
Zdarzyło się (83)
„Zdarzyło się” Rafała LEŚKIEWICZA to przegląd najważniejszych wydarzeń historycznych, o których warto pamiętać w nadchodzącym tygodniu (11 maja – 17 maja 2025 r.).

Dnia 12 maja 1926 r. marszałek Józef Piłsudski wystąpił zbrojnie przeciwko rządowi Wincentego Witosa. Wojska posłuszne Piłsudskiemu zaczęły przygotowania, by z samego rana wkroczyć do Warszawy. Po wejściu do miasta i nieudanych próbach negocjacji z rządem doszło do krwawych bratobójczych walk ulicznych, a tym samym największego kryzysu w krótkiej historii niepodległej Rzeczypospolitej. Konsekwencje zamachu majowego miały dalekosiężne skutki dla polskiej demokracji. Doszło do ustąpienia prezydenta i dymisji rządu.
Józef Piłsudski, jeden z twórców niepodległej Polski, już w czerwcu 1923 r. oficjalnie zrezygnował ze wszystkich funkcji publicznych, nie znajdując wcześniej porozumienia z premierem Witosem. Zamieszkał w swoim dworku w Sulejówku, gdzie często spotykał się z lojalnymi wobec niego oficerami. Obserwował toczące się życie polityczne, krytycznie oceniając rządy ludowców i narodowców.
Gdy powołano trzeci rząd Wincentego Witosa, było pewne, że dojdzie do politycznego przesilenia, a na czele ruchu zmian stanie właśnie Piłsudski. 11 maja gen. Lucjan Żeligowski, ustępujący minister spraw wojskowych, zdecydował o organizacji manewrów wojskowych pod Rembertowem. Przekazał także dowodzenie żołnierzami marszałkowi Piłsudskiemu, co wywołało zdecydowany sprzeciw nowego ministra gen. Józefa Malczewskiego. Nakazał powrót wojska do koszar. Nie spotkało się to jednak z aprobatą wiernych Piłsudskiemu oficerów, żołnierze nie wrócili do miejsc stacjonowania, mało tego, nocą z 11 na 12 maja w stronę Warszawy zaczęły przemieszczać się kolejne oddziały wojska dowodzone przez zaufanych oficerów marszałka. Sytuacja rozwijała się bardzo dynamicznie.
Warto dodać, że tę atmosferę podgrzewał sam Piłsudski, który otwarcie i zdecydowanie w wywiadzie udzielonym „Kurierowi Porannemu” 11 maja skrytykował nowy rząd, będący koalicją ludowców i narodowców. Zarzucał mu nadużycia, a także dbanie wyłącznie o partyjne interesy kosztem realnych potrzeb państwa.
Witos z kolei nie pozostał bierny na słowa Piłsudskiego. Numer „Kuriera Porannego” z głośnym i kategorycznym w ocenach wywiadem marszałka został skonfiskowany, zaczęto także przygotowania do usunięcia ze stanowisk kierowniczych w armii ludzi wiernych Piłsudskiemu. W Warszawie zaczęły się także pojawiać pogłoski o kierowaniu do stolicy wiernych rządowi wojsk z Pomorza i Wielkopolski.
Dlatego też 12 maja Piłsudski zamierzał zorganizować pokaz siły, by w ten sposób wywrzeć presję na rząd. W stolicy zaczęto przy okazji kolportować ulotki o antyrządowej wymowie. Marszałek chciał się spotkać z prezydentem Stanisławem Wojciechowskim, by porozmawiać o bieżącej sytuacji politycznej, do spotkania miało pierwotnie dojść w Belwederze. Prezydenta nie było jednak na miejscu, w tym czasie przebywał w swojej rezydencji w Spale.
Ostatecznie obu politykom udało się spotkać dopiero o godzinie 16.00 w centrum Warszawy, na moście Poniatowskiego. Spotkanie miało gwałtowny charakter, prezydent podkreślił, że nie akceptuje formy działań Piłsudskiego, która nosiła znamiona zamachu stanu.
Józef Piłsudski spotkał się także z marszałkiem sejmu Maciejem Ratajem, grożąc, że dysponuje oddziałami wojska i że może dojść do konfrontacji zbrojnej. Rataj przekazał to stanowisko Wojciechowskiemu. Ten stwierdził, że reprezentując legalne władze, nie będzie pertraktował z Piłsudskim.
