ludobójstwo Ujgurów

Ludobójstwo Ujgurów. Nazywajmy to zgodnie z prawdą

Od 2017 roku w setkach obozów w Sinciangu przetrzymywanych jest ponad milion Ujgurów, Kazachów i innych osób należących do mniejszości muzułmańskich. Niektóre źródła podają, że liczba zatrzymanych wynosi nawet 2–3 mln.

Komunistyczna Partia Chin przez długi czas używała Sinciangu jako odpowiednika Syberii dla dysydentów politycznych, a obozy pracy – czyli laogai – istniały w komunistycznych Chinach od zawsze. To aktywista Harry Wu Hongda, którego miałem zaszczyt kilka razy spotkać, obszernie dokumentował kwestie dotyczące laogai.

Na mojej półce z książkami znajdują się mocno sfatygowane od czytania, ale podpisane przez Wu egzemplarze jego publikacji: „Zimny wiatr. Pamiętnik z lat spędzonych w chińskim gułagu” („Bitter Winds: My Years in China’s Gulag”) i „Wichrzyciel. Krucjata jednego człowieka przeciw okrucieństwu Chin” („Troublemaker: One Man’s Crusade against China’s Cruelty”). Ale od 2017 roku reżim zbudował setki nowych, pozaprawnych obozów przetrzymywania w całym Sinciangu.

Co niezwykłe, jedną z osób, które jako pierwsze ujawniły istnienie tych obozów, był młody chiński student w Kanadzie, Shawn Zhang, który odkrył dowody, przeszukując zdjęcia satelitarne w Google. „Rozpocząłem te badania w 2018 roku” – powiedział mi Zhang. „W tamtym czasie było bardzo mało wiadomości o Sinciangu, ale niektóre informacje o obozach koncentracyjnych napływały z chińskich mediów społecznościowych i niektórych zagranicznych mediów, i było to naprawdę szokujące. Jako Chińczyk byłem do tych wiadomości sceptycznie nastawiony; po pierwsze dlatego, że było to tak odmienne od mojego doświadczenia w Chinach. Było to też dla mnie niewyobrażalne, ponieważ o obozach koncentracyjnych słyszeliśmy tylko z podręczników do historii. Pomyślałem, że musi być w tym jakaś przesada. Chciałem więc po prostu to osobiście zweryfikować”.

Zhang zaczął przeszukiwać Google, używając kluczowych słów: „Dzięki tym badaniom znalazłem bardzo szczegółowe informacje, w tym ogłoszenia chińskiego rządu dotyczące zamówień na budowę obozów „reedukacyjnych” oraz lokalizacje tych obozów. Na Google Maps znalazłem kilka dużych placów budowy. Dzięki Google Satellite zauważyłem kilka zdumiewających zabezpieczeń, takich jak ogrodzenia z drutu kolczastego i wieże strażnicze; zupełnie jak w więzieniu. Ogłoszenia o zamówieniach dla tych budowli mówiły o szkołach „reedukacyjnych”, ale byłem przekonany, że to były obozy koncentracyjne”.

Zhang opublikował zebrane informacje na swoim koncie na Twitterze i na swoim blogu na portalu Medium. Wyjaśnił, w jaki sposób znalazł dowody i przedstawił proces ich weryfikacji oraz inne szczegóły. „Na początku nie podałem wielu przykładów, było ich mniej niż 20. Jednak im dłużej szukałem, tym więcej ich znajdowałem. To było naprawdę zaskakujące, że było tak wiele obozów koncentracyjnych. Ostatecznie naliczyłem ich od 200 do 300”.

Dziennikarze, badacze i organizacje praw człowieka zaczęli zwracać uwagę na badania Zhanga. „Nie sądzę, aby przed moimi badaniami wiele osób znalazło zdjęcia satelitarne. Nawet niektórzy dziennikarze, którzy odwiedzili Sinciang, nie mieli żadnych zdjęć satelitarnych. Tak więc kiedy opublikowałem te zdjęcia, okazało się, że świat znalazł nowy sposób na zbadanie Sinciangu” – powiedział Zhang.

Oczywiście jego badania nie pozostały bez konsekwencji. „Przez pierwszych kilka miesięcy nic się nie działo. Ale po 2019 roku chiński rząd zaczął naprawdę zwracać na mnie uwagę” – powiedział mi Zhang. „Odwiedzili moich rodziców, wezwali ich na komisariat i nękali większość moich krewnych”.

Zhang uważa, że Chińczycy Han muszą zrozumieć cierpienie Ujgurów i zjednoczyć ​​ się z nimi w działaniach. „My, Chińczycy Han, również nie możemy uzyskać wolności. Musimy więc walczyć razem z innymi o wszystkie nasze prawa” – powiedział. „Chiński rząd chce mieć całkowitą kontrolę nad wszystkimi swoimi narodowościami. Wielu dobrze poinformowanych Chińczyków wie, że chiński rząd robi okropne rzeczy w Sinciangu. Czytają międzynarodowe wiadomości, wiedzą, że chiński rząd nie traktuje Ujgurów dobrze, ale nigdy nie myśleli, że chiński rząd mógłby popełnić ludobójstwo. Ale znam też wielu ludzi, którzy nie wierzą w wiadomości o obozach koncentracyjnych ani oskarżenia o ludobójstwo, ponieważ w dużej mierze polegają na chińskojęzycznych mediach, polegają na WeChat – który jest silnie kontrolowany przez chiński rząd – i naprawdę trudno jest im znaleźć inne źródła informacji. 

