Zdarzyło się w XX wieku (54)
Zdarzyło się w XX wieku Rafała LEŚKIEWICZA to przegląd najważniejszych wydarzeń historycznych, o których warto pamiętać w nadchodzącym tygodniu (20 października – 26 października 2024 r.).
Dnia 21 października 1947 r. Stanisław Mikołajczyk, przywódca Polskiego Stronnictwa Ludowego, premier rządu RP na uchodźstwie w latach 1943–1944, wicepremier i minister rolnictwa w Tymczasowym Rządzie Jedności Narodowej w latach 1945–1947, poseł na Sejm, w obawie przed aresztowaniem przez komunistów uciekł potajemnie z Polski.
Ucieczka Mikołajczyka zgasiła ostatecznie nadzieje wielu, sądzących, że wokół tego polityka wywodzącego się z ruchu ludowego uda się stworzyć legalną i skuteczną siłę polityczną będącą przeciwwagą dla komunistycznej dyktatury, wprowadzonej na sowieckich bagnetach.
Na początku 1947 r. odbyły się w Polsce wybory do Sejmu Ustawodawczego. 19 stycznia Polacy udali się do urn, jednak faktycznie dokonywany przez nich wybór nie miał żadnego znaczenia. Wybory zostały przez komunistów sfałszowane. Z tej sfałszowanej wygranej mogły się cieszyć partie wchodzące w skład tzw. Bloku Demokratycznego, tzn. Polska Partia Robotnicza, Polska Partia Socjalistyczna, Stronnictwo Ludowe i Stronnictwo Demokratyczne. Polskie Stronnictwo Ludowe zostało pokonane, mimo że faktycznie to ta partia otrzymała najwięcej głosów.
Formalnie, wewnętrznie i zewnętrznie, na arenie międzynarodowej, komuniści stworzyli pozory legalności przejęcia władzy, otrzymania mandatu od obywateli. Tuż po wyborach rozpoczęła się dalsza eliminacja PSL z życia politycznego Polski. Działacze ludowi byli aresztowani, zastraszani i inwigilowani przez bezpiekę. W podobny sposób postępowali przywódcy innych państw bloku wschodniego. Liderzy i działacze ludowi na Węgrzech, w Bułgarii czy Rumunii trafiali do więzień lub ginęli.
Komuniści osaczali także Stanisława Mikołajczyka, prowadząc przeciwko niemu szeroko zakrojone działania operacyjne. W archiwum IPN zachowały się liczne dokumenty potwierdzające skalę i zakres inwigilacji przywódcy polskich ludowców.
8 października 1947 r. Naczelny Komitet Wykonawczy Polskiego Stronnictwa Ludowego w swojej rezolucji stwierdził, że komuniści uniemożliwiają legalną działalność partii. Kilka dni później Mikołajczyk, Stefan Korboński i Wincenty Bryja dowiedzieli się poufnie, że mogą zostać aresztowani, a następnie szybko skazani i straceni.
Stanisław Mikołajczyk poprosił o pomoc w ucieczce ambasadora USA w Polsce Stantona Griffisa. Ten z kolei poprosił o wsparcie ambasadę brytyjską. 20 października Mikołajczyk wsiadł do ciężarówki wiozącej przesyłki będące własnością Ambasady Wielkiej Brytanii. Ukryty dotarł w ten sposób do portu w Gdyni, gdzie niepostrzeżenie dostał się na pokład brytyjskiego statku „Baltavia”. Dzień później statek z Mikołajczykiem na pokładzie wypłynął z Gdyni.
Dwaj bliscy współpracownicy Mikołajczyka: Korboński i Bryja także podjęli próby ucieczki. Korbońskiemu się udało, Bryję ujęto w Czechosłowacji. Został skazany na 10 lat więzienia, choć wyszedł z niego wcześniej, bo w 1954 r.
Kilka tygodni po ucieczce, w połowie listopada, Mikołajczyk wydał w Londynie oświadczenie, wyjaśniając motywy swojej decyzji, wskazując równocześnie na brak możliwości działalności legalnej partii opozycyjnej w Polsce.
21 listopada 1947 r. władze komunistyczne pozbawiły Mikołajczyka obywatelstwa polskiego. Na emigracji Stanisław Mikołajczyk nie był aktywny politycznie. Zmarł 13 grudnia 1966 r. w Waszyngtonie. W 2000 r. powrócił symbolicznie do Polski. Jego prochy zostały sprowadzone do Poznania. I tu zostały pochowane na Cmentarzu Zasłużonych Wielkopolan.
W dniu 21 października 1956 r. Władysław Gomułka został I sekretarzem Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, zastępując na tym stanowisku Edwarda Ochaba. Od tego momentu aż do 1970 r. sprawował władzę na stanowisku I sekretarza partii komunistycznej. Z okresem jego rządów wiąże się pojęcie „małej stabilizacji”.
