1956
Fot. AIPN

Zdarzyło się w XX w. (37)

Zdarzyło się w XX wieku Rafała LEŚKIEWICZA to przegląd najważniejszych wydarzeń historycznych, o których warto pamiętać w nadchodzącym tygodniu (23 czerwca – 29 czerwca 2024 r.).

Fot. IPN

Dnia 24 czerwca 1946 r. w Piotrówku na Mazowszu zginął w obławie, zorganizowanej przez Korpus Bezpieczeństwa Wewnętrznego i bezpiekę, mjr Marian Bernaciak ps. „Orlik”, żołnierz podziemia niepodległościowego, dowódca partyzancki Armii Krajowej oraz Wolności i Niezawisłości na Lubelszczyźnie. Bernaciak był postrachem dla komunistycznych władz. Jego brawurowe akcje wywoływały furię. To jego podkomendni rozbili siedzibę UB w Puławach, uwolnili więźniów z transportu pod Bąkowcem czy też pokonali w maju 1945 r. w Lesie Stockim, w jednej z największych bitew stoczonych przez żołnierzy podziemia antykomunistycznego, silne zgrupowanie NKWD oraz UB.

Marian Bernaciak „Orlik” był żołnierzem września 1939 r., walczył w stopniu podporucznika. Uczestniczył m.in. w obronie Włodzimierza Wołyńskiego atakowanego przez Armię Czerwoną. Po klęsce wrześniowej, już w okresie okupacji, zaangażował się w działalność konspiracyjną w Związku Walki Zbrojnej, a później Armii Krajowej. Działał w obwodzie AK Puławy. Utworzył silny oddział partyzancki, nękający niemieckie siły okupacyjne. Po wejściu Sowietów nadal się ukrywał, gdyż groziło mu aresztowanie. Zdecydował się nawet na rozwiązanie kilkusetosobowego oddziału. W 1945 r. ponownie aktywnie działa w konspiracji, tworząc oddział podporządkowany WiN. Odważnie walczy przeciwko komunistycznej bezpiece, siejąc postrach. 24 kwietnia 1945 r. przeprowadza atak na siedzibę PUBP w Puławach, jego oddział nie unika konfrontacji z siłami bezpieczeństwa. Równo miesiąc po ataku na siedzibę bezpieki w Puławach dochodzi do bitwy niedaleko miejscowości Las Stocki koło Puław. Żołnierze „Orlika” likwidują kilkudziesięciu żołnierzy i funkcjonariuszy UB oraz NKWD przy stosunkowo niewielkich stratach własnych.

W kolejnych miesiącach prowadził działania zbrojne i propagandowe, nękając miejscowych przedstawicieli władz komunistycznych. Zginął na skutek donosu sołtysa wsi Piotrówek. Władze wykorzystały likwidację „Orlika” propagandowo. Pięciu uczestników obławy na „Orlika” otrzymało od Bolesława Bieruta, w nagrodę za zabicie bohaterskiego żołnierza, ordery Virtuti Militari, a kolejnych siedmiu Krzyże Walecznych.

Bernaciak pośmiertnie także otrzymał Virtuti Militari, nadane przez władze emigracyjne, a w 2009 r. prezydent Lech Kaczyński odznaczył go Krzyżem Wielkim Orderu Odrodzenia Polski.

Do dzisiaj nie udało się odnaleźć szczątków tego bohatera polskiego podziemia antykomunistycznego.

Fot. IPN

Dnia 25 czerwca 1976 r. w ponad 100 zakładach pracy w 24 z 49 województw PRL doszło do strajków połączonych z demonstracjami ulicznymi, przeradzającymi się w zamieszki z siłami porządkowymi. W strajkach wzięło udział ponad 80 tys. osób. Powodem masowego protestu robotników wobec władz była decyzja rządu komunistycznej Polski w sprawie ogromnych podwyżek cen artykułów żywnościowych. Dzień wcześniej, 24 czerwca, premier Piotr Jaroszewicz w transmitowanym przez radio i telewizję wystąpieniu w Sejmie zapowiedział, że podstawowe produkty spożywcze zdrożeją o kilkadziesiąt procent. Dla przykładu mięso i ryby miały zdrożeć o 69 proc., nabiał o 64 proc., ryż o 150 proc., a cukier o 90 proc.

Do największych wystąpień robotników doszło w Radomiu, Ursusie i Płocku. Masowe demonstracje i strajki odbyły się także w Łodzi, Starachowicach, Grudziądzu oraz Nowym Targu.

Zapowiedziane przez Jaroszewicza podwyżki były konsekwencją złej sytuacji ekonomicznej i kryzysu gospodarczego Polski. Władze planowały je od dłuższego czasu, niemniej zwlekały z ich ogłoszeniem, kierując się zimnymi kalkulacjami politycznymi.