Wiele osób nie zna Sinciangu, nie zna Ujgurów i niestety w ciągu ostatnich 10 lat Ujgurzy zniknęli z ogólnego życia codziennego ludności chińskiej”. Oprócz odważnych badań Zhanga kilku niezwykle odważnych Chińczyków udało się do Sinciangu, aby udokumentować to, co się tam dzieje. Portal Bitter Winter opublikował kilka filmów nakręconych w obozach koncentracyjnych, w tym w jednym w pobliżu Ghulja, gdzie można bardzo wyraźnie zobaczyć wnętrze obozowych obiektów z żelaznymi bramami i scentralizowanym systemem nadzoru” – powiedział Zhang.

W listopadzie 2021 roku młody Chińczyk Han o pseudonimie „Guanguan” udostępnił na YouTubie 20-minutowy film dokumentalny, nakręcony potajemnie podczas wizyty w Sinciangu. „Odwiedziłem Sinciang raz w 2019 roku w czasie wycieczki rowerowej, ale mój cel był zupełnie inny”, powiedział „Guanguan” w filmie. Przeczytałem historię na portalu BuzzFeed News o tym, jak reporterzy zidentyfikowali lokalizacje wielu ośrodków zatrzymań w Sinciangu dzięki porównywaniu zdjęć satelitarnych”. „Guanguan” śledził więc mapę stworzoną przez dziennikarzy na Mapbox i zdjęcia satelitarne z chińskiego serwisu Baidu Maps. W ten sposób mógł odnaleźć i sfilmować 18 ośrodków zatrzymań w ośmiu miastach w Sinciangu. „Ze względu na przepisy chińskiego rządu zagranicznym dziennikarzom jest obecnie bardzo trudno uzyskać wstęp do Sinciangu w celu przeprowadzenia wywiadów. Podczas gdy oni nie mogą tam jechać, ja nadal mogę” – powiedział w filmie. 

Niektórym międzynarodowym mediom udało się uzyskać dostęp do regionu i np. w BBC, Reutersie, ale także w innych mediach pojawiły się przejmujące filmy dokumentalne i raporty. W 2021 roku podczas zwiedzania regionu z wyznaczonym przez władzę przewodnikiem agencja Associated Press uzyskała nadzwyczajny dostęp do aresztu śledczego nr 3 w dzielnicy Dabancheng w Urumczi. „Ośrodek zatrzymań jest największym w kraju i prawdopodobnie na świecie, z kompleksem, który rozciąga się na ponad 220 akrach – co czyni go dwa razy większym niż Watykan. Znak z przodu obiektu identyfikował go jako »kanshousuo«, areszt śledczy” – donosi AP. „Chińscy urzędnicy odmówili podania liczby więźniów, twierdząc, że liczba ta jest zróżnicowana. 

W oparciu o zdjęcia satelitarne i o to, co ekipa dziennikarzy widziała podczas zwiedzania, AP oszacowała, że ośrodek może pomieścić około 10 tys. więźniów, a pewnie mieści i więcej, gdy jest zatłoczony. W zestawieniu z wieloma innymi ośrodkami przetrzymywania, więźniami i obozami w regionie ilustruje to, co antropolog Darren Byler opisuje jako przejście Chin „od państwa policyjnego do państwa masowych uwięzień”, w którym „setki tysięcy ludzi zniknęło z populacji”. W swojej książce pt. „W obozach. Życie w zaawansowanej technologicznie kolonii karnej w Chinach” („In the Camps: Life in China’s High-Tech Penal Colony”) Byler twierdzi, że co najmniej 1,5 mln Ujgurów, Kazachów i ludności Hui znajduje się w „obozach reedukacyjnych”, czyli jest to „największe internowanie mniejszości religijnej od czasów II wojny światowej”. Opisuje też szczegółowo to, co nazywa „archipelagiem ponad 300 obozów i innych nowo wybudowanych lub rozbudowanych pozasądowych ośrodków przetrzymywania”.

Świadectwa, które pojawiły się w ostatnich latach na temat warunków i traktowania w obozach, są naprawdę wstrząsające. Tortury, praca przymusowa i gwałty są na porządku dziennym. W przejmującym zeznaniu podczas przesłuchania w Komisji Wykonawczej ds. Chin Kongresu USA w dniu 28 listopada 2018 roku Mihrigul Tursun tak opisała swoje doświadczenie: „Wyraźnie pamiętam tortury, których doświadczyłam na tygrysim krześle, kiedy byłam osadzona po raz drugi. Zaprowadzono mnie do specjalnego pokoju z krzesłem elektrycznym [sic!]. To była sala przesłuchań, w której była jedna lampa i jedno krzesło. Na ścianie wisiały pasy i bicze.

Umieszczono mnie na wysokim krześle, które zatrzaśnięto, aby zablokować moje ręce i nogi i które ścisnęło mnie po naciśnięciu przycisku. Moja głowa została wcześniej ogolona, aby uzyskać maksymalny ​​ efekt. Założono mi coś w rodzaju hełmu. Za każdym razem, gdy zostałam porażona prądem, moje ciało trzęsło się gwałtownie i czułam ból w żyłach. Pomyślałam, że raczej umrę, niż wytrwam te tortury, i błagałam, żeby mnie zabili”. 

Benedict Rogers
Fragment książki pt. „Chińska sieć zła”, wyd. Zona Zero [LINK]

 

SUBSKRYBUJ „GAZETĘ NA NIEDZIELĘ” Oferta ograniczona: subskrypcja bezpłatna do 31.08.2024.

Strona wykorzystuje pliki cookie w celach użytkowych oraz do monitorowania ruchu. Przeczytaj regulamin serwisu.

Zgadzam się