Objęcie przez Gomułkę władzy było poprzedzone dramatycznymi wydarzeniami, jakie miały miejsce w Poznaniu pod koniec czerwca, kiedy na ulice miasta wyszły tysiące robotników demonstrujących swój sprzeciw wobec złych warunków pracy i niskich wynagrodzeń. Pokojowa demonstracja z 28 czerwca szybko przerodziła się w regularne starcia z funkcjonariuszami bezpieki i wojska. Zginęło 58 osób, setki zostały rannych.
To było pierwsze tak duże i gwałtowne wystąpienie robotnicze przeciwko komunistycznej władzy. Wywołało szok, a później przekonanie o konieczności zmian w łonie aparatu władzy. W lipcu odbyło się VII plenum KC PZPR, na którym starły się dwa obozy, „puławian” i „natolińczyków”. Ci pierwsi chcieli zmian, ci drudzy z kolei byli zwolennikami twardego kursu partii. Nad sytuacją nie umiał zapanować Edward Ochab, ówczesny I sekretarz PZPR. W toku dyskusji wewnątrzpartyjnych coraz częściej zaczęło się pojawiać nazwisko Władysława Gomułki, początkowo jako kandydata na premiera, którym był w tym czasie Józef Cyrankiewicz.
12 października odbyło się posiedzenie Biura Politycznego PZPR z udziałem Gomułki. W jego trakcie ostro wystąpił przeciwko dotychczas prowadzonej polityce i głębokiej zależności wobec Sowietów.
Kolejne, VIII Plenum PZPR z udziałem Władysława Gomułki miało się odbyć 19 października. Sowieci z niepokojem obserwowali to, co się działo w Polsce. Planowane zmiany w kierownictwie partyjnym i ewentualne poluźnienie relacji z ZSRS spowodowały, że 19 października przyleciał do Warszawy Nikita Chruszczow. Podczas spotkania, które zorganizowano w Belwederze, wyraźnie podkreślił, że do Polski zbliżają się wojska sowieckie. Pojawiła się realna groźba interwencji wojskowej. Wówczas Gomułka przekonał Chruszczowa, że jest w stanie wyciszyć emocje społeczne i ustabilizować sytuację polityczną. Uspokoił tym sowieckiego przywódcę, który wstrzymał dalszy marsz wojsk.
21 października Władysław Gomułka, na fali toczących się dyskusji partyjnych, został wybrany I sekretarzem komunistycznej partii w Polsce. W swoim pierwszym przemówieniu w nowej roli skrytykował kolektywizację, plan sześcioletni i zapowiedział zmiany w polityce władz.
Najważniejszym momentem tuż po wyborze był wiec zorganizowany 24 października na pl. Defilad, w którym wzięło udział ponad 300 tys. osób, głównie pracowników warszawskich fabryk i delegacji przybyłych z innych miast. Wystąpienie Gomułki spotkało się z przychylnym przyjęciem słuchaczy.
Pierwsze działania nowego I sekretarza dawały nadzieję na zmianę kursu politycznego. 4 dni po wiecu uwolniono z internowania prymasa Wyszyńskiego. Rozpoczął się faktyczny, choć oczywiście częściowy i fasadowy proces rozliczania winnych zbrodni okresu stalinizmu. Z ZSRS powróciło do kraju 30 tys. repatriantów. Zakończono kolektywizację. Umorzone także zostało zadłużenie Polski względem ZSRS. Rozpoczął się okres „małej stabilizacji”.
Dnia 23 października 1939 r. Niemcy wydali oficjalny komunikat o utworzeniu w Warszawie Rady Starszych Gminy Żydowskiej – Judenratu. Przewodniczącym tego organu administracji żydowskiej został Adam Czerniakow, przedwojenny działacz żydowski i radny warszawski.
Wszystkie powoływane przez władze niemieckie judenraty miały ściśle z nimi współpracować, realizując przymus pracy Żydów, proces przesiedlania do gett czy też dbania o porządek w wydzielonych dzielnicach żydowskich. Spełniały rolę podporządkowanych i odseparowanych od siebie nawzajem samorządów.
Pomysłodawcą ich powołania był Szef Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy Reinhard Heydrich, wydając 21 września 1939 r. rozkaz, by takie jednostki quasi-samorządowe tworzyć na ziemiach zajętych przez Niemców. 18 listopada 1939 r. nakaz tworzenia judenratów wydał także zarządzający Generalnym Gubernatorstwem Hans Frank.
