Fot. Andrzej Konarzewski / Forum

Zdarzyło się w XX wieku (62)

Zdarzyło się w XX wieku Rafała LEŚKIEWICZA to przegląd najważniejszych wydarzeń historycznych, o których warto pamiętać w nadchodzącym tygodniu (15 grudnia – 21 grudnia 2024 r.).

Fot. IPN

Dnia 16 grudnia 1981 r. w Katowicach uzbrojone oddziały ZOMO oraz wojska dokonały brutalnej pacyfikacji kopalni Wujek. Zginęło wówczas dziewięciu górników trafionych pociskami wystrzelonymi z broni maszynowej. 6 z nich zginęło na miejscu, 3 kolejne osoby zmarły wskutek odniesionych ran w szpitalach. Była to najbrutalniejsza pacyfikacja strajku w okresie stanu wojennego przeprowadzona na rozkaz gen. Wojciecha Jaruzelskiego.

Po wprowadzeniu stanu wojennego nocą z 12 na 13 grudnia rozpoczęły się masowe represje wobec działaczy Solidarności. Tylko pierwszej nocy aresztowano, a następnie internowano ponad 3 tys. osób. Zdelegalizowano NSZZ „Solidarność”, przejmując pomieszczenia związkowe i rekwirując majątek. Wprowadzono godzinę milicyjną, ograniczono swobodę poruszania się. Na ulicach polskich miast pojawiły się czołgi i patrole wojskowe.

W odpowiedzi na wprowadzenie stanu wojennego rozpoczęła się akcja strajkowa w wielu zakładach przemysłowych. Nasilenie akcji strajkowej nastąpiło 14 grudnia, w poniedziałek. W ciągu kilku pierwszych dni po wprowadzeniu stanu wojennego strajkowało blisko 200 zakładów pracy. Zazwyczaj były to strajki okupacyjne, które ze względu na słabe przygotowanie przez komitety strajkowe, a także duże siły MO i ZOMO były dość szybko rozbijane, jak to miało miejsce w przypadku Huty Warszawa czy Ursusa.

W katowickiej kopalni Wujek strajk rozpoczął się 14 grudnia i zainicjowała go pierwsza zmiana górników, którzy przybyli do pracy. Robotnicy domagali się uwolnienia przewodniczącego Komisji Zakładowej „Solidarności” z kopalni Jana Ludwiczaka oraz innych aresztowanych dzień wcześniej przedstawicieli związku, a także niewyciągania wobec nich żadnych konsekwencji. Warto dodać, że w województwie katowickim strajkowało w tym czasie łącznie 50 zakładów pracy.

Przewodniczącym komitetu strajkowego został Stanisław Płatek, sekretarz komisji rewizyjnej Solidarności. 16 grudnia w strajku brało już udział blisko 3,5 tys. osób. Górnicy zdawali sobie sprawę, że siły bezpieczeństwa przypuszczą szturm na zajętą kopalnię. Widzieli gromadzące się wojsko oraz oddziały MO i ZOMO. Rozpoczęli przygotowania do obrony, wznosząc barykady; szykując się do walki, przygotowali prymitywne uzbrojenie: zaostrzone pręty i kilofy, łopaty czy łańcuchy. Kopalnia została otoczona przez żołnierzy i milicjantów. Widząc szykujących się do ataku funkcjonariuszy, wokół kopalni zaczęli gromadzić się ludzie, często bliscy strajkujących górników. Kiedy rozmowy ze strajkującymi, by opuścili kopalnię, nie przyniosły rezultatu, rozpoczął się szturm. Przed południem na teren kopalni wjechały czołgi i uzbrojeni w broń ostrą funkcjonariusze ZOMO, w tym funkcjonariusze plutonu specjalnego.

Przeciwko strajkującym użyto gazu łzawiącego i wody mimo siarczystego mrozu. Zaczęto oddawać strzały. Zomowcy zabili na miejscu 6 górników, kolejne trzy osoby zmarły w szpitalach w wyniku odniesionych obrażeń, jedna kilka godzin po pacyfikacji, kolejne dwie na początku stycznia 1982 r. Zamordowani górnicy to: Józef Czekalski, Krzysztof Giza, Ryszard Gzik, Bogusław Kopczak, Zenon Zając, Zbigniew Wilk, Andrzej Pełka, Jan Stawisiński oraz Joachim Gnida. Mieli od 19 do 48 lat. Obrażenia w wyniku postrzału odniosło 20 górników.

