Polska transplantologia serca wyszła z epoki lodowcowej?
Warszawscy lekarze przeczepili pacjentowi serce, które po raz pierwszy dotarło do biorcy nie w lodówce a w specjalnym urządzeniu przypominającym ludzki organizm. Dzięki temu mogło być przechowywane dłużej, było bijące i ciepłe. Pacjent przeszedł operację bardzo dobrze a zastosowaną procedurę uważa się za przełom w kardiologii. Czy skróci to kolejkę oczekujących na transplantację?
Być może pamiętają Państwo pierwsze kadry filmu „Bogowie”, kiedy młody prof. Zbigniew Religa biegnie do prosektorium, by ćwiczyć tempo wyjmowania serca z pacjenta. W czasie przygotowań do przeszczepu ważna jest każda minuta. Obecnie proces ten można ułatwić wykorzystując specjalną aparaturę, dzięki której żywe serce można przechowywać nawet 12 a nie tylko 4 godziny, jak było w przypadku stosowanych dotychczas lodówek.
Aparatura OCS Heart (organ care system) przypomina organizm człowieka. Dzięki temu transportowane serce jest ciepłe i normalnie pracuje, przez co może przeżyć znacznie dłużej i w dobrym stanie przebyć nawet bardzo duże dystanse. Dotąd, kiedy czas między wyjęciem serca z ciała dawcy i włożeniem go do klatki piersiowej biorcy był krótki, wielu zabiegów nie dało się zrobić z przyczyn technicznych – trudno było dowieźć żywe serce na czas, zagrożeniem dla jego żywotności było każde powikłanie i przedłużenie operacji. Większość przeszczepów serca to zabiegi trwające najkrócej 4 godziny.
Pan Jerzy, obecny posiadacz przeczepionego organu, zareagował na niego nadzwyczaj dobrze, jak sam mówił, zbiera się do życia wyjątkowo sprawnie i skoro dostał drugą szansę, zamierza z niej skorzystać.
Choć od pierwszej udanej transplantacji serca w Polsce w przyszłym roku minie 40 lat i dorobiliśmy się kilku cenionych ośrodków, gdzie przeprowadza się zabiegi, procedura ta nie należy do powszechnych.
Jako pierwszy przeszczepu podjął się w 1969 roku prof. Jan Moll. Przeprowadzona wówczas operacja zakończyła się niepowodzeniem a sam fakt jej przeprowadzenia wywołał żywiołową dyskusję i społeczny sprzeciw. Wątpliwości cały czas są – lekarz podejmuje przecież decyzję o stwierdzeniu śmierci mózgowej u pacjenta, który na pozór normalnie oddycha i choć za jego decyzją stoją procedury i przepisy prawne, wielokrotnie spotyka się z niedowierzaniem i zarzutami o łamanie zasad etycznych.
Nic dziwnego, że trzeba było kilkunastu lat, by znalazł się kolejny śmiałek, który odważy się sięgnąć po organ, który uważa się za centrum życia i uczuć. Był to prof. Zbigniew Religa, który przeprowadził pierwszy udany przeszczep w listopadzie 1985 roku w Klinice Kardiochirurgicznej Śląskiej Akademii Medycznej w Zabrzu. Trzej pierwsi pacjenci nie żyli długo, jednak każda kolejna operacja dawała nadzieję na dobry finał. Jeden z kolejnych pacjentów przeżył już nawet 30 lat a rekordzista na świecie – ponad 40.
Choć polscy transplantolodzy cieszą się z rekordowej liczby przeszczepów w 2023 roku (1804), to serc przeszczepiono tylko 178. Wśród przyczyn wymieniana jest ogromną reaktywność tego organu na warunki przechowywania i niemożność oceny dopasowania serc przed zabiegiem. Dlatego warszawski przeszczep z wykorzystaniem cieplarki daje nadzieję na zdynamizowanie tego procesu i skrócenie kolejki oczekujących, która na koniec grudnia 2023 roku liczyła nieco ponad 400 osób.
Urządzenie OCS Heart produkowane jest w Stanach Zjednoczonych i wykorzystywane przez wiele ośrodków transplantacyjnych na świecie. Aparatura ta nie jest tylko „pudełkiem” do przewożenia serca, ale skomplikowanym superkomputerem, który nie tylko monitoruje parametry serca i jego żywotność, ale także dokonuje oceny narządu pod względem tkankowym, by maksymalnie skrócić i ułatwić dobór dawcy. Lekarze podkreślają, że można będzie łatwiej pomóc osobom z wieloma problemami zdrowotnymi jednocześnie i młodym ludziom po wielu zabiegach na sercu przeprowadzanych w dzieciństwie. Ponieważ operacja przeszczepu serca w takich przypadkach może trwać co najmniej kilka godzin, zazwyczaj nie udawało się przeprowadzić jej skutecznie.
Jak skomentował szef kliniki przy ul. Banacha, dr Zygmunt Kaliciński dzięki tej aparaturze polska transplantologia serca wyszła z „epoki lodowcowej”. Pieniądze na jej zakup zbierano za pośrednictwem jednej z fundacji przez pięć lat.
Jolanta Pawnik