W przypadku Warszawy Judenrat składał się z 24 radnych. Adam Czerniakow był przed wojną prezesem Żydowskiej Gminy Wyznaniowej, ale jako przewodniczący utworzonego przez Niemców ciała nie cieszył się szczególnym szacunkiem wśród skupionych w getcie Żydów. Tym bardziej że ich sytuacja z miesiąca na miesiąc się pogarszała. W getcie panował głód i mnożyły się choroby. 23 lipca 1942 r., gdy rozpoczęły się masowe wywózki Żydów do obozu zagłady w Treblince, Czerniakow świadom swojej bezsilności, a przy okazji ścisłej współpracy z Niemcami przy wywózkach Żydowskiej Policji Porządkowej, podległej Judenratowi, popełnił samobójstwo.
W dniu 24 października 1929 r. nastąpił krach finansowy na nowojorskiej giełdzie przy Wall Street. „Czarny czwartek” rozpoczął wielki kryzys gospodarczy, który na długie lata zmienił oblicze globalnego rynku finansowego. Co ciekawe, amerykańska gospodarka miała się na początku lat 20. bardzo dobrze. Rozwijał się rynek sprzedaży aut, budowano drogi szybkiego ruchu, rozwijano infrastrukturę energetyczną, a tym samym powstały odpowiednie warunki do rozwoju sektora usług i produkcji. Pojawiały się także liczne wynalazki i nowinki technologiczne. Zatrudniano coraz więcej osób, które z kolei wydawały zarobione pieniądze na dobra konsumpcyjne.
Ludzie zarabiali więcej pieniędzy, chcieli je gdzieś lokować i inwestować. Najlepszym miejscem na pomnażanie zgromadzonych środków była nowojorska giełda, która dzięki inwestycjom rozwijała się znakomicie, przyczyniając się do wzmacniania pozycji rynkowej wielu przedsiębiorstw, z drugiej strony dając poczucie mało ryzykownego lokowania środków. Dodatkowo na nowojorskiej giełdzie inwestowali przedsiębiorcy z różnych krajów na świecie. 3 września 1929 r., a więc półtora miesiąca przed tąpnięciem, giełda osiągnęła swój rekord. Jednego dnia sprzedanych zostało 8 mln akcji. Z kolei 24 października, a więc w dniu kryzysu, na rynku pojawiło się 13 mln akcji, które straciły 30 proc. swojej wartości. To wywołało lawinę, każdy chciał sprzedawać akcje, nie było za to chętnych, by je kupować.
Warto zwrócić uwagę, że symptomy tąpnięcia w amerykańskiej gospodarce pojawiły się kilka miesięcy przed „czarnym czwartkiem”. Wtedy zaczął spadać indeks giełdowy Dow Jones. W ciągu dwóch miesięcy od październikowego kryzysu amerykańscy akcjonariusze stracili 40 mld dolarów. Dość powiedzieć, że do 1932 r. akcje na amerykańskiej giełdzie straciły 89 proc. swojej wartości. Od 24 października 1929 r. gospodarka zaczęła pikować w dół, niwecząc dorobek życia wielu Amerykanów. 4 lata później w USA bezrobotnych było 30 mln obywateli. Dochód na rodzinę spadł o 800 dolarów rocznie, z 2300 do 1500. Doszło do serii bankructw i samobójstw, w tym braku wypłacalności i upadku kilku tysięcy banków.
Kryzys amerykańskiej gospodarki miał znaczący wpływ na produkcję przemysłową w wielu krajach na świecie, głównie w Europie. Spadła nawet do 50 proc. pierwotnego stanu sprzed października 1929 r. Najdotkliwiej skutki kryzysu odczuły Niemcy, zobowiązane do płacenia odszkodowań za przegraną wojnę. Załamanie gospodarcze dotknęło także kraje Ameryki Południowej, jak również europejskie kolonie, uzależnione od kondycji przedsiębiorstw amerykańskich.
Co ciekawe, kryzys gospodarczy nie dotknął Związku Sowieckiego. Z jednej strony dlatego, że był to kraj bogaty w złoża i zasoby naturalne, poza tym jako kraj komunistyczny nie prowadził szerokiej wymiany handlowej z krajami Europy Zachodniej i Stanami Zjednoczonymi. Jednak centralnie planowana gospodarka i upaństwowione zakłady produkcyjne nie gwarantowały jakości życia obywateli na wysokim poziomie.
Wielki kryzys przyczynił się do objęcia władzy w Niemczech przez Adolfa Hitlera w 1933 r., który następnie walczył z osłabieniem gospodarczym poprzez rozwój przemysłu zbrojeniowego. Choć to właśnie w 1933 r. nastąpiła poprawa na rynkach światowych; w USA dzięki reformom wprowadzonym przez prezydenta Theodore’a Roosevelta. Program „New Deal” zakładał przede wszystkim zmniejszenie bezrobocia poprzez zatrudnianie do prac zlecanych przez rząd.