Od tego momentu wydarzenia potoczyły się błyskawicznie. Wieczorem wojska wierne Piłsudskiemu zajęły plac Zamkowy. Padły pierwsze strzały, wojskami rządowymi w stolicy dowodził gen. Tadeusz Rozwadowski, którego szefem sztabu został płk Władysław Anders. Siły były nierówne. Wojska podporządkowane władzom liczyły ok. 1700 żołnierzy, podczas gdy te wierne Piłsudskiemu były dwa razy liczniejsze.
Mimo że prezydent nakazał ściągnięcie do miasta posiłków z różnych części Polski, następnego dnia, 13 maja, praktycznie cała Warszawa znajdowała się pod kontrolą wojsk Piłsudskiego. Walki w mieście były krwawe i zacięte. Politycznie działania marszałka poparły Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Chłopskie oraz PSL „Wyzwolenie”. PPS ogłosiła strajk generalny, kolejarze zatrzymali transporty wojska z Wielkopolski i Pomorza, co uchroniło Warszawę przed bardziej krwawymi walkami na ulicach miasta.
14 maja był kluczowym dniem w trwającym przesileniu politycznym i wojskowym. Tego dnia wojska Piłsudskiego – w sumie ponad 8,5 tys. żołnierzy – przypuściło atak na Belweder. Naprzeciwko szturmującym oddziałom stanęło nieco ponad 2 tys. wojsk wiernych prezydentowi. Wobec zagrożenia i przeważających sił prezydent przeniósł się do Wilanowa. To tu ok. 18.00 zdecydował o ustąpieniu z funkcji prezydenta, a rząd podał się do dymisji. Władzę w państwie przejął marszałek Rataj, nakazując zawieszenie broni. Walki uliczne zakończyły się, a bilans 3 dni starć był tragiczny. Zginęło 379 osób, z czego prawie połowę, bo 164 stanowili cywile. Ponad 900 osób zostało rannych.
Nowy rząd został powołany przez marszałka sejmu 15 maja. Na jego czele stanął Kazimierz Bartel, a funkcję ministra spraw wojskowych objął Józef Piłsudski, pełniąc ją aż do swojej śmierci. Zgromadzenie Narodowe wybrało go 31 maja na prezydenta, jednak nie przyjął tej funkcji. Ostatecznie prezydentem został prof. chemii Ignacy Mościcki. Rozpoczął się nowy etap funkcjonowania polskiej demokracji w dwudziestoleciu międzywojennym.

W Dniu 14 maja 1955 r. powstał Układ Warszawski. Tego dnia przywódcy krajów bloku komunistycznego, będący pod kontrolą Związku Sowieckiego, podpisali w Warszawie porozumienie regulujące powstanie nowej struktury militarnej, ugruntowując tym samym relacje polityczne, oparte na ścisłej zależności od Sowietów. Zimna wojna przybrała od tego momentu nowy wymiar. Cel Kremla był jeden. Zbudowanie struktur, które będą gotowe do ewentualnej agresji na państwa Europy Zachodniej.
Dokument konstytuujący Układ Warszawski podpisali przedstawiciele Związku Sowieckiego, Albanii, Bułgarii, Czechosłowacji, Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, Rumunii i Węgier.
Decyzja o powołaniu nowej struktury polityczno-militarnej wynikała z wielu czynników, wśród których były m.in. wybuch wojny w Korei czy wcześniej powstanie Paktu Północnoatlantyckiego w 1949 r. i przyjęcie w jego struktury Niemiec Zachodnich.
Władze na Kremlu zwołały posiedzenie państw sygnatariuszy porozumienia w Warszawie na 11 maja. W Pałacu Prezydium Rady Ministrów (dzisiejszy Pałac Prezydencki) rozpoczęły się obrady nad wcześniej przygotowanym i uzgodnionym w trybie roboczym dokumentem. W zasadzie te rozmowy miały wyłącznie charakter kurtuazyjny, ponieważ kształt porozumienia nie podlegał zmianom. Został on narzucony przez Sowietów. Formalnie porozumienie nosiło nazwę Układu o Przyjaźni, Współpracy i Pomocy Wzajemnej.