Najbardziej dramatyczne w swoim przebiegu wydarzenia miały miejsce w trzech ośrodkach: Radomiu, Ursusie i Płocku. Robotnicze demonstracje przerodziły się w regularne starcia z Milicją Obywatelską. Niemym świadkiem najgwałtowniejszych walk ulicznych były ulice Radomia. To tutaj strajk rozpoczęli robotnicy z Zakładów Metalowych im. gen. Waltera, dając sygnał pracownikom innych radomskich zakładów pracy. Na ulicach miasta demonstrowało blisko 20 tys. osób, które postanowiły wyrazić swój gniew wywołany podwyżkami przed siedzibą Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. Robotnicy z 25 radomskich zakładów pracy zmusili I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego komunistycznej partii Janusza Prokopiaka do przesłania władzom centralnym w Warszawie żądania zmiany decyzji w sprawie podwyżek i ich natychmiastowego odwołania.

Robotnicy czekali na informację o decyzji warszawskich urzędników partyjnych, gdy w tym czasie z budynku KW PZPR zniknęli urzędnicy. Oszukani demonstranci zaczęli dewastację budynku, który następnie podpalono. Zachowanie robotników wywołało z jednej strony strach, a z drugiej złość władz partyjnych, które natychmiast skierowały do Radomia znaczne siły milicji i ZOMO (Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej) z kilku ośrodków w kraju. Późnym popołudniem i wieczorem w Radomiu było już ponad 1,5 tys. przygotowanych do rozbicia demonstracji funkcjonariuszy komunistycznych sił porządkowych. Pojawienie się na ulicach miasta licznych pododdziałów MO i ZOMO doprowadziło do gwałtownej konfrontacji fizycznej i krwawych zamieszek. W ruch poszły kamienie, fragmenty ulicznego bruku i butelki z benzyną. Z kolei siły porządkowe używały m.in. armatek wodnych. Nad ulicami miasta unosiły się gryzące obłoki gazu łzawiącego. W trakcie ulicznych zamieszek dochodziło również do kradzieży i niszczenia mienia. Robotnicy zgromadzili się także w pobliżu Komendy Wojewódzkiej MO, chcąc ją zdobyć, podobnie jak budynek Komitetu Wojewódzkiego PZPR. W wyniku brutalnych interwencji MO i ZOMO opanowano sytuację w mieście późno w nocy.

Podobny przebieg miały wydarzenia w Ursusie, gdzie strajkowały Zakłady Mechaniczne Ursus, a także w Płocku. Tu z kolei strajk prowadzili robotnicy z Mazowieckich Zakładów Rafineryjnych i Petrochemicznych. W tych ośrodkach również doszło do brutalnych interwencji sił porządkowych. Strajkujących, którzy wpadli w ręce MO i ZOMO, czekały bicie i poniżające przesłuchania. Wielu z nich pędzono przez tzw. ścieżki zdrowia, gdzie zatrzymani zmuszani byli do biegu przez szpaler milicjantów bijących pałkami po całym ciele. Później setki z nich stanęły przed kolegiami ds. wykroczeń, kilkudziesięciu trafiło do więzienia, kilku skazano na kary pozbawienia wolności od 8 do 10 lat.

Ostatecznie władze PRL, w obliczu fali strajków i demonstracji wycofały się z podwyżek. Ta decyzja podważyła silną dotąd pozycję Edwarda Gierka. Dodatkowo to właśnie czerwcowe protesty robotnicze doprowadziły do powstania we wrześniu Komitetu Obrony Robotników, pomagającego represjonowanym uczestnikom wydarzeń.

Fot. Wikimedia/Walter Tausch

Dnia 28 czerwca 1914 r. zginęli w Sarajewie arcyksiążę Franciszek Ferdynand i jego żona Zofia. Arcyksiążę był następcą tronu monarchii austro-węgierskiej. Sprawcą zamachu był dziewiętnastoletni Serb Gawriło Princip, należący do organizacji „Młoda Bośnia”. Nacjonaliści chcieli przyłączenia Bośni do Serbii, by utworzyć na Bałkanach nową potęgę militarną.

Franciszek Ferdynand był bratankiem cesarza Franciszka Józefa i w jego zastępstwie brał udział w oficjalnej wizycie w Bośni. Tu zorganizowano manewry wojskowe, które kończyły się właśnie 28 czerwca. Serbscy nacjonaliści postanowili wykorzystać sytuację i przeprowadzić zamach. Dla nich bowiem arcyksiążę był znienawidzonym antyserbskim politykiem. Przygotowania do zamachu prowadził serbski wywiad wojskowy, szkoląc zamachowców, wśród których był m.in. Princip.

28 czerwca arcyksiążę Franciszek Ferdynand wraz z żoną po przybyciu do Sarajewa pociągiem wsiedli do auta i zmierzali do ratusza miejskiego, w którym zorganizowano oficjalne powitanie. W drodze do ratusza doszło do pierwszej próby zabicia arcyksięcia, ale rzucona przez jednego z zamachowców bomba wybuchła obok auta na ulicy. Mimo niebezpiecznej sytuacji, zagrażającej bezpośrednio życiu księcia, postanowiono kontynuować zaplanowany program wizyty. Tuż po oficjalnej części uroczystości w ratuszu Gawriło Princip oddał śmiertelne strzały do Franciszka Ferdynanda i jego żony, jadących kabrioletem ulicami Sarajewa. Za dokonaną zbrodnię został skazany na 20 lat więzienia, zmarł pod koniec kwietnia 1918 r., odsiadując wyrok w twierdzy Terezin niedaleko Pragi.