Warto dodać, że broniący się przed atakiem ZOMO i wojska górnicy ranili kilkudziesięciu funkcjonariuszy, z których 10 znalazło się w szpitalu. Pacyfikacja przerodziła się w walkę uliczną z użyciem śrub i narzędzi. W trakcie walk z siłami bezpieczeństwa górnicy zatrzymali trzech milicjantów, których później uwolnili.

Wydarzenia w Wujku wstrząsnęły opinią publiczną na całym świecie i były jednoznacznym dowodem na represje komunistycznej władzy, wprowadzającej stan wojenny. Tym bardziej że kilka tygodni później umorzono śledztwo w sprawie użycia broni palnej przeciwko górnikom.

Po wielu latach, już w wolnej Polsce, w roku 2008 skazano dowódcę plutonu specjalnego ZOMO Romualda Cieślaka na karę 6 lat więzienia. Kilkunastu innych funkcjonariuszy otrzymało do 4 lat więzienia. Niestety, nie udowodniono, kto konkretnie zabił poszczególnych strajkujących.

Dzięki działaniom IPN w 2019 r. zatrzymano w Chorwacji byłego funkcjonariusza ZOMO, który otrzymał wyrok 3,5 roku więzienia. Za swe zbrodnie nie odpowiedzieli tak naprawdę nigdy Czesław Kiszczak i Wojciech Jaruzelski. Zmarli, zanim dosięgnął ich wymiar sprawiedliwości.

10 lat po tragicznych wydarzeniach w Wujku, już w wolnej Polsce, 15 grudnia 1991 r. odsłonięto w Katowicach pomnik poświęcony zamordowanym górnikom.

W Dniu 19 grudnia 1981 r. w konsekwencji wprowadzenia w Polsce stanu wojennego polski dyplomata Romuald Spasowski, ambasador PRL w USA, poprosił o azyl polityczny. To wydarzenie odbiło się szerokim echem w społeczności międzynarodowej, wywołało też konsternację i gniew władz komunistycznych w Polsce. Dość powiedzieć, że w październiku 1982 r. Spasowski został skazany zaocznie na karę śmierci za zdradę.

Romuald Spasowski był doświadczonym dyplomatą, który na początku 1982 r. miał zakończyć swoją misję w Stanach Zjednoczonych, wrócić do Polski i przejść na emeryturę. Wcześniej pracował w RFN, Wielkiej Brytanii, Argentynie czy Indiach. W latach 70. był wiceministrem spraw zagranicznych.

Kiedy wybuchł stan wojenny, a dodatkowo do USA dotarła wiadomość o krwawej pacyfikacji kopalni Wujek, Spasowski zdecydował się na opuszczenie placówki i oddanie się pod opiekę władz amerykańskich. Ta decyzja była dla niego tym bardziej prosta, że w USA przebywał zarówno z żoną, jak i córką oraz jej mężem. Tak więc cała rodzina ambasadora była na miejscu.

Podobni postąpił 4 dni później, 23 grudnia, Zdzisław Rurarz, inny ambasador PRL, profesor ekonomii, pełniący swą misję dyplomatyczną w Japonii. Na jego decyzję wpłynęła oprócz informacji o wprowadzeniu stanu wojennego ucieczka ambasadora w USA. Rurarz także został przejęty przez służby amerykańskie. Administracja Ronalda Reagana zadbała o bezpieczeństwo jego i jego małżonki. Rurarza także skazano zaocznie na śmierć. Obaj, przebywając w USA, przekazali wiele poufnych informacji służbom specjalnym i dyplomacji amerykańskiej, zwłaszcza że byli związani z komunistycznym wywiadem.