Zawarty w 1955 r. sojusz miał w oficjalnej retoryce komunistycznych władz wymiar obronny. W rzeczywistości był odpowiedzią państw bloku wschodniego na działania NATO. Kluczowy był art. 4 dokumentu, który stanowił, że w przypadku jakiegokolwiek aktu agresji na państwo sygnatariusza pozostałe państwa są zobowiązane do udzielenia mu pomocy, używając wszelkich środków, w tym także siły zbrojnej. Zasadnicza rola Układu koncentrowała się na opracowywaniu i wdrażaniu strategii wojennej państw członkowskich. Oczywiście pod dyktando Związku Sowieckiego, bo to w Moskwie znajdowało się dowództwo.
Organem kierowniczym sojuszu było Zjednoczone Dowództwo Sił Zbrojnych Państw Stron Układu. Dowódcą wojsk Układu Warszawskiego był zawsze marszałek ZSRS, wiceminister obrony narodowej. Pierwszym, który objął tę funkcję był marszałek Iwan Koniew. Pełnił ją do lipca 1960 r. Kolejnymi dowódcami Zjednoczonych Sił Zbrojnych byli marszałkowie Andriej Grieczko (1960–1967), Iwan Jakubowski (1967–1976), Wiktor Kulikow (1976–1989). Ostatnim dowódcą wojsk Układu Warszawskiego był gen. Piotr Łuszew, pełniący swą funkcję do 31 marca 1991 r.
W strukturze dowodzenia sojuszu ważną rolę odgrywali oficerowie Ludowego Wojska Polskiego. Pierwszym reprezentującym LWP w dowództwie wojsk Układu był marszałek Konstanty Rokossowski, sowiecki oficer w polskim mundurze. Po nim byli to kolejno: Marian Spychalski, Wojciech Jaruzelski, Tadeusz Tuczapski, Eugeniusz Molczyk oraz Antoni Jasiński. W Polsce rezydowali także sowieccy przedstawiciele Układu Warszawskiego.
Organizacyjnie wojska państw członkowskich podlegały X Zarządowi Sztabu Generalnego Armii Sowieckiej, pełniącego rolę Sztabu Zjednoczonych Sił Zbrojnych. W strukturze zarządczej sojuszu był Doradczy Komitet Polityczny złożony z premierów, a także ministrów spraw zagranicznych i obrony narodowej, Komitet Ministrów Obrony, w skład którego wchodzili ministrowie obrony państw sojuszu opracowujący wspólne działania wojskowe, tj. manewry i ćwiczenia, oraz Komitet Techniczny odpowiedzialny za uzbrojenie i wyposażenie armii. Pod koniec lat 80. siły zbrojne wszystkich państw sojuszu liczyły ok. 3,5 mln żołnierzy.
Wojska Układu Warszawskiego tylko raz wzięły udział we wspólnej operacji militarnej – podczas kryzysu w Czechosłowacji latem 1968 r. Wówczas w ramach operacji noszącej kryptonim „Dunaj” w interwencji wzięły udział wojska PRL, NRD, ZSRS, Węgier i Bułgarii. Rumunia i Albania sprzeciwiły się ingerencji w wewnętrzne sprawy Czechosłowacji. Albania od 1960 r. zawiesiła swój udział w sojuszu, a 12 września 1968 r. z niego wystąpiła.
Co ciekawe, Układ Warszawski zawarto na 20 lat, dając przy tym możliwość jego automatycznego przedłużenia o kolejne 10 lat. Tak stało się w 1975 r. Po raz ostatni przedłużono go wiosną 1985 r. – na kolejne 20 lat. Formalnie został rozwiązany w 1991 r., po upadku systemu komunistycznego w Europie Środkowo-Wschodniej. Podczas spotkania w Budapeszcie 25 lutego podpisano umowę o zaprzestaniu współpracy wojskowej. 1 lipca w Pradze rozwiązano struktury polityczne Układu, zamykając historię tego sojuszu.

Dnia 15 maja 1525 r. doszło do bitwy pod Frankenhausen w Turyngii, kończącej trwającą od 1524 r. wojnę chłopską w Niemczech. To powstanie niemieckich chłopów było największym antyfeudalnym wystąpieniem przeciw władzy. Niemieccy chłopi byli najbiedniejszą grupą społeczną w Niemczech, ponosząc największy ciężar utrzymywania panów feudalnych i duchownych. Płacili coraz więcej podatków, nakładane były na nich cła i zwiększano wymiar odrabiania pańszczyzny. Byli skrajnie wykorzystywani, nie mając praktycznie żadnych praw.
