siecioholizm

Siecioholizm groźniejszy od alkoholu i narkotyków

FOMO, smartwica, binge-watching, nomofobia, seksing, patostreaming – w miejsce papierosów, alkoholu czy narkotyków coraz częściej uzależniamy się od zjawisk, które kształtują nasz współczesny świat.  O ile nauka dość dobrze rozpoznaje i tłumaczy „stare” i znane od wieków uzależnienia, o tyle te „nowe” – choćby siecioholizm – wymykają się łatwym definicjom. 

U ludzi uzależnienie może wywołać niemal wszystko, co można jeść czy pić, ale także pewne czynności i zachowania bez których nie wyobrażamy sobie naszego codziennego życia, takie jak niewłaściwe czy ryzykowne korzystanie z nowych technologii. 

Co nas nie uzależni, to nas wzmocni

Najbardziej znane i przebadane są uzależnienia fizyczne od określonych substancji, które niezaspokojone skutkują wieloma objawami somatycznymi – odstawienie alkoholu czy zażywanych nałogowo leków przynosi wiele nieprzyjemnych objawów somatycznych, brnięcie w nałóg z kolei prowadzi do postępującej degradacji zdrowia. Nie inaczej jest z uzależnieniami psychicznymi, które związane są z trudną do pokonania potrzebą wykonywania jakichś czynności. W tym przypadku seks, hazard czy zakupy pobudzają w mózgu ośrodek nagrody i wydzielanie dopaminy, a dzięki temu wyraźnie poprawiają nastrój. Z czasem zaspokajanie tych potrzeb dominuje nad zdrowym rozsądkiem, uzależniony człowiek nie znajduje w sobie siły ani woli, by opanować nałóg.

Uzależnienia wynikające z powszechnego korzystania z nowych technologii, choć pozornie nie mają bezpośredniego wpływu na zdrowie fizyczne, przynoszą jednak spustoszenie psychiczne z którym trudno sobie poradzić. Nałogowe sięganie po telefon, wielogodzinne granie w gry komputerowe czy kompulsywne oglądanie seriali stały się tak samo groźne jak pracoholizm, zakupoholizm czy zaburzenia jedzenia. 

Skłonność do uzależnień mamy w genach?

O ile nauka dość dobrze opisuje mechanizmy kształtowania się uzależnienia od alkoholu, narkotyków czy tytoniu i potrafi wskazać kierunki pomocy, o tyle próby wsparcia osób uwikłanych w uzależnienia wynikające z nadużywania nowych technologii pozostają w sferze przypuszczeń. Uważa się, że skłonność do uzależnień łatwiej rozwija się u osób mających za sobą traumatyczne doświadczenia i przeżywających silny stres w dzieciństwie. Równie ważne są także czynniki środowiskowe – jeśli ktoś wychowywał się w rodzinie czy też środowisku dotkniętym jakimś nałogiem, z większym prawdopodobieństwem przeniesie te wzorce na własne życie. 

Naukowcy z Uniwersytetu w Oklahomie uważają też, że przyczyn uzależnienia powinno się szukać w naszej budowie genetycznej, obwiniając za to mutacje genu COMT, odpowiedzialnego m.in. za gospodarkę dopaminową organizmu. Hormon ten, nazywany hormonem szczęścia, jest odpowiedzialny choćby za symptomy zakochania, ale także za dobry nastrój po wypiciu alkoholu, przyjęciu dawki narkotyku czy wygranej w grze komputerowej. Choć gen ten nie jest „genem uzależnienia”, to jednak w sprzyjającym środowisku może zwiększyć prawdopodobieństwo jego wystąpienia. 

Co czyha w sieci 

Dla wielu z nas korzystanie z sieci jest nie tylko zawodową koniecznością, ale także kulturowym obowiązkiem. Jak pokazują badania, Internet stanowi źródło rozrywki aż 60 proc. dzieci do 14. roku życia. Zsieciowani nierzadko tracą w wirtualnym świecie poczucie czasu, odłączenie przypłacają frustracją, złością i rozdrażnieniem. Uzależnienie od sieci częściej dotyczy osób zamkniętych w sobie, o niskim poczuciu własnej wartości i mających kłopoty z komunikacją w realnym świecie. Życie w sieci jest dla nich ucieczką od świata i – to z kolei potwierdzają terapeuci – jednym z coraz powszechniejszych powodów decyzji o terapii.