Spasowski zmarł w 1993 r. w USA, wcześniej przywrócono mu polskie obywatelstwo, uniewinniając go od zarzutu zdrady. Podobnie stało się ze sprawą Zdzisława Rurarza, choć w jego przypadku nie zwrócono mu skonfiskowanego majątku. Rurarz również nigdy nie wrócił do Polski i zmarł w USA w 2007 r.

Dnia 20 grudnia 1989 r. doszło do interwencji wojskowej USA w Panamie, której celem było obalenie rządów gen. Manuela Noriegi.

Ten watażka początkowo współpracował z amerykańskimi służbami specjalnymi. Centralna Agencja Wywiadowcza miała go na swojej liście płac, wynagradzając go w zamian za rozprawianie się z komunistyczną partyzantką działającą w Ameryce Południowej. Wzmocniony protekcją CIA przejął władzę w Panamie w 1983 r., po śmierci prezydenta tego kraju Omara Torrijosa.

Wkrótce wymknął się spod kontroli USA. Zaczął handlować narkotykami, współpracując z kolumbijskimi kartelami, czerpiąc z tego olbrzymie zyski. Głównym kierunkiem przemytu były oczywiście Stany Zjednoczone. Planował także przejąć całkowitą kontrolę nad strategicznym z punktu widzenia gospodarki światowej Kanałem Panamskim. To sprawiło, że z sojusznika bardzo szybko stał się głównym wrogiem Stanów Zjednoczonych. Amerykańskie służby od 1987 r. oficjalnie oskarżały go o organizację szlaku narkotykowego do USA. W międzyczasie planowano zamachy stanu, które nie przyniosły skutku.

Noriega, mający wyraźnie dyktatorskie zapędy, unieważnił wybory prezydenckie z maja 1989 r., w których wygrał przedstawiciel środowiska opozycyjnego Guillermo Endara. To wzmogło postawę USA, ponieważ administracja Busha zdecydowała o nałożeniu sankcji. W międzyczasie w efekcie kilku incydentów przy Kanale Panamskim w jednym z nich zginął amerykański żołnierz pełniący tam służbę. Warto dodać, że bazy amerykańskie w rejonie Kanału Panamskiego miały ogromne znaczenie strategiczne.

Ostatecznie na decyzję ówczesnego prezydenta USA George’a Busha o wydaniu rozkazu do interwencji wojskowej wpłynęły działania Noriegi, który 15 grudnia 1989 r. wypowiedział wojnę Stanom Zjednoczonym. Działania wojsk amerykańskich opatrzone kryptonimem „Just Cause” (Słuszna sprawa) były błyskawiczne i zaledwie w 2 dni udało się zająć cały kraj, rozbijając punkty oporu panamskiej armii. Choć formalnie działania militarne prowadzono do 31 stycznia 1990 r.

Amerykanie w pierwszej fazie operacji skierowali do walki ponad 28 tys. żołnierzy i 300 samolotów, naprzeciw mieli 46 tys. żołnierzy armii panamskiej. Operacja zbrojna przebiegała szybko, amerykańscy komandosi zniszczyli kluczowe obiekty strategiczne, zajęli także rezydencję Manuela Noriegi. Gdzieniegdzie napotykali na dobrze zorganizowany opór nieźle wyszkolonych wojsk panamskich, jednak zaskoczenie plus wyposażenie Amerykanów przeważyły.

Manuel Noriega zbiegł do nuncjatury watykańskiej w Panama City. Tu chciał ubiegać się o azyl polityczny. Wojska amerykańskie otoczyły placówkę dyplomatyczną i zastosowały nietypową metodę mającą skłonić byłego dyktatora do opuszczenia obiektu Watykanu. Rozstawiono w pobliżu ambasady głośniki, z których puszczano głośną muzykę rockową i metalową. Noriega nienawidził słuchać rocka – słuchanie utworów popularnych wykonawców było dla niego uciążliwością nie do przebrnięcia.

