europa

Kiedy skolonizujemy Europę – księżyc Jowisza?

Pierwsze, czego szukają naukowcy na planecie, która przejawia jakiekolwiek cechy sprzyjające rozwojowi życia, to woda. A wygląda na to, że Europa ma jej całkiem sporo – pod pooranej czerwonymi bruzdami zlodowaciałej powierzchni najprawdopodobniej kryje się ocean głęboki nawet na 90 km. Także inne cechy geofizyczne tego księżyca przemawiają za tym, że jego kolonizacja może być możliwa.

Europa to czwarty co do wielkości satelita Jowisza, znany już Galileuszowi. Rozmiarem jest podobna naszemu Księżycowi. Słaba siła przyciągania (zaledwie 13% ziemskiej grawitacji) nie pozwala na utrzymanie skondensowanej atmosfery, na powierzchni nie występują więc żadne zjawiska pogodowe: nie ma wiatru, deszczu ani chmur, a nawet, podobnie jak na Księżycu, koloru nieba. Temperatura również jest zabójcza: od -160 stopni Celsjusza na równiku do -220 na biegunach. A mimo to Europa jest jednym z głównych kandydatów NASA na lokalizację dla potencjalnej pozaziemskiej kolonii.

Europa – naturalny satelita Jowisza

Europa jest przepięknym księżycem. Jej biała powierzchnia, pokryta siecią lineatów – pęknięć w lodzie – o złoto-czerwonej barwie, przypomina mi zarumienione od mrozu policzki. Lodowa czapa sięga co najmniej 19 km wgłąb, pod nią zaś kryje się centrum zainteresowania naukowców, poetów i pasjonatów science fiction – słonowodny ocean, przypominający środowisko, w jakim, według niektórych hipotez, powstało życie na Ziemi. Ten fakt sam w sobie pobudza wyobraźnię. Czy możliwe jest, by na tak odległym i nieprzyjaznym globie istniały organizmy żywe, albo przynajmniej środowisko umożliwiające ich rozwój? Jak wyglądałyby takie istoty? Jakie cechy musiałyby wykształcić, by przeżyć w tych skrajnie ekstremalnych warunkach?

Cóż, szansa, że w przyszłości odkryjemy na Europie nieznane wcześniej gatunki jest bardzo nikła. Z obecnością wody na księżycu wiążą się jednak inne możliwości, przede wszystkim potencjalne utrzymanie tam życia ludzkiego – woda mogłaby służyć nie tylko do zaspokajania potrzeb kolonistów, ale również m.in. produkcji tlenu. Podziemny ocean jest również cieplejszy od panującego na powierzchni ekstremalnego mrozu, gdyby ludzie wynaleźli więc sposób osiedlenia się pod wodą, rozwiązałoby to problem temperatury. Warstwa lodu chroniłaby również przed promieniowaniem kosmicznym – przebywający na powierzchni Europy człowiek byłby dziennie wystawiony na dawkę 1800 razy wyższą, niż przyjmuje na Ziemi w rok.

Słabe przyciąganie grawitacyjne stanowi kolejne wyzwanie. Organizm człowieka nie radzi sobie dobrze w środowiskach o niskiej grawitacji, która to powodować może utratę gęstości mięśni oraz kości, a także osłabiać układ odpornościowy. Badania w tym zakresie trwają, dopóki jednak nie znajdziemy rozwiązania, kolonizacja Europy pozostanie wciąż odległym marzeniem.

Wołanie poprzez ciemność

O, drugi księżycu, my także jesteśmy stworzeni
z wody, z rozległych i kuszących mórz.
My także jesteśmy stworzeni z cudów, z wielkich
i zwykłych miłości, małych niewidzialnych światów,
z potrzeby wołania poprzez ciemność.

W przyszłym roku NASA planuje wystrzelić sondę Clipper, której zadaniem będzie wielokrotne okrążenie Europy, by sporządzić szczegółową mapę geologiczną jej powierzchni oraz podziemnych zbiorników wodnych. Wydawać by się mogło, że to w pewnym sensie rutynowa misja; ja przynajmniej nigdy dotąd nie interesowałam się losem kosmicznych sond. Ale Clipper jest szczególny. Od 1 czerwca 2023 w ramach akcji „Wiadomość w butelce” na stronie NASA można zgłosić się, by nasze imię zostało wyryte na tabliczce wysłanej wraz sondą na Europę. Jest to całkowicie darmowe, i w sumie nie wiąże się z niczym – ot, podpisać się na kawałku metalu obok tysięcy innych ludzi.

Oprócz zgłoszonych imion i nazwisk na Europę poleci również wiersz Poetki Laureatki Stanów Zjednoczonych Ady Limón, „W pochwale tajemnicy: wiersz dla Europy”, napisany na tę okazję.

I można by zadać sobie pytanie: po co?

Rozwój kosmonautyki to biznes, który nie zwróci się w żaden sposób, którzy przeznacza ogromne nakłady na niepewne i ryzykowne przedsięwzięcia podyktowane iskrą szalonej nadziei. Wiele słyszy się głosów twierdzących, że finansowanie eksploracji kosmosu jest niczym innym jak marnowaniem pieniędzy na mrzonki – pieniędzy, które w realny sposób mogłyby poprawić życie ludzi tu, na Ziemi. Po co? Po co budować prototypy rakiet, które i tak się rozbiją, po co wysyłać sondy ku odległym planetom, na których i tak nie postanie ludzka noga? Po co podpisywać się na kawałku metalu wystrzelonym w czarny bezkres kosmosu, skoro nikt tego nigdy nie zobaczy i nie odczyta?

Ada Limón nazywa to potrzebą wołania poprzez ciemność. W wierszu doszukuje się podobieństw pomiędzy kosmosem a oceanem, Ziemią a Europą; ludzkością a odległym, zmrożonym księżycem, który może okazać się albo jedną na milion szansą na kolonizację pozaziemską, albo kolejną zimną i wrogą człowiekowi skałą. Dopóki jednak jest szansa, że nasze wołanie zostanie usłyszane, że pod powierzchnią radioaktywnej, lodowej pustyni znajdziemy iskierkę życia – dopóty będziemy jej szukać.

Joanna Talarczyk

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się