Choć siecioholizm powszechnie uważa się za uzależnienie, od 2018 roku w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych – ICD-11 WHO wpisana jest jedna z jego pochodnych – uzależnienie od gier (ang. Gaming Disorder). Innym zaburzeniem z tej rodziny jest fonoholizm, nazywany też obrazowo smartwicą. Zaburzenie to polega oczywiście na nadużywaniu smartfona, nieustannym kontrolowaniu jego powiadomień, przeglądaniu nadchodzących sms-ów. Jak zbadała Fundacja Dbam o Mój Z@sięg, takie zachowania są obserwowane u ponad 80 proc. z nas. Co niepokojące, czas z telefonem spędza codziennie już ponad połowa kilkulatków a większość z nich nie ogląda bajek, ale bawi się telefonem bez celu! 

Obecność w świecie wirtualnym, tak powszechna w naszych czasach, jest obowiązkowym elementem stylu nie tylko młodych ludzi. Jak wynika z przeprowadzonego w 2023 roku badania Krajowego Instytutu Mediów pt. „Polacy 50+”, dostęp do Internetu mają trzy na cztery osoby w wieku 60-74 lat.

Intensywne korzystanie z sieci może prowadzić także do rozwinięcia się FOMO (ang. fear of missing out), czyli strachu przed utratą dostępu do informacji. Obawa, że z powodu braku sieci „coś nas ominie”, potrafi być bardzo dojmująca, podnosić poziom stresu i wywoływać poczucie izolacji. Z przeprowadzonych w 2019 roku badań wynika, że lęk przed odłączeniem odczuwa ok. 4 mln Polaków. Aż 1/3 badanych przyznała, że przymus ciągłej obecności w sieci skutkował u nich zaniedbywaniem codziennych obowiązków domowych i służbowych. Co piaty badany wskazywał, że lęk prze odłączeniem wywoływał objawy somatyczne, takie jak bóle brzucha i głowy, potliwość czy nudności. 

Innym, związanym z odłączeniem od sieci zaburzeniem, jest nomofobia (ang. no-mobile-phobia), czyli lęk przed brakiem telefonu lub pozostawaniem poza zasięgiem sieci.

Seks, pornografią, patrostreaming

Internet diametralnie zmienił obraz wielu innych niekorzystnych dla zdrowia psychicznego zjawisk. Jak się choćby okazuje, współczesne dzieci i nastolatkowie nie poszukują już wiedzy o seksie w książkach, gazetach czy filmach. Wyszukiwarka internetowa daje nieograniczone możliwości dostępu do tych treści i jedynie wewnętrzne hamulce (lub kontrola rodzicielska) mogą wpłynąć na ograniczenia w penetrowaniu tych obszarów Internetu. Jak ocenia Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę, kontakt z pornografią w sieci ma nawet co trzecie dziecko w wieku 11-14 lat i prawie 70 proc. 17-18-latków. Specjaliści alarmują, że internetowy kontakt z pornografią jest jedną z dróg do uzależnienia od seksu.

Seks nie jest jedynym zjawiskiem, które w nadmiarze i bez odpowiedniego przygotowania i  dojrzałości może stać się dewiacją. Obserwuje się także uzależnienie od patostreamingu, czyli transmisji wulgarnych materiałów, pełnych przemocy fizycznej i słownej. 

W ostatnich latach nasila się także zjawisko binge-watching, czyli kompulsywnego oglądania seriali. Choć można by sądzić, że t niewinna rozrywka nie powinna spowodować negatywnych konsekwencji, jest inaczej. Badania mówią, że uzależniony od oglądania wielogodzinnych sezonów na platformach filmowych jest nawet co trzeci Polak. Uzależnieni zatracają potrzeby korzystania z innych sposobów odpoczynku, zaniedbują swoje obowiązki, zaniedbują higienę i relacje z innymi. 

Jak leczyć siecioholizm

Sposobów radzenia sobie z nadmiarem Internetu w swoim życiu jest sporo. O tym, że wiele z nich wygląda dobrze jedynie w teorii, doskonale wiedzą ci, którzy, zaniepokojeni swoim uzależnieniem, podejmują próby odłączenia od sieci. Wiadomo, że wymaga to ogromnego samozaparcia i samodyscypliny.

Pomoże oczywiście zmiana codziennej rutyny, postawienie na większą aktywność, odbudowanie lub nawiązanie na nowo kontaktów międzyludzkich w realu. Najbardziej zaawansowani i uzależnieni mogą sięgnąć po pomoc, uzbrojeni jednak w świadomość, że dobre efekty zależą od nich samych, bo sama terapia behawioralno-poznawcza nie będzie skuteczna bez ich woli zdrowienia. 

Zanurzonym w sieci dzieciom może pomóc bardziej jakościowy kontakt z rówieśnikami i  rodzicami, rodzicom – takie zorganizowanie codzienności, by telefonu czy komputera było w niej naturalnie mniej. Wszystkim nam – więcej rozmowy na temat tego społecznego problemu. Życzę tego Państwu i sobie. 

Jolanta Pawnik

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się