Ta sytuacja niemieckiego chłopstwa stała się podatnym gruntem dla rozwoju działalności reformacyjnych agitatorów zachęcających do ludowej rewolty. Była ona szczególnie wspierana przez nieco bogatszych chłopów, namawiających tych biedniejszych do zbrojnych wystąpień. Dochodziło do nich wiele razy, lecz szybko były one tłumione, chłopi doświadczali coraz większych represji.
Wojna chłopska rozpoczęła się w połowie 1524 r. i obejmowała kolejne księstwa. Chłopi zaczęli także zajmować niektóre niemieckie miasta, plądrowali klasztory i zamki. Dokonywali licznych napadów rabunkowych. Wobec zaistniałej sytuacji szlachta zaczęła się bronić, wystawiając dobrze uzbrojone armie. Początkowo rezultaty bitew i potyczek z oddziałami chłopskimi były różne. Na początku 1525 r. chłopi ponosili coraz większe straty, przegrywając kolejne konfrontacje zbrojne.
Bitwa pod Frankenhausen była w zasadzie ostatnim i decydującym akordem tej wojny. Na czele oddziałów chłopskich w tej bitwie stanął Thomas Müntzer, anabaptysta, wcześniej zwolennik Marcina Lutra, przywódca chłopskiej rewolty. Po drugiej stronie dobrze uzbrojoną armią dowodzili książę Saksonii Jerzy Brodaty i landgraf Hesji Filip Wielkoduszny. Bitwa była rzezią chłopskich buntowników. W tej jednodniowej bitwie zginęło 6 tys. powstańców, kilkuset wzięto do niewoli. Ponad 300 z nich ukarano śmiercią. Müntzerowi udało się zbiec, ale został po kilku dniach ujęty. Był brutalnie torturowany, a następnie jako heretyk i buntownik został skazany na karę śmierci poprzez ścięcie w Mühlhausen 27 maja.
Powstanie nie zakończyło się z dnia na dzień. Ostatnie chłopskie oddziały walczyły do jesieni, aż zostały pokonane. W rezultacie zakończonej wojny chłopskiej doszło do prześladowań biorących udział w powstaniu. Wielu ścięto lub brutalnie okaleczono. Zwiększono także wobec nich obciążenia pańszczyźniane. Musieli też płacić grzywny i kary za udział w walkach. W toczonych przez ponad rok walkach zginęło ok. 100 tys. chłopów.

W dniu 16 maja 1648 r. zakończyła się pierwsza bitwa powstania Chmielnickiego, bitwa nad Żółtymi Wodami, w której starli się Kozacy i Tatarzy z wojskami polskimi. Bitwa rozpoczęła się 29 kwietnia i trwała ponad dwa tygodnie.
Tuż po wybuchu powstania, na którego czele stanął mający posłuch wśród Kozaków, sprawny polityk i dowódca Bohdan Chmielnicki. 21 kwietnia hetman wielki koronny Mikołaj Potocki wyruszył z Czerkas na czele wojsk polskich, by stłumić kozacki protest. Wraz z nim wyruszył hetman polny koronny Marcin Kalinowski. Nie zdawali sobie sprawy z tego, że konfrontacja będzie niezwykle trudna, ponieważ do Kozaków dołączyli Tatarzy dowodzeni przez Tuhaj-beja. Ten sojusz był niewątpliwym sukcesem Chmielnickiego. Wojska kozackie zaprawione w bojach, słynące z waleczności, ale i okrucieństwa, zyskały silnego sprzymierzeńca, mocnego szczególnie w walkach podjazdowych.
Oddziały polskie zostały podzielone na trzy części. Jedną z nich, strażą przednią, dowodził syn Mikołaja Potockiego, 24-letni hetman Stefan Potocki. Towarzyszył mu doświadczony dowódca Stefan Czarniecki. Druga grupa wojska, złożona z prawie 4 tys. Kozaków rejestrowych, płynęła Dnieprem, by ostatecznie dołączyć do Potockiego. Trzecia część pod dowództwem Mikołaja Potockiego i Marcina Kalinowskiego, licząca ponad 4 tys. ludzi, czekała w odwodzie, by w razie potrzeby wspomóc żołnierzy będących w polu.
