kandydat Partii Republikańskiej w tegorocznych wyborach prezydenckich został postrzelony w ucho w sobotę podczas wiecu wyborczego w miejscowości Butler w Pensylwanii. Zginęły dwie osoby, w tym zamachowiec, a dwie kolejne zostały poważnie ranne. Stan kandydata Republikanów jest dobry.

Jak podało FBI, Thomas Matthew Crooks mieszkał w Bethel Park pod Pittsburghiem w Pensylwanii.

Według agencji AP raporty dotyczące finansów kampanii wyborczej pokazują, że 20 stycznia 2021 r., czyli w dniu zaprzysiężenia Joe Bidena na prezydenta USA, mężczyzna przekazał 15 dolarów na rzecz komitetu akcji politycznej (PAC) wspierającego Partię Demokratyczną.

Reakcja Joe Bidena

Prezydent Joe Biden potępił akt w krótkim wystąpieniu telewizyjnym w swoim domu wakacyjnym w Rehoboth Beach w stanie Delaware. Jego sztab wyborczy poinformował, że wstrzymał emisję spotów wyborczych.

„W Ameryce nie ma miejsca na tego rodzaju przemoc, to jest chore. Musimy zjednoczyć ten kraj. Nie możemy pozwolić, aby coś takiego się wydarzało. Nie możemy tacy być. Nie możemy tego tolerować” – powiedział Joe Biden. „Idea, że dochodzi w Ameryce do przemocy politycznej jest nie do pomyślenia. (…) wszyscy, wszyscy muszą ją potępić, wszyscy” – dodał.

Prezydent stwierdził, że próbował dodzwonić się do Donalda Trumpa, lecz że ten był wówczas badany przez lekarzy. Zapowiedział, że skontaktuje się z nim tak szybko, jak to możliwe.

Zamach potępiły też inne najważniejsze osoby w państwie z obydwu partii, w tym spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson, lider większości w Senacie Chuck Schumer, a także byli prezydenci Barack Obama, George W. Bush i Bill Clinton. Miliarder Elon Musk udzielił tymczasem „pełnego poparcia” kandydatury Donalda Trumpa i wezwał szefa Secret Service, służby odpowiedzialnej za ochronę byłego prezydenta, do dymisji.

Sobotni wiec miał być ostatnim wystąpieniem Donalda Trumpa przed rozpoczynającą się w poniedziałek w Milwaukee konwencją wyborczą Republikanów, na której zostanie oficjalnie wybrany na kandydata partii na prezydenta.

Komentarz Andrzeja Dudy

Do wydarzeń w Pensylwanii odnoszą się kolejni światowi przywódcy, w tym prezydent RP Andrzej Duda. Jak podkreślił zamach na Donalda Trumpa to wstrząsający moment nie tylko dla Ameryki, ale też dla całego wolnego i demokratycznego świata. Prezydent RP życzy również byłemu prezydentowi USA szybkiego powrotu do zdrowia.

„Panie Prezydencie, wraz z Pana Najbliższymi i wszystkimi ludźmi dobrej woli dziękuję Bogu za ocalenie Pana życia. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia z nadzieją, że odniesione obrażenia nie są dotkliwe i szybko odzyska Pan pełnię sił” – napisał Andrzej Duda na platformie X (daw. Twitter).

Oskar Górzyński/PAP/GazetaNaNiedzielę/SN

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się