Dnia 25 października 1924 r. do Polski zostały sprowadzone szczątki wybitnego polskiego pisarza i laureata Literackiej Nagrody Nobla Henryka Sienkiewicza. Stało się to osiem lat po jego śmierci i pierwszym pochówku w Szwajcarii. Sprowadzone szczątki zostały pochowane 27 października w Warszawie.
Henryk Sienkiewicz wyjechał z Polski w 1914 r. i zamieszkał w Vevey nad Jeziorem Genewskim. Organizował pomoc Polakom, którzy cierpieli w wyniku działań wojennych. Umarł 15 listopada 1916 r. Został pochowany w Vevey. Już w momencie organizacji uroczystości pogrzebowych założono, że ostatecznie doczesne szczątki pisarza spoczną w Polsce, gdy tylko jego ukochana ojczyzna ponownie wróci na mapy Europy.
W 1922 r. Stanisław Libicki, prezes Komisji Organizacyjnej Instytutu im. Henryka Sienkiewicza, rozpoczął zabiegi o sprowadzenie szczątków patrona. W 1924 r. powstał oficjalny Główny Komitet Sprowadzenia Zwłok Henryka Sienkiewicza. Do sprawy sprowadzenia szczątków włączyli się polski rząd, Kościół katolicki oraz dyplomaci.
Po przeprowadzeniu uzgodnień międzypaństwowych 15 października 1924 r. do Vevey udała się eskorta honorowa z Polski, w której znalazł się także syn Sienkiewicza, Henryk. 21 października pociąg z trumną pisarza ruszył w podróż do Polski. Po drodze kilkukrotnie zatrzymywano się w Lozannie, Zurychu, Innsbrucku, Wiedniu, Pradze i Ostrawie, gdzie odbywały się oficjalne uroczystości pożegnalne.
Ostatecznie 25 października pociąg dotarł do granicy polsko-czechosłowackiej w Piotrowicach. Specjalny skład, do którego dołączono wagon prezydencki, gdzie przeniesiono trumnę, zatrzymał się w Częstochowie, tu na Jasnej Górze odbyło się nabożeństwo. Wieczorem pociąg dotarł do Warszawy.
Szczątki przetransportowano do bazyliki archikatedralnej św. Jana Chrzciciela. Uroczystości pogrzebowe miały niezwykle podniosły przebieg. Przed przeniesieniem do katedry trumna stanęła przy pomniku Adama Mickiewicza, gdzie przemówienie wygłosił prezydent RP Stanisław Wojciechowski.
27 października po mszy świętej trumna ze szczątkami polskiego pisarza spoczęła w specjalnie przygotowanej krypcie, tuż obok Gabriela Narutowicza.
W dniu 26 października 1945 r. został wydany przez Bolesława Bieruta, prezydenta Krajowej Rady Narodowej, dekret którego skutki Warszawiacy ponoszą do dzisiaj. Tego dnia wszedł w życie dekret o własności i użytkowaniu gruntów na obszarze miasta stołecznego Warszawy.
Na podstawie uchwalonych wówczas przepisów znacjonalizowano warszawskie grunty. Oficjalnie po to, by sprawnie przeprowadzić proces odbudowy miasta. W praktyce dokonano zmian w zapisach ksiąg wieczystych tak, by grunty przepisać na rzecz władz miasta. Budynki z kolei nadal pozostawały własnością ich właścicieli. Niemniej władze mogły wywłaszczyć właścicieli budynków, wykorzystując pretekst w postaci planów zabudowy danego terenu.
Tym samym dekret ten był faktycznie rabunkiem prywatnej własności mieszkańców Warszawy. Tym bardziej że mimo określonej w tym akcie prawnym możliwości uzyskania odszkodowania za utracone mienie przez brak przepisów wykonawczych było to praktycznie niemożliwe. Wnioski o rekompensatę były masowo odrzucane, do tego opłaty urzędowe za ich złożenie były bardzo wysokie.
W efekcie obowiązywania „dekretu Bieruta” zniszczeniu uległo wiele przejętych przez władze budynków. W ich miejsce pojawiły się nowe obiekty o symbolice i wymowie socrealistycznej.
Konsekwencje wprowadzonego w 1945 r. dekretu są odczuwalne do dzisiaj. Wielu właścicieli lub ich spadkobierców utraconych wówczas nieruchomości walczy przed sądami o ich zwrot bądź rekompensaty. W niektórych przypadkach brak klarownej sytuacji prawnej dotyczącej gruntów powoduje trudności w realizowaniu inwestycji budowlanych.
Rafał LEŚKIEWICZ
Doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, manager IT. Dyrektor Biura Rzecznika Prasowego i rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Autor, współautor i redaktor blisko 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych dot. historii najnowszej, archiwistyki, informatyki oraz historii służb specjalnych.