Ostatecznie 3 stycznia 1990 r. Manuel Noriega opuścił mury nuncjatury i oddał się w ręce wojsk amerykańskich. W wyniku procesu toczącego się w Miami został skazany na 40 lat więzienia. Później, w 2010 r., trafił z kolei przed oblicze francuskiego wymiaru sprawiedliwości za pranie brudnych pieniędzy pochodzących z handlu narkotykami. Za te przestępstwa otrzymał wyrok 7 lat więzienia, choć od 2011 odbywał karę w Panamie. Zmarł w 2017 r.

W trwającej krótko interwencji w Panamie zginęło 23 żołnierzy amerykańskich, a rannych zostało 325. Straty w panamskiej armii były większe. Śmierć poniosło 205 żołnierzy oraz – co nie zostało nigdy do końca potwierdzone – ok. 4 tys. cywilów. Był to efekt działań z powietrza odbywających się w gęsto zaludnionych ośrodkach miejskich. Śmierć cywilów wywołała krytykę międzynarodowej opinii publicznej.

W Dniu 21 grudnia 1975 r. grupa lewicowych terrorystów pod wodzą owianego ponurą i złą sławą Ilicha Ramireza Sancheza, zwanego Carlosem, przeprowadziła akcję zbrojną w Wiedniu w trakcie odbywającej się konferencji państw członkowskich OPEC, wydobywających ropę naftową.

Sanchez był Wenezuelczykiem, który jako młody chłopak wyjechał na studia do ZSRS. Nie ukończył ich, ale podczas pobytu w Moskwie poznał wielu Arabów, za pośrednictwem których nawiązał kontakt z terrorystami na Bliskim Wschodzie. Rozpoczął się nowy etap w jego życiu, naznaczony zamachami i ofiarami.

W wyniku ataku w Wiedniu zabito 3 osoby, a przebywających w sali ministrów porwano jako zakładników, wywożąc ich do Algieru. Wszyscy zostali następnie uwolnieni po spełnieniu żądań terrorystów i wpłaceniu kwoty kilkudziesięciu mln dolarów.

Ten zamach terrorystyczny był jednym z najbardziej spektakularnych i bezczelnych, jakie zostały przeprowadzone w XX wieku. Kuriozalnie przy tym brzmi fakt, że zamachowcy przybyli do miejsca obrad komunikacją miejską – tramwajem.

W zamachu, który rozpoczął się tuż przed południem 21 grudnia, brało udział łącznie sześć osób. Gdy weszli do budynku obrad, zastrzelili austriackiego policjanta oraz ochroniarza delegacji irańskiej. W trakcie ataku zastrzelono również członka delegacji libijskiej.

Terroryści zatrzymali ok. 60 osób. Pomysłodawcą operacji w Wiedniu był nie kto inny jak Saddam Hussein, który chciał w ten sposób zmusić kraje wydobywające ropę naftową do podniesienia cen tego surowca, by móc zasilać kasę irackiej administracji.

Zamach zaskoczył wiedeńską policję i służby – terroryści byli dobrze wyszkoleni, wyposażeni w broń automatyczną i materiały wybuchowe.

W pierwszej fazie austriackie służby podjęły próbę odbicia zakładników, która się jednak nie powiodła, zatem zdecydowano się na negocjacje z terrorystami. Dzień po uwięzieniu ministrów, w wyniku negocjacji wszyscy wsiedli do podstawionego przez Austriaków autobusu z zasłoniętymi szybami i zostali przewiezieni na lotnisko. Po zwolnieniu części zatrzymanych – osób obsługujących konferencję – samolot z ministrami i zakładnikami poleciał do Algieru. Tu uwolniono wszystkich zakładników w zamian za wypłacony w dolarach okup. Operacja przyniosła sławę Carlosowi jako najbardziej bezczelnemu i niebezpiecznemu terroryście na świecie. Zleceniodawca, Saddam Hussein, nie uzyskał żadnych korzyści.

Zdjęcie autora: Rafał LEŚKIEWICZ

Rafał LEŚKIEWICZ

Doktor nauk humanistycznych, historyk, publicysta, manager IT. Dyrektor Biura Rzecznika Prasowego i rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej. Autor, współautor i redaktor blisko 200 publikacji naukowych i popularnonaukowych dot. historii najnowszej, archiwistyki, informatyki oraz historii służb specjalnych.

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.10.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się