29 kwietnia dowodzone przez młodego Potockiego wojska, liczące ok. 3 tys. żołnierzy, dotarły po blisko tygodniowym marszu nad Żółte Wody i w tym miejscu założyły ufortyfikowany obóz. Niedługo potem Polacy zostali zaatakowani przez Tatarów. Później dołączyli do nich Kozacy. Siły wroga miały zdecydowaną, dwukrotną przewagę, jeśli chodzi o liczbę żołnierzy, były jednak gorzej uzbrojone.
Potocki nakazał budowę ufortyfikowanego obozu. Wiele następnych dni Polacy bronili się przed zmasowanymi atakami. Kozacy i Tatarzy także wznieśli swoje szańce, z których ostrzeliwali otoczone wojska polskie. W międzyczasie posłańcom udało się dotrzeć do Mikołaja Potockiego z prośbą o wsparcie. Obaj hetmani wyruszyli niezwłocznie po otrzymaniu informacji o ciężkiej sytuacji wysłanych wcześniej wojsk. Z kolei Stefan Potocki liczył na wsparcie Kozaków rejestrowych. Ci jednak po dotarciu na miejsce zdradzili i przeszli na stronę Chmielnickiego, mordując przy tym posłuszną Polakom starszyznę.
Do atakujących Kozaków i Tatarów dołączyło więc ok. 4 tys. Kozaków rejestrowych, co znacząco zmieniło obraz trwającej od wielu dni bitwy. Dodatkowo do atakujących zaczęli dołączać chłopi. Topniejące siły polskie, ponoszące coraz większe straty, nie były w stanie dalej walczyć.
14 maja doszło do negocjacji, które miały dać Polakom gwarancję wycofania się i bezpiecznego powrotu do ufortyfikowanego miasteczka Kryłowa. Warunkiem Chmielnickiego było wydanie Kozakom przez Potockiego armat będących w posiadaniu polskiego wojska oraz sztandarów.
Niestety, osiągnięty kompromis nie został dotrzymany przez Bohdana Chmielnickiego, który uwięził polskich posłów. Polacy próbowali przerwać pierścień oblężenia, by przedostać się do Kryłowa. Ta próba się nie udała. Tatarzy wzięli do niewoli kilkuset polskich żołnierzy, a resztę wyrżnęli.
16 maja ranny został polski dowódca Stefan Potocki, a bitwa zakończyła się sromotną porażką Polaków. Przyczyn porażki należy szukać w błędach dowódców dzielących żołnierzy na trzy grupy, co przyczyniło się przy okazji do zdrady Kozaków rejestrowych. Poza tym pozostające w odwodzie wojska były zbyt daleko od broniących się nad Żółtymi Wodami sił dowodzonych przez młodego Potockiego. Trzy dni później zmarł w niewoli tatarskiej Stefan Potocki, przy jego śmierci był Stefan Czarniecki, wcześniej zatrzymany jako poseł przez Chmielnickiego. Uwolniony przez Tatarów zabrał jego ciało do twierdzy Kudak.
Wojska Chmielnickiego ruszyły dalej, stając naprzeciw wojsk hetmanów Potockiego i Kalinowskiego. 26 maja doszło do bitwy pod Korsuniem, gdzie wojska polskie znowu poniosły sromotną porażkę, a dowódcy dostali się do niewoli.
Porażki nad Żółtymi Wodami, a później pod Korsuniem doprowadziły do kryzysu Rzeczypospolitej. Na domiar złego 20 maja zmarł polski król Władysław IV. Jego następcą został Jan Kazimierz, popierany przez Chmielnickiego. Nie zakończyło to powstania, które trwało aż do 1654 r., do zawarcia ugody perejasławskiej, gdy Kozacy trafili pod opiekę cara Rosji Aleksego. Wówczas konflikt z Kozakami przerodził się w wojnę z Rosją, do czego doszedł potop szwedzki, rujnujący ziemie Rzeczypospolitej.

Rafał LEŚKIEWICZ
Doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, manager IT. Dyrektor Biura Rzecznika Prasowego i rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Autor, współautor i redaktor blisko 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych dot. historii najnowszej, archiwistyki, informatyki oraz historii służb specjalnych.