To wydarzenie zapoczątkowało I wojnę światową, trwającą 4 lata, która pochłonęła 9,5 mln ofiar spośród walczących w tym globalnym konflikcie żołnierzy. Równo miesiąc po dokonanym zamachu Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii. Utworzyły się dwa bloki państw walczących przeciwko sobie. Z jednej strony były to Austro-Węgry, Niemcy, Turcja oraz Bułgaria. Po stronie Serbii stanęły Rosja, Francja, Wielka Brytania, Włochy oraz Stany Zjednoczone.

Tego samego dnia, ale 5 lat później, podpisany został w podparyskim Wersalu traktat pokojowy z Niemcami, który był najważniejszym układem kończącym I wojnę światową. Miał zagwarantować pokój w Europie na długie lata. Niestety, nowy europejski ład przetrwał tylko 20 lat, przerwany wybuchem II wojny światowej, wywołanej przez Hitlera i Stalina. Traktat wersalski był szczególnie ważny dla odradzającej się po 123 latach zaborów Polski. Najważniejszymi dla Polaków postanowieniami traktatu było przyznanie Polsce ziem zaboru pruskiego (Wielkopolska i Prusy Królewskie), utworzenie Wolnego Miasta Gdańska, a do tego przeprowadzenie plebiscytów na Warmii i Mazurach oraz na Górnym Śląsku.

Ze strony polskiej w obradach konferencji pokojowej w Paryżu, poprzedzającej podpisanie traktatu, uczestniczyli Roman Dmowski i Ignacy Jan Paderewski, którzy złożyli swoje podpisy pod tym dokumentem. Kilka tygodni później, 31 lipca 1919 r., Sejm Ustawodawczy RP ratyfikował traktat pokojowy z Niemcami.

Fot. AIPN

Dnia 28 czerwca 1956 r. doszło w Poznaniu do masowego wystąpienia robotników przeciwko komunistycznej władzy. Wydarzenia te słusznie są nazywane powstaniem poznańskim. Poznańscy robotnicy wystąpili przeciwko władzy, protestując wobec wyśrubowanych norm produkcyjnych, fatalnych warunków pracy, a także nieprawidłowościom w naliczaniu wynagrodzeń. Wśród pojawiających się postulatów pojawiły się także te dotyczące podwyżek wynagrodzeń.

Jako pierwsi zaprotestowali pracownicy Zakładów im. Józefa Stalina (dawniej Zakłady Przemysłu Metalowego Hipolita Cegielskiego), którzy wstrzymali pracę i wyszli na ulice miasta. Wkrótce dołączyli do nich pracownicy innych zakładów. Spontaniczny pochód ruszył w kierunku siedziby Miejskiej Rady Narodowej oraz Komitetu Wojewódzkiego PZPR w centrum Poznania. Demonstranci nieśli transparenty antykomunistyczne. Skala wystąpienia przeraziła władze, które postanowiły brutalnie rozprawić się z robotnikami. Na ulicach miasta pojawiły się wojsko i czołgi, w trakcie zamieszek przed budynkiem Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego oraz aresztu przy ul. Młyńskiej doszło do użycia broni. Zginęli ludzie. Symbolem bestialstwa władz jest śmierć 13-letniego chłopca, Romka Strzałkowskiego.

W trakcie trwających zamieszek zginęło łącznie 79 osób. Walki trwały do 30 czerwca. Wśród ofiar śmiertelnych znalazło się także 10 przedstawicieli sił bezpieczeństwa i wojska.

29 czerwca premier rządu PRL Józef Cyrankiewicz w przemówieniu radiowym, odnosząc się do wydarzeń w Poznaniu, powiedział: „Każdy prowokator czy szaleniec, który odważy się podnieść rękę przeciw władzy ludowej, niech będzie pewny, że mu tę rękę władza ludowa odrąbie!”. To było potwierdzenie stosunku władz do robotniczego protestu. Poznański Czerwiec był pierwszym masowym wystąpieniem robotników przeciwko władzy po zakończeniu II wojny światowej.

W 25. rocznicę tamtych dramatycznych wydarzeń, 28 czerwca 1981 r., na pl. Mickiewicza w Poznaniu odsłonięto pomnik Ofiar Czerwca 1956, składający się z dwóch krzyży. Do dzisiaj jest to jeden z najważniejszych symboli miasta.

Zdjęcie autora: Rafał LEŚKIEWICZ

Rafał LEŚKIEWICZ

Doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, manager IT. Dyrektor Biura Rzecznika Prasowego i rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Autor, współautor i redaktor blisko 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych dot. historii najnowszej, archiwistyki, informatyki oraz historii służb